Do Walentynek można podchodzić różnie. Jedni je lubią, inni nie, jeszcze inni mają głęboko w poważaniu to, że 14 lutego swoje święto obchodzą wszyscy epileptycy i zakochani. Ale powiedzmy sobie szczerze, na dnie każdego serca, nawet tego należącego do największego samotnika, tkwi - czasem głęboko ukryta - potrzeba wyrażania uczuć w ten czy inny sposób.
W Japonii Walentynki wyglądają inaczej niż na Zachodzie, co nie znaczy jednak, że to, co leży u podstaw tego święta - miłość - jest inne. Dlatego JaME, wczuwając się w atmosferę tego dnia, specjalnie dla Was stworzyło listę walentynkowych przebojów. Ekipa naszego serwisu opowie o różnych obliczach miłości z perspektywy japońskich muzyków, zaprezentuje piosenki traktujące o uczuciu do drugiej osoby i podzieli się własną opinią na temat Walentynek.
Zapraszamy do przeczytania naszego artykułu i wyrażania własnych opinii w komentarzach!
~♥~
Lubię Walentynki, ale czasem odnoszę wrażenie, że powstały tylko po to, aby ulice epatowały czerwienią i różem, sklepy kazały bezkarnie objadać się czekoladkami, a stacje radiowe, po uprzednim spiskowaniu z rządem, mogły zalać nas rzewnym romantyzmem w nadziei na większy przyrost naturalny. Japonia, mimo swoistych obchodów tego dnia, może pochwalić się pokaźną liczbą miłosnych piosenek, które każdy szanujący się muzyk ma na nowym wydawnictwie co najmniej kilka. Nie trzeba być muzycznym koneserem, aby podać trzy najważniejsze składniki dobrej ballady: nastrój, szata muzyczna i wokal. I pewnie zostanę za to zlinczowana, ale według mnie japoński rynek ma niewielu wykonawców, o których tak naprawdę można powiedzieć, że potrafią śpiewać. Większość ma dla przeciętnego Europejczyka zbyt piskliwy lub nosowy wokal, a angielski wielu z nich mógłby równie dobrze być hebrajskim.
Jak dla mnie muzyczny honor Kraju Kwitnącej Wiśni bronią dwie gwiazdki:
Utada Hikaru i
GACKT. Ich głosy mają w sobie tyle potencjału i charyzmy, że mogliby śpiewać o absolutnych bzdurach, a i tak urzekliby wszystkich słuchaczy. I to właśnie ballady w ich wykonaniu chwytają mnie za serce najmocniej.
First Love Utady Hikaru, jak wskazuje na to sam tytuł, mówi o pewnej niewytłumaczalnej tęsknocie, którą pozostawia po sobie pierwsza miłość. Wokalistka idealnie oddaje nastrój utworu, zmieniając głos w zależności od emocji: czasem będzie drżał, czasem będzie szeptał, a czasem uderzy w nas swą siłą. Bez względu na to, jak
Utada Hikaru zaśpiewa, barwa jej głosu jest przyjemna dla ucha. Jak to z balladami bywa, najlepszy dla nich akompaniament to fortepian i skrzypce, co potęguje brzmienie jej głosu i wysuwa go na pierwszy plan.
Podobnie jest z utworem
Sayonara GACKTa. Tym razem w tle słychać tylko fortepian, który idealne współgra z tak unikalnym głosem, jakim obdarzyła go natura. Wydaje się, że
GACKT bawi się swym wokalem, zmieniając jego barwę i natężenie w zależności od emocji, które chce w utworze przekazać. Ponadto, w przejściu pojawia się dość chaotyczna gra skrzypiec, potęgująca tylko wewnętrzne rozdarcie spowodowane odejściem ukochanej osoby, o czym dowiadujemy się od muzyka już w pierwszych wersach utworu. Na koniec ponownie pojawia się skrzypcowa melodia, w śliczny sposób zamykająca piosenkę.
Może nie są to najpogodniejsze z piosenek na ten dzień, ale zmuszają do refleksji nad tym, co dla wielu jest podstawą naszego istnienia - miłością.
~milith
~♥~
Walentynki to taki dzień, który chcielibyśmy spędzić z ukochaną osobą. Ale nie w zwykły, codzienny sposób, tylko staramy się wymyślić coś wyjątkowego, niezapomnianego. Szykujemy specjalne potrawy czy dekoracje, starając się stworzyć niezwykły nastrój. A nic tak w tym nie pomaga jak odpowiednio dobrana muzyka. W zależności od planów na walentynkową randkę, mam do zaproponowania dwa utwory.
Do romantycznej kolacji przy świecach lub wieczoru w eleganckiej restauracji polecałabym
I love you Zi:Kill, pochodzącą z płyty
Rocket. Jej spokojna melodia z pewnością nie przeszkodzi w rozmowie, a łagodny z początku, pełen pasji potem, głos
Tuska wykreuje odpowiednią atmosferę. Całość sprawi, że okazja będzie naprawdę niezapomniana.
Jeżeli natomiast nad spotkanie tylko we dwoje preferujecie na przykład tak często oglądaną w japońskich filmach randkę w parku rozrywki, idealnym wyborem będzie
SMILExSMILE grupy
SMILE, o prawie dwie dekady młodszej od poprzedniej formacji. Żywa muzyka dobrze oddaje radość dwójki zakochanych, płynącą z prostego bycia ze sobą. Dodatkowo tekst - mówiący: podnieś głowę, popraw rozmazany makijaż i uśmiechnij się, bo pamiętaj: ja zawsze jestem obok ciebie - celnie podsumowuje to, co jest tu naprawdę najważniejsze.
~jawachu
~♥~
Według niektórych artystów miłość - obok rock’n’rolla - to jedna z niewielu spraw, o których warto pisać czy śpiewać. W związku z tym powstało wiele utworów o pasującej do Walentynek tematyce, w których możemy przebierać do woli. A że nic bardziej od muzyki nie potrafi oddać czy wyrazić nastroju, łatwo znaleźć te odpowiednie. Ja tym razem chciałabym sięgnąć do bardziej klasycznych zespołów i zaproponować Wam trzy piosenki nadające się na podkład do rozmyślań o kimś, w kim jesteśmy zakochani, z kim nadal jesteśmy lub z kim z różnych powodów już się rozstaliśmy.
Pierwsza z nich to
I want your love DEAD END pochodząca z pierwszego, przypadającego na lata 80. okresu działalności zespołu. I to świetnie słychać w muzyce tego kawałka, urzekającego prostą melodią oraz fascynującym głosem
MORRIE'ego. Tytuł dokładnie oddaje treść utworu, który zdaje się nas przekonywać, że tylko miłość ma wartość w świecie, gdzie wszystko inne ją straciło.
RENDEZVOUS BUCK-TICKa - kolejnego zespołu z obdarzonym niesamowitym głosem wokalistą - ma już zupełnie inny wydźwięk. Rozpoczynająca piosenkę fraza: "przy mnie jest uśmiechający się anioł" czy inna (w wolnym tłumaczeniu) "cieszę się, że cię spotkałem", najlepiej streszcza jej przesłanie. To utwór-podziękowanie, idealny do zadedykowania każdej osobie, której chcemy wyrazić wdzięczność za to, że po prostu z nami jest.
Ostatnia propozycja to piosenka o wiele mówiącym tytule
Love Song LUNA SEA - grupy, której z pewnością nie trzeba nikomu przedstawiać. W tej poruszającej balladzie o przejmującym refrenie wokalista śpiewa o zakończonym już związku. Nie oznacza to jednak końca miłości, która nadal pozostaje silna i może doprowadzić do ponownego spotkania - "wiem, że pewnego dnia (...) to marzenie znowu się spełni".
~neejee
~♥~
Walentynek nie lubię, a mówienie o miłości przychodzi mi ciężko. Mimo to cieszą mnie piosenki o niej, bo jest to tak głębokie uczucie, że można je wyrażać na nieskończenie wiele sposobów. To daje artystom pole do popisu, możliwość tworzenia wspaniałej muzyki, głębokich tekstów, ciepłych lub - w zależności od rodzaju tych emocji – przejmujących. Zazwyczaj wolę te, które mówią o trudniejszej stronie miłości, ale Walentynki powinny być radosne, dlatego przedstawię trzy pozytywniejsze utwory, wszystkie w wykonaniu
MIYAVIego.
Wyobraźcie sobie więc poranek i śpiewane do ucha
Wake up Honey. Potem w Walentynkowy wieczór piosenkę-wyznanie:
"Aishiteru" kara hajime you, która tak prosto i tak ślicznie mówi o miłości, że po prostu nie trzeba więcej słów. A potem może i czyjeś wesele, na którym zagrane zostanie
Kekkonshiki no uta. Wszystkie te piosenki są niezwykle proste, mają nieskomplikowaną melodię, okraszone są ciepłym głosem
MIYAVIego i mówią chyba o każdym możliwym obliczu miłości. Może tylko ostatni utwór ma bardziej gorzkawy wyraz, bo choć śpiewany z głębi serca, to adresatem jest ukochana wychodząca za kogoś innego. Kończy ją wypowiedziane trochę z przekąsem post scriptum: "jak kiedyś będziesz miała dziecko, pozdrów je ode mnie, i serio, niech nie nazywa mnie ono wujkiem".
Tych utworów chętnie posłucham w Walentynki, jestem pewna, że na twarzy każdego wywołają one uśmiech.
~Gin
~♥~
W moich słuchawkach, gdy w głowie myśl o miłości, a w sercu to uczucie, muszą pojawić się dwa utwory.
Pierwszym z nich jest
Mugen no Hana zespołu
Alice Nine. Mówi on o tęsknocie za ukochaną osobą, która - gdy
Shou śpiewa: "nawet kiedy znikniemy, nawet jeśli zostaniemy rozdzieleni, spotkamy się raz jeszcze” - pewnego dnia zostanie ukojona. Choć żal i ból, które oddaje głos wokalisty, są bez wątpienia uczuciami negatywnymi, to jednak potrafią obudzić szczególną czułość, a ta staje się przyjemna. Istotną rolę w budowie nastroju tej piosenki odgrywają instrumenty. Perkusja, dzięki której
Nao tworzy idealne odzwierciedlenie emocji, a do tego płaczliwe brzmienie gitary akustycznej, nieco jękliwa gitara elektryczna i głębokie brzmienie basu, dopełniające ten utwór. Stworzona przez nie melodia sprawia, że gdzieś w podświadomości budzi się pragnienie, by przyszłość, w której ma dojść do spotkania, okazała się być dniem dzisiejszym, a budzące łzy ból i tęsknota znalazły ukojenie.
Drugim utworem, który dla mnie zawsze łączy się z miłością, jest
Cassis zespołu
the GazettE. Choć można mu zarzucić, że nie mówi o uczuciu szczęśliwym, to jednak ma w sobie coś, co niesie szczególnego rodzaju ciepło wspomnień, jak i pragnień, a także nadzieję. W słowach: "Pójdę razem z tobą w przyszłość, która wciąż nie jest nam obiecana” kryje się wiara w to, że nawet jeśli nie możemy być pewni wspólnej przyszłości, to jednak powinniśmy podążać ku niej razem. To, co w tym utworze zawsze mnie porusza, to głos
Rukiego, który ma w sobie płaczliwość i tęsknotę, a równocześnie niesie pewne kojące ciepło. To sprawia, że budzi on zarazem niepokój, jak i staje się krzepiący, szczególnie kiedy z mocą wyśpiewuje wspomniany już fragment oraz jego kontynuację, wspólnie składające się na refren.
Cassis niesie w sobie ogromny ładunek emocji, a naprawdę piękna melodia budzi romantyczny nastrój. Płaczliwe brzmienie gitar, które wychodzi na pierwszy plan, i towarzyszące im mocne bicie perkusji, a do tego dopełniające całości głębokie brzmienie basu - to wszystko, w połączeniu z głosem wokalisty, który wyśpiewuje pełen bólu i żalu, ale i nadziei, tekst, porusza niejedną strunę mojego serca i jestem pewna, że pozostawi ślad wzruszenia i w was.
~Rukke
~♥~
A jakie są wasze przeboje na Walentynki? Czego lubicie słuchać, gdy jesteście zakochani? Które piosenki najlepiej wpasowują się w wasze wyobrażenie miłości? Czekamy na wasze komentarze!