Przed finałowym koncertem na europejskiej trasie, porozmawialiśmy z BLOOD o najnowszym wydawnictwie, zmianach w składzie i planach na przyszłość.
Mimo napiętego grafiku, członkowie słynnej formacji visual kei, BLOOD, znaleźli chwilę, by porozmawiać z nami o swojej działalności zagranicznej, nadchodzącej rocznicy i nadziei na jak najszybszy powrót do Europy.
Dobry wieczór! Nasi czytelnicy dobrze znają wasz zespół, więc zamiast tradycyjnego wstępu proszę, powiedzcie coś ciekawego na temat osoby siedzącej obok.
Hayato: To Kazuha, gitarzysta z Japonii, ale dziś będzie grał na basie. To nasz przywódca.
Kazuha: To Dora, który gra na perkusji. (wszyscy się śmieją)
(jest tu pewien żart słowny: po japońsku słowo perkusja wymawia się: "doramu", tak więc jego wypowiedź brzmi: "To Dora, który gra na Doramu"; przyp. autora)
Dora: Oto nasz gitarzysta, lider, na którym możemy polegać, Kiwamu. Założył BLOOD i zajmuje się nami z racji tego, że mówi po angielsku. Ma również bogate doświadczenia z podróży po świecie.
Kiwamu: JaME Europe. (wszyscy się śmieją)
Hayato: Wiedziałem, że to powiesz!
Kiwamu: Cóż, miałem przedstawić osobę siedzącą koło mnie, tak? (śmiech)
Dziś jest wasz ostatni koncert w Europie. Jak minęła trasa? Co wam się podobało, a co nie?
Hayato: Nie było niczego złego. Było jednak troszkę ciężko porozumieć się z fanami, bo nasz angielski nie jest za dobry. Ale publiczność spisała się świetnie!
Wasz grafik na tę trasę był dość napięty, graliście niemal każdego dnia. Jak się relaksujecie, gdy jesteście w trasie?
Kazuha: Lubimy Europę, więc dużo chodziliśmy i robiliśmy mnóstwo zdjęć.
Które z państw lubicie najbardziej?
Kiwamu: Zawsze najlepiej odpowiadać, że lubi się to państwo, w którym się właśnie jest. (śmiech)
Dlaczego tym razem Azami nie pojechał z wami w trasę?
Kiwamu: Przez budżet. Koncertowanie w Europie to droga sprawa, dlatego też nie mógł z nami przyjechać. Do tego jest on oficjalnym członkiem innego zespołu, Misaruki, i jest zajęty graniem razem z nim.
Co planujecie zrobić po zakończeniu trasy?
Kiwamu: Pojutrze gramy w Japonii. Jutro będziemy w podróży cały dzień i zaraz po przyjeździe dajemy koncert.
W Belgii graliście na festiwalu Made in Asia. Jak było?
Kiwamu: Mieliśmy problem z nagłośnieniem i sprzętem. Kiedy weszliśmy na scenę, nie było na niej nic poza zestawem perkusyjnym. (śmiech) Wzmacniacze Kazuhy nie działały, mikrofon Hayato był zepsuty. Musiałem wylewać wodę na pierwsze rzędy, a grać mógł wyłącznie Dora.
Hayato: Na szczęście potem wszystko było ok.
Kiwamu: Mimo to prosiłem publiczność, żeby zapomniała o wszystkim, co wydarzyło się po pierwszej piosence.
Pięć lat temu odwołaliście swój występ w Rosji, dlaczego?
Kiwamu: Chciałem tu zagrać, ale promotor był zbyt wolny. Wiele agencji koncertowych chciało nas zaprosić, ale nasz promotor i rosyjscy organizatorzy się nie dogadali. Były problemy z biletami, dlatego odwołaliśmy wszystko i w zamian za to zagraliśmy jeden więcej koncert we Wiedniu.
W tym roku BLOOD świętuje dziesięciolecie. Jak obchodzicie tę rocznicę? Zaplanowaliście coś wyjątkowego?
Kiwamu: Może... W zeszłym roku reaktywowałem ten zespół, zmieniłem jego styl muzyczny I napisałem nowe piosenki. Muszę przystosowywać muzykę do każdego nowego wokalisty, dlatego też postrzegam BLOOD jako zupełnie nowy zespół i nie przykładam większej wagi do tej rocznicy.
Wkrótce doświadczycie kolejnej zmiany w składzie, ponieważ odejdzie Hayato. Jaki był powód podjęcia tej decyzji i co zrobicie, nie mając wokalisty?
Hayato: Głównym powodem jest to, że mam inny projekt, nad którym chcę pracować i któremu chcę poświecić cały mój czas i energię. Jeśli chodzi o plany BLOOD... niech członkowie sami się wypowiedzą.
Kiwamu: Za pomocą muzyki BLOOD kreuje pewną określoną wizję. Owszem, członkowie mogą się zmieniać, ale ogólna atmosfera jest z grubsza ta sama. Pozostaje mroczna, ciężka i gotycka. Bez względu na wszystkie zmiany w składzie, BLOOD pozostanie taki sam.
Kazuha, czy BLOOD to twój pierwszy zespół? Grywałeś gdzieś wcześniej?
Kazuha: Tak, w Japonii grałem z innymi zespołami.
Jakimi na przykład? (wszyscy chichoczą)
Kiwamu: On zmienił pseudonim, pod którym występuje, by grać w tym zespole z czystym kontem. Nie lubi mówić o przeszłości.
Dora, nasi czytelnicy znają cię z twojego wcześniejszego zespołu Hibi subete wo nomikomu fukamoka. Dołączając do BLOOD, zmieniłeś jednak drastycznie swój styl. Dlaczego tak się stało?
Dora: Prawdę mówiąc, nie wydaje mi się, żeby mój poprzedni image mi pasował, dlatego też eksperymentowałem. Uwielbiam mój obecny styl i image.
Proszę, opowiedzcie nam o niedawno wydanym singlu Unseen the NEW WORLD.
Kiwamu: Chciałem stworzyć coś wyjątkowego na tę trasę i nasz solowy koncert, który damy zaraz po powrocie do Japonii. Nagraliśmy go specjalnie dla naszych fanów, mogą kupić te płyty tylko na naszych koncertach. Jeśli przyjdą posłuchać naszych piosenek i kupią to CD, poczują tę wyjątkowość. Zrobiliśmy to celowo. Mamy nadzieję wyprzedać je wszystkie.
Dlaczego wybraliście takie zdjęcie na okładkę?
Dora: Okładki pierwszego i drugiego wydawnictwa były ze sobą powiązane, ale na tym singlu chcieliśmy spróbować czegoś zupełnie nowego.
Czy obcokrajowcy często przychodzą na wasze japońskie koncerty?
Kiwamu: Siedem lat temu, kiedy byliśmy gospodarzami na kilku imprezach, obcokrajowców było tak z 20%, ponieważ były to eventy w stylu gothic i industrial. Niestety teraz tak często nie przychodzą. Pojawiają się, ale nie jest ich już tak dużo.
Gdzie wolicie grać - w Japonii czy za granicą?
Kiwamu: Wszędzie! (wszyscy się śmieją)
Byliście jednym z pierwszych zespołów j-rockowych grających w Australii. Czemu postanowiliście tam pojechać i jak tam było?
Kiwamu: W tym czasie pomyślałem, żeby pojechać na południe z trasą, bo tam wszyscy chcieli się udać. Prawda jest taka, że byliśmy pierwsi nie tylko w Australii, ale też w wielu innych krajach: Niemczech, Wielkiej Brytanii, Meksyku... W Australii promotor jest miły, to mój przyjaciel. Zaprosił nas i daliśmy świetny występ. Ale musieliśmy się daleko przemieszczać na każdy koncert, miasta były bardzo od siebie oddalone, długo zajmowało, by dostać się do nowego miejsca. Było to straszliwie męczące, ale te dwie godziny na scenie rekompensowały to wszystko.
Hayato, często rzucasz się w publiczność. Robisz tak tylko w Japonii czy też i za granicą?
Hayato: Zawsze tak robię.
A co z fanami? Czy oni nie próbują skakać ze sceny podczas koncertów?
Hayato: Nie, jeszcze nie.
Mieliście czas na zwiedzanie?
Kiwamu: Tutejszy promotor powiedział nam, że na zewnątrz nie jest bezpiecznie, więc zdecydowaliśmy się nie wychodzić. Koledzy zabawili w spa.
Kazuha: I siłowni!
Lubicie więc sport?
Wszyscy (śmiejąc się): Koncerty są dla nas najlepszym sportem.
Dziękujemy bardzo za ten wywiad, czy możecie na koniec przekazać wiadomość dla naszych czytelników?
Hayato: Cieszę się, że miałem możliwość przyjechania tutaj i zagrania przed tak wspaniałą publicznością. Jestem też zadowolony, że będziemy dalej grać w Japonii. Będę ciężko pracował dla was wszystkich!
Kazuha: Będę się bardzo starał, żeby wrócić do Europy i spotkać znowu naszych pięknych fanów.
Dora: Dziękuję wszystkim, którzy przyszli na nasze koncerty w Europie. Dziękuję ze wspaniałe wspomnienia. Mam nadzieję, że ci, którzy nie mogli przyjść tym razem, następnym na pewno się pojawią.
Kiwamu: To był szok, że rosyjscy fani pytali o koncert odwołany pięć lat temu. To pokazuje, jak długo na nas czekali. Dzisiaj też o to zapytaliście, to niesamowite. Myślę, że nie ma zbyt wielu zespołów, które ludzie tak bardzo chcą zobaczyć. Dlatego też dziś wieczorem damy z siebie wszystko i mamy nadzieję, że wrócimy bardzo szybko.
JaME pragnie podziękować zespołowi oraz Kirill Tverezovsky (J-Concert Agency) za możliwość przeprowadzenia tego wywiadu oraz Sayace Kamadzie za tłumaczenie.