Posłuchaj samego rdzenia Kagrry,.
Przy wszelkich próbach opisu Kagrry, najczęściej stosuje się pojęcie “Neo-Japanese”. Tym, którzy nie znają tego określenia, tłumaczymy, że jest to proces modyfikowania tradycyjnej kultury japońskiej w taki sposób, aby przystosować ją do współczesnych trendów. Pomyślcie na przykład o samuraju z mieczem świetlnym lub gejszy w trampkach. A jeśli chcecie się dowiedzieć, jak brzmi “Neo-Japan”, posłuchajcie wydawnictwa zespołu z 2008 roku, Core.
Album otwiera czarująco epicki Irodori no Sanka. To pełna piękna kompozycja, przywodząca na myśl poprzednie wydawnictwo, Shizuku, łącząca symfoniczność instrumentów smyczkowych z gitarami, co z pewnością przemówi do słuchacza. Kolejna piosenka, funkowo-jazzowy Ujou, również zawiera ślady stylu pojawiającego się na Shizuku. Zaraz potem brzmienie znów się zmienia, wraz z delikatniejszą, kwiecistą, popową melodią Shigatsu tsuitachi. Ten utwór jest zupełnie inny od tego, co zazwyczaj proponuje Kagrra,, więc zapewne będzie wymagał kolejnego podejścia. Delikatny rytm kołysze słuchaczy, natomiast taneczne, popowe syntezatory wytwarzają senną energię. Ci, którzy wolą bardziej konkretną grę gitar i bębnienie perkusji, z przyjemnością pominą ten utwór i przejdą do GUILTY gdzie znajdą pociechę w rockowej balladzie pozbawionej radosnego brzmienia syntezatorów.
W Sai Kagrra, zdaje się przekraczać limit eksperymentowania. Raźna melodia i dynamiczne szarpanie strun współpracują z rockowymi riffami. Wyróżniony został talent Nao w grze na basie; w Sai zestawione zostały brzmienia tradycyjne i współczesne, odwrotnie niż w Irodori no Sanka, gdzie zdają się one ze sobą niezauważenie stapiać.
W porównaniu ze zróżnicowanie podrasowanymi brzmieniami w pierwszej połowie albumu, pozostałe piosenki wypadają dość blado - jednak nie trać zaraz zainteresowania nimi! Kamikaze to jeden z bardziej interesujących kawałków wśród tych pozostałych. Rytm i śpiew wypełnione są silnymi uczuciami; wymagają twojej uwagi i ją zyskują. Shin・Hyakkiyakou to ostania piosenka na Core. Brzmi znajomo, ponieważ pochodzi z pierwszej demówki grupy z 1999 roku, Hyakuyae, na której nosiła tytuł Hyakki Yaku. Przeobrażenie, jakie przeszła ta piosenka, wskazuje na zmianę, jaką przeszedł zespół i ewolucję jego brzmienia w przeciągu tych wszystkich lat.
Dla słuchaczy, którzy nie są biegli w języku japońskim, najłatwiejszym do przeoczenia, choć kluczowym, elementem są teksty. Jedną z głównych cech charakterystycznych Kagrry, jest zdolność do tworzenia muzyki, która wywołuje szeroką skalę uczuć oraz zawierania tychże uczuć w każdej piosence z osobna. Jednakże to słowa są tym, co dopełnia utwory. Wokalista i tekściarz zespołu, Isshi, lubuje się w strasznych historiach, folklorze i mentalności religijnej, którymi ubarwia swoje teksty. Przykładem jego pracy może być Irogori no Sanka, w której znajdujemy następujące słowa: “Lśni lazurowe niebo, ziemia wysłuchała żarliwych modłów”. Odnosząc się do tego, co powiedział Isshi, pierwszy utwór zawiera najważniejsze przesłanie i jest dedykowany pokojowi na świecie. Tytuł Kamikaze oznacza “boski wiatr” i odnosi się do roli, jaką Japonia odegrała podczas Drugiej Wojny Światowej. Podobnie ma się do tego tekst: “Budujmy most do przyszłości, porzucając przeszłość”. Nie są to typowe dla popu zapychacze, ale teksty będące prawdziwą poezją, obrazujące współczesną rzeczywistość i jednocześnie mające swe korzenie w klasycznym stylu - tym właśnie jest “Neo-Japanese”.
Fani, którzy są z Kagrrą, od ich początków, mogą czuć się zniesmaczeni, ponieważ po raz pierwszy zespół, użył w tytule swojego albumu języka angielskiego. Jednak trzeba nadmienić, ze znajdują się na nim elementy oryginalnego brzmienia grupy, ale zawiera on też pewne ulepszenia. Core jest bardziej wymyślny niż jakakolwiek poprzednia płyta zespołu. Momentami trudno określić, jaki kierunek muzycy chcieli obrać na tym albumie. Nawet Kaggry, wciąż jest świeże dzięki kombinacji chwytliwej gry gitar, ponętnej sekcji smyczkowej i syntezatorowych aranżacjach.
Trudno wystawić jednoznaczną opinię lub chociażby tylko stwierdzić czy album ujdzie, czy też jest porażką. Core, w przeciwieństwie do innych wydawnictw, wydaje się być cichutko odłożony na sklepową półkę, jako że nie promowały go żadne wcześniejsze single. Ostatecznie to słuchacze wydają werdykt, trzeba jednak wziąć pod uwagę, że przed wydaniem wyroku, zasługuje na chociaż jedno przesłuchanie.