Yoko Takahashi na 17th Tokyo International Music Market

Stwierdzenie, że Yoko Takahashi jest tym dla franczyzy “Neon Genesis Evangelion”, czym Shirley Bassey dla serii o Jamesie Bondzie nie wymaga wielkiej wyobraźni. Dlatego nie było też zaskoczeniem, że ta wielka dama anisongów zakończyła 17th Tokyo International Music Market potrójną dawka piosenek z anime, które zdefiniowały jej karierę.

Wyglądając olśniewająco w ciemnoniebieskiej i neonowo-zielonej jedwabnej sukience, wykończonej kwiecistym bolerkiem, Takahashi stała samotnie na pogrążonej w półmroku scenie, śpiewając ponury opening do Tamashii no Refrain. Pierwsze donośne wykonanie tytułu tego utworu zbiegło się z wejściem na scenę dwóch tancerzy w białych kitlach.

Włączył się podkład i to samo zrobiły światła, zalewając scenę na przemian czerwienią i błękitem. Podczas gdy Takahashi ograniczała swoje ruchy do minimum, tancerze się nie hamowali, niczym para lekarzy ciesząca się niebywale dobrą przerwą obiadową. Spowolnienie nastąpiło jedynie podczas ponurego chóralnego interludium, kiedy ta dwójka zwiotczała jak marionetki.

Po chwilowym zaciemnieniu, błękitne światła powróciły przy uderzeniach kotłów timpani wprowadzających do TENSIONS. Jakby zmęczeni gwiazdami, które wykonywali w ostatnich sekundach Tamashii, tancerze pokazali tym razem bardziej stonowaną choreografię. W tym czasie Takahashi – zwolniona z obowiązku trzymania mikrofonu przez tajemniczo pojawiający się statyw – była znaczeni bardziej ożywiona, gdy śpiewała ten głównie angielski tekst.

Tańczący lekarze powtórzyli swoją przemianę w marionetki, kiedy nagle przygasły światła, a nagrany głos ogłosił: “Przywitajcie proszę panią Yoko Takahashi!”. Potem stał się jasny prawdziwy cel obecności statywu mikrofonowego, gdy Takahashi uwolniła wewnętrzny sopran, wykonując następną zwrotkę w pełnym operowym rejestrze.

Płynnie wracając do normalnego głosu, artystka ponownie odwołała się do klasycznego treningu, kończąc dosłownie na dosłownie wysokiej nucie. Po kolejnym zaciemnieniu – podczas którego statyw zniknął – reżyser oświetlenia po raz ostatni wcisnął włącznik na Zankoku na tenshi no Thesis.

Pomimo mocno tanecznej melodii tego przeboju z lat 1995 roku, tancerze tylko trochę podwyższyli poziom energii. Ale ta konserwatywna choreografia tylko pozwoliła na więcej interakcji z Takahashi. Punkt kulminacyjny tego numeru nadszedł podczas przedłużonego przejścia, kiedy to wokalistka do rytmu, śpiewając bezgłośnie chórkami.

Z biegiem czasu sporo wielkich artystów nudzi się swoimi popisowymi hitami. Ale w najnowszym wykonaniu piosenki, która w ostatnich dwudziestu pięciu latach zdobiła setlisty prawie każdego koncertu artystki, nie było śladu znużenia. Doświadczona piosenkarka dała z siebie wszystko, aż do końca, gdy odwróciła się jednocześnie wraz z towarzyszącymi jej tancerzami, sekundy przed trzecim (i ostatnim) zaciemnieniem.

Setlista:

01. Tamashii no Refrain
02. TENSIONS
03. Zankoku na tenshi no Thesis