LUNA SEA zagrała drugi z rzędu koncert w Tokyo Dome w ramach trasy 20th ANNIVERSARY WORLD TOUR REBOOT -to the New Moon-.
Mimo że Wigilię uważa się za w Japonii za romantyczny wieczór, wielu ewidentnie uważało, że nie ma nic bardziej romantycznego nad pójście na koncert LUNA SEA. Powiedzieć: "dużo ludzi" byłoby sporym niedomówieniem, jako że ogromne Tokyo Dome zostało niemal wypełnione. Aby uczcić ten dzień, wielu obecnych na widowni założyło czapki Mikołajów; można też było dostrzec dopracowane kostiumy fanów przypominające wygląd zespołu z przeszłości. Scena została udekorowana świecami, a pośrodku hali umieszczono platformę, połączoną ze sceną kolistymi rampami, całkowicie okrążającymi fanów znajdujących się w sektorze najbliżej sceny.
Po dziesięciu minutach opóźnienia scena została zalana purpurowym światłem i pojawili się na niej członkowie zespołu. Pojedynczy reflektor oświetlił noszącego okulary przeciwsłoneczne RYUICHIego, który zaczął śpiewać a cappella pierwszą część Time Has Come. Publiczność brawami doceniła jego wysiłki, po czym pojawiło się więcej świateł i włączyły się ekrany, gdy do wokalisty dołączyła reszta grupy. Gdy zamarły ostatnie nuty, znienacka wystrzeliły fajerwerki, zaskakując wszystkich obecnych, i rozpoczęło się Dejavu. Reflektory błyskały w rytm muzyki, a ogromny tłum zdawał się być niemal jednym wielkim, żyjącym organizmem, jako że fani w jednym rytmie machali rękami.
Po krótkiej przerwie RYUICHI zdjął okulary przeciwsłoneczne i pozdrowił publiczność. Podczas JESUS SUGIZO wyszedł na rampę i zagrał gitarowe solo pośród tłumu. Wolniejsze END OF SORROW stworzyło okazję do zaprezentowania bardzo mocnego głosu RYUICHIego, co publiczność nagrodziła głośnymi okrzykami. Po bardziej chwytliwym SHINE, które po raz kolejny skłoniło publiczność do machania rękami według instrukcji wokalisty, nastąpiła kolejna krótka przerwa.
RYUICHI wyraził swoją wdzięczność wobec publiczności i wyjaśnił, że ponieważ fani wierzyli w LUNA SEA - zarówno trzy lata temu, jak i teraz - zespół był w stanie powrócić. Następnie zapowiedział kolejną piosenkę, FACE TO FACE, podczas gdy światła przybrały intensywnie czerwoną barwę. Ta wolna, ale ciężka ballada okazała się naprawdę mocna w wykonaniu na żywo i ciężkie brzmienie basu wprawiało trybuny w drżenie. Gdy oświetlenie sceny zmieniło się z czerwonego na zielony, atmosfera również uległa kompletnej zmianie, a publiczność słuchała w ciszy dużo łagodniejszego gravity. Następnie zabrzmiał RAIN i RYUICHI zaśpiewał pierwszą część utworu z twarzą zasłoniętą rękami w niezwykle emocjonalnym geście.
Potem scena pogrążyła się w ciemności tylko po to, by ponownie rozbłysnąć purpurowymi światłami, podczas gdy słychać było przypominającą wiatr muzykę. SUGIZO samotnie pojawił się przed fanami ze skrzypcami w ręku, a publiczność wybuchła entuzjazmem. Krótkim, ale pięknym skrzypcowym solem rozpoczęło się Providence, po czym do gitarzysty dołączyła reszta zespołu. Interakcja pomiędzy głosem RYUICHIego i skrzypcami SUGIZO była nieprawdopodobnie piękna. Na potrzeby GENESIS OF MIND SUGIZO zmienił instrument na trzygryfową gitarę - brzmienie tego monstrum połączone z dźwiękami akustycznej gitary INORANa stworzyło interesującą mieszankę pod koniec piosenki.
Teraz przyszła kolej na Shinyę, żeby zabłysnąć. Perkusista wykonał swoją solówkę, bawiąc się z publicznością, nakłaniając ją do krzyczenia "Shinya" podczas każdej przerwy. Pod koniec występu za każdym razem, gdy uderzał w perkusję, z przodu sceny wybuchały słupy ognia, tworząc imponującą kaskadę płomieni. Ostatecznie, wraz z ostatnim uderzeniem w bębny, eksplodowały fajerwerki. Potem na scenę wyszedł J, aby wspólnie z perkusistą zagrać basowo-perkusyjny kawałek, który zarobił ogromny aplauz fanów.
Na scenie pojawiła się reszta grupy, aby wykonać IN FUTURE. Potem RYUICHI skłonił publiczność do krzyczenia imienia każdego z członków zespołu, kończąc to słowami: "Najlepszy zespół świata, LUNA SEA, został przedstawiony", co spowodowało wybuchy śmiechu. Następnie cała grupa wyszła na rampę i stanęła na platformie w środku sali, gdzie wcześniej umieszczono zestaw perkusyjny. Stojąc pośród widowni, zespół zagrał I for You. Powiedziawszy "dziękuję", muzycy wrócili na główną scenę, gdzie RYUICHI powiedział parę słów na temat doświadczeń wyniesionych ze światowej trasy. "Publiczność w Niemczech niemal nas wystraszyła, ponieważ ich odpowiedź była bardzo mocna", powiedział. "Ale nie zamierzacie z nimi przegrać, prawda?", kontynuował, a cała hala ryknęła w odpowiedzi.
Następnie zabrzmiał STORM, a publiczność zdawała się dotrzymywać obietnicy, reagując mocniej. Podczas DESIRE musiała trochę zaśpiewać, z czym sobie doskonale poradziła, a szybszy TIME IS DEAD zachęcił fanów jeszcze bardziej. Chwytliwy ROSIER był wyraźnie niezmiernie popularny, a kiedy J w połowie piosenki zaczął mówić, radość zebranych zdawała się nie mieć granic. Apogeum nastąpiło podczas TONIGHT, kiedy to najpierw J, a potem INORAN weszli na rampy i grali wprost przed fanami. Tłum oszalał w pozytywnym sensie i kiedy piosenka zakończyła się, okrzyki były tak głośne, że aż sprawiały uszom ból. Zespół opuścił scenę, pozostawiając wyczerpaną publiczność, która mimo to chciała więcej.
Podczas czekania na powrót grupy niektórzy zaczęli śpiewać Cichą noc jako przypomnienie dnia, w którym odbywał się koncert. Dołączało do nich coraz więcej i więcej ludzi, aż całe Tokyo Dome śpiewało, czysto i pięknie, tę kolędę po japońsku. W nagrodę na scenę wyszedł INORAN z ogromnym uśmiechem na twarzy, klaszcząc w dłonie i dziękując publiczności. Pozostali muzycy także się pojawili i RYUICHI życzył wszystkim wesołych Świąt.
Potem zabrzmiał delikatny i cichy IN SILENCE - podczas trwania całego utworu INORAN grał na gitarze akustycznej. Potem została zapowiedziana kompletnie nowa piosenka, wolny kawałek, gdzie pełen emocji śpiew RYUICHIego mieszał się z cięższym corerockowym rytmem, tworząc pełną prawdziwej mocy balladę. Potem wokalista poprosił fanów, aby krzyknęli, jeżeli chcą usłyszeć kolejną piosenkę, a odpowiedź zmusiła zespół do zagrania BELIEVE przed ponownym opuszczeniem sceny.
Energetyczne klaskanie publiczności nie poszło na marne, jako że zespół powrócił po chwili na drugi bis. Wszyscy członkowie grupy wyszli na rampę i pogawędzili chwilę z fanami, zanim rozpoczęła się LOVE SONG, słodka ballada, gdzie tylko głos RYUICHIego i akustyczna gitara, na której tym razem grał SUGIZO, były z początku słyszalne. Pod koniec cały tłum śpiewał razem fragment "la la la". W międzyczasie na znajdującym się najwyżej ekranie pojawił się napis "Wesołych Świąt".
Podczas ostatniej piosenki WISH nad publicznością wystrzeliły srebrne wstążki, a gdy ludzie chwytali je i machali nimi wysoko podczas śpiewania ostatniego fragmentu piosenki, cała sala zdawała się błyszczeć. Gdy utwór się zakończył, w tle puszczono cichą, zagraną na pianinie muzykę, a członkowie zespołu wyszli na rampy, machając do fanów i dziękując im. RYUICHI powiedział wszystkim o mającym się odbyć następnego dnia koncercie i obiecał, że "jutro będzie inna LUNA SEA".
Setlista:
01. Time Has Come
02. Dejavu
-MC-
03. JESUS
04. END OF SORROW
05. SHINE
-MC-
06. FACE TO FACE
07. gravity
08. RAIN
09. Providence
10. GENESIS OF MIND
11. Drum and bass solo
12. IN FUTURE
-MC-
13. I for you
-MC-
14. STORM
15. DESIRE
16. TIME IS DEAD
17. ROSIER
18. TONIGHT
Encore 1:
19. IN SILENCE
20. New song
21. BELIEVE
Encore 2:
22. LOVE SONG
23. WISH