Root Thumm udzieliło nam wywiadu przed swoim ostatnim koncertem w klubie Bastille.
Nie skończył się jeszcze festiwal Japan Expo, a my już zostaliśmy zaproszeni do klubu Bastille, by przeprowadzić wywiad z Root Thumm. lio porzuciła swoją grę arcade, w którą grała bez ustanku, i dołączyła do dwóch kompanów z zespołu, by opowiedzieć nam ze szczegółami o grupie i kilku śmiesznych zdarzeniach ze swojego życia.
Dzień dobry! Czy moglibyście się przedstawić naszym czytelnikom?
lio: Dzień dobry, nazywam się lio. Śpiewam i gram na klawiszach.
sujin: Jestem sujin, gitarzysta.
Shimaaru: Nazywam się Shimaaru, gram na perkusji.
Jak się poznaliście i założyliście grupę?
lio: Tak właściwie to sujin oraz Shimaaru już od 12 lat byli w tej samej grupie i dawali koncerty. A ja dołączyłam do nich jako pianistka.
To znaczy założyliście zespół po tym, jak się poznaliście?
sujin: Znaliśmy się od samego początku. Właściwie to przez 5 lat graliśmy w jednej grupie, ale potem odeszło trzech członków. Wtedy poprosiliśmy lio, żeby do nas dołączyła.
A czy zespół sprzed 12 lat też nosił nazwę Root Thumm? Czy była to jakaś inna grupa?
sujin: Nie, to było już wtedy Root Thumm.
Co oznacza ta nazwa i dlaczego wybraliście akurat tę?
sujin: Pomijając inne rzeczy, to są to pierwsze litery imion członków grupy (T.H.U.M.M.). Specjalnie wybraliśmy taką nazwę ze znaczeniem, gdyż każdy z nas lubi muzykę innego rodzaju.
Urodziliście się w mieście Nara. Czy było wam ciężko dostać się na większą scenę muzyczną, nie będąc mieszkańcami Tokio? (lio i sujin siedzą przez jakiś czas zamyśleni)
lio: Dzięki internetowi i takim stronom, jak MySpace, gdzie możesz przekazywać informacje i muzykę, byliśmy w stanie szybko stać się znani. A potem zaczęliśmy dawać koncerty w Tokio mniej więcej raz w miesiącu.
sujin: Tak, a ponadto mieszkanie w Tokio jest bardzo drogie.
Wspomnieliście o tym na swojej stronie MySpace i faktycznie słychać w waszej muzyce wpływ takich grup, jak Capsule, The Yellow Magic Orchestra i innych wykonawców. Skąd wzięło się w was pragnienie, żeby grać w takim stylu?
sujin: Początkowo lio w ogóle nie śpiewała, jedynie grała na pianinie. Kiedy było nas pięcioro, wokalistą był ktoś inny. Z racji tego, że lio nie mogła w pełni oddać się śpiewaniu, zdecydowaliśmy się na używanie vocodera.
Japońska muzyka elektroniczna jest bardzo popularna za granicą. Jak myślicie, skąd się bierze jej sukces?
sujin: Japończycy są bardziej precyzyjni. Weźmy na przykład grupę Daft Punk. Ich utwory wydają się ordynarniejsze niż te japońskie. Nasza muzyka jest subtelniejsza. Wynika to z innego sposobu tworzenia.
Podobnie, francuska muzyka elektroniczna jest wysoko ceniona w Japonii. Czy macie jakiś ulubionych francuskich artystów, których regularnie słuchacie?
sujin: Daft Punk, Phœnix...
Jappy jest tworem grupy artystów zwanej Antenna i często mamy okazję oglądać go na waszych nagraniach wideo, zdjęciach promocyjnych, okładkach płyt i tak dalej... Czy można powiedzieć, że w ten sposób owa grupa jest częścią tego projektu artystycznego?
lio: Antenna jest grupą współczesnych artystów i w tym kontekście z nimi współpracujemy.
sujin: Jappy, prawdę powiedziawszy, nie jest członkiem naszego zespołu. Po prostu Antenna, tak samo jak i my, poszukuje swoich tradycyjnych korzeni, dlatego mamy ten sam cel, a Jappy nas w tym wspiera. Jest bardzo dobry i miły. (wszyscy się śmieją)
Na swojej stronie MySpace wyjaśniliście, że imię Jappy pochodzi od połączenia słów "Japan" oraz "happy". Możecie nam zdradzić, w jaki sposób Jappy sprawia, że ludzie są weseli?
sujin: Ma śmieszną głowę!
lio: Jego głowa to słońce, nos - umeboshi (suszona śliwka), a góra Fuji reprezentuje brzuch. Ponieważ jest on pewnego rodzaju bóstwem, od razu sprawia, że wszyscy, którzy na niego patrzą, są weseli.
W grudniu poprzedniego roku wydaliście swój pierwszy album, coton. Co czuliście, podejmując ten krok?
lio: Chcieliśmy, żeby rozszedł się po całym świecie.
Wasz nowy album YAMATOPIA ukaże się pod koniec lipca. Możecie nam opowiedzieć o procesie nagrywania?
lio: Na albumie cotton w naszej muzyce słychać wyraźnie motywy orientalne. Koniec końców zdecydowaliśmy, że nasz styl opiera się na wschodnim brzmieniu i nowy krążek YAMATOPIA ma to utrwalić. Tam, gdzie żyjemy, w Narze, jest mnóstwo świątyń, do których często przychodzimy, by zastanowić się nad tekstami oraz melodiami. Zamieściliśmy na tym albumie wiele elementów naszej kultury i mamy nadzieję, że dzięki temu dotrą one w każde miejsce na świecie.
Jednakże w przeciwieństwie do tradycyjnych motywów, o których mówicie, wasza muzyka jest bardzo nowoczesna i ma silnie elektroniczne brzmienie. Jak udało się wam połączyć te dwie tendencje?
lio: Głównie za sprawą rytmu i melodii. Pochodzimy z Nary, gdzie znajduje się wiele historycznych zabytków, które nas inspirują. Z jednej strony, dzięki komputerom, które niedawno stały się częścią naszego życia, tworzenie muzyki stało się łatwiejsze. Jednak z drugiej, staramy się ich nie wykorzystywać w swojej pracy i komponujemy piosenki głównie na pianinie i starych syntezatorach, co nadaje im nieco ciepła.
sujin: Czerpiemy inspirację z otaczających nas pejzaży, by wnieść do naszej muzyki coś ciepłego czy wręcz intymnego.
To wasz pierwszy wyjazd za granicę, czy macie lub mieliście jakieś szczególne oczekiwania?
sujin: Mieliśmy mnóstwo oczekiwań, zwłaszcza odnośnie sceny muzycznej i ludzi, z którymi mogliśmy się spotkać. Dlatego też szukaliśmy połączenia między muzyką a ludźmi.
Czy jak na razie wasze oczekiwania się spełniły? (sujin długo się zastanawia)
lio: W niektórych kwestiach tak. Na przykład zauważyliśmy na Japan Expo wielu fanów visual kei i faktycznie w Japonii ten ruch jest bardzo ceniony... Odczuliśmy też atmosferę. Ale generalnie rzecz biorąc, jesteśmy szczęśliwi, że zostaliśmy tak ciepło przyjęci przez publiczność.
Czy braliście już kiedyś udział w takich imprezach? Co sądzicie o idei Japan Expo?
sujin: Mamy w Japonii festiwal zwany Anime Song Night, gdzie cały wieczór występują dj-e i inni muzycy. Mieliśmy już możliwość grać na tego typu imprezie i panowała tam podobna atmosfera.
Czy uważacie za interesujące przedstawienie kultury jakiegoś kraju w taki sposób, to znaczy łącząc wszystko w jednym?
lio i sujin: Bardzo podobał się nam ten festiwal.
Znacie innych wykonawców, którzy przybyli na Japan Expo? Mogliście zobaczyć ich występy?
sujin: YOSHIKI! Byliśmy bardzo zajęci i nie mieliśmy czasu, by pójść na koncerty. Chcieliśmy je obejrzeć, ale to nasz pierwszy pobyt za granicą i nie żebyśmy panikowali, ale po prostu zabrakło nam czasu, by ich spotkać.
Dzisiaj będziecie po raz drugi występować w Paryżu. Co chcielibyście wtedy przekazać?
lio: Dla nas koncerty to bardzo wesołe wydarzenia, więc mamy nadzieję, że publiczność dobrze spędzi z nami czas.
Na waszym blogu pojawiły się nowe rysunki. Kto je zrobił?
lio: (podnosząc rękę) Ja! (wszyscy się śmieją)
Gdybyś nie zajmowała się muzyką, to zostałabyś artystką?
lio: A! (jest zaskoczona i zmieszana) W Narze żyją jelenie, to miasto z tego słynie. Kiedyś narysowałam jednego na płycie. Zrobiłam to tak fatalnie, że członkowie zespołu zaczęli go natychmiast fotografować, a potem sprzedawać produkty z tym rysunkiem. W toalecie jest nawet swojego rodzaju wystawa, ponieważ ten jeleń nie zasługuje na miejsce lepsze niż to. (śmiech)
Czy macie jakieś szczególne plany na przyszłość?
sujin: Jutro wracamy do Japonii i zagramy koncert na Hokkaido, a pod koniec miesiąca wydamy album. Potem chcielibyśmy pojechać w krajową trasę, by promować to wydawnictwo.
A kim się widzicie w dalszej perspektywie, na przykład za dwa, trzy lata?
sujin: Chcielibyśmy przez pół roku jeździć po różnych krajach i dawać tam koncerty.
Powodzenia!
sujin: I z chęcią przyjedziemy do Francji koncertować za trzy bagietki! (śmiech)
Powiedzcie kilka słów od siebie na koniec tego wywiadu.
lio: Koncerty Root Thumm są bardzo zabawne! Na naszej stronie MySpace możecie obejrzeć nasze filmiki i wiele innych, sprzedajemy swoją muzykę przez internet (iTunes) oraz - to jest pewne - wrócimy do Francji!
Dziękujemy!
wszyscy razem: Dziękujemy!
JaME chciałoby podziękować członkom grupy Root Thumm, ich menadżerom oraz tłumaczowi za możliwość przeprowadzenia tego wywiadu.