Recenzja

MUCC - Shion

03/08/2010 2010-08-03 00:01:00 JaME Autor: Ruka Tłumacz: Katzukuro

MUCC - Shion

MUCC odradza się na swoim pierwszym wydawnictwie z 2008 roku.

Album CD

Shion

MUCC

Po wydaniu sześciu albumów i singli w 2007 roku, MUCC zakończył właśnie amerykańską trasę koncertową, w trakcie której ukazał się nowy album grupy, Shion. Zespół wydał w tym czasie tak wiele rzeczy, że niejedna osoba mogłaby się zastanawiać, czy nie ucierpiała na tym ich jakość. Lecz jeśli ten album miał wyznaczać kierunek, w którym zmierzali, to świat MUCCa zdecydowanie ewoluuował i rozwinął się w pozytywną stronę.

Już od pierwszego utworu, instrumentalnego Suion, słychać, że album ten będzie ryzykowny. Po początku, składającym się z kapiących odgłosów, instrumenty wchodzą z żartobliwymi, chlapiącymi dźwiękami. Mimo że piosenka jest dosyć cicha, wraz ze wzrostem tempa wywołuje atmosferę natarczywości. Nie ma w tym nic rockowego czy ciężkiego - jest to przyjemnie kreatywny kawałek, trafnie demonstrujący bezgraniczny talent i wyobraźnię Miyi.

Kolejny utwór, Fukurou no yurikago, stanowi chlubę tego albumu. Jego moc wywodzi się z umiejętności stworzenia strefy poza czasem, "ponad światami", jak sugeruje tekst. Rozpoczynająca się dźwiękami sitaru i bębnów tabla, poprzedzającymi rozmaite elektroniczne dźwięki, piosenka ta pięknie łączy ze sobą tradycję z przyszłością. Wzbijający się refren stworzy swój własny, mistyczny i psychodeliczny świat. Podczas gdy wiele japońskich zespołów zestawia ze sobą elementy historycznej Japonii, Okinawy czy Chin, w nadziei na połączenie "azjatyckiego" brzmienia z ich własną rockową muzyką, dodanie tych indyjskich motywów, jako przykładu tradycyjnej kultury Azji, może być uznane za rewolucyjne.

Trzecia piosenka, Nuritsubusunara enji, zwraca na siebie uwagę skomplikowanym i wesołym gitarowym przejściem, tak samo jak i bardzo chwytliwym refrenem. Szybki beat i prędka linia basu biegną przez utwór, dodając mu świetnej energii. Towarzyszy im ciężki gitarowy riff, a lżejsza, pędząca gitara gwarantuje sukces. Następny kawałek - FUZZ - był faworytem, odkąd ukazał się na singlu. Rywalizuje z Fukurou no yurikago o tytuł najlepszej piosenki albumu. Wpływy retro i disco mieszają się z bardzo nowoczesnym brzmieniem syntezatora w sposób, który wynika z nastawienia zespołu, oraz z beatem, w rytm którego twoja skóra zacznie pulsować.

W przeciwieństwie do powyższych, Game jest bardzo przygnębiające, przynajmniej do czasu zawierającego popowe wpływy refrenu. Ciężko uchwycić ogólny nastrój utworu, zmienia się on wraz z udręczonym przejściem gitarowym od ponurego, poprzez przyjemny, aż do wzruszającego. Piosenka nie ma też nic wspólnego z wyrażaniem cierpienia w autentycznym, hardcorowym stylu, z którego dotychczas słynęli MUCC. Jednak prawdopodobnie w taki sposób można lepiej oddać jej niejednoznaczny i skomponowany z różnych stadiów, słodko-gorzki ból. Po Game następuje wersja albumowa bardzo skocznej i pogodnej kompozycji, Flight.

Kolejne dwie piosenki dowodzą, że MUCC odnosi sukcesy zarówno wtedy, gdy podejmuje ryzyko, jak i gdy gra bezpiecznie. Anjelier posiada popową melodię, która może zawstydzać, kiedy jako pierwszy wchodzi jazzowy keyboard, lecz dzięki podobieństwu do FUZZa i szokującemu potencjałowi, utwór stanowi świetny kąsek. Tatsuro zaryzykował wiele wysokich nut, ale wyśpiewał je przepięknie, demonstrując, jak wielkim jest wokalistą.

Kontrastujące Chiisana mado rozpoczyna się cichym, wolnym, żałobnym tonem. Instrumenty dęte rodem z orkiestry potęgują w kawałku emocje, tak jak i promienna, choć jednocześnie przepełniona bólem gitara. Wokal Tatsuro z czasem staje się coraz mniej powściągliwy, z żywiołowością ukazując świetną zdolność MUCCa do wyrażania bólu. Chociaż zespół rozwinął się w wielu różnych stylach muzycznych i brzmieniach, jego starzy fani będą uspokojeni słysząc, że grupa nie zatraciła swojej pierwotnej mocy. Dodając do tego orkiestrowe elementy, piosenka ta stanowi dowód na wielkość YUKKE jako kompozytora.

Kolejnym jest inny hit, Semishigure. Urokiem tego posiadającego chwytliwy beat i interesujące melodie utworu jest wzruszająca słodko-gorzka atmosfera. Nastrój ten, widoczny zwłaszcza w gitarowych riffach, przekazuje bolesną walkę z doczesną egzystencją. Kolejna kompozycja nie jest najlepszą na albumie, jednak dzięki kilku klimatycznym momentom na gitarze, a także agresywnej grze na perkusji SATOchiego, tytułowa piosenka imponuje wykreowanym w niej mistycznym klimatem. To zasługa głównie deathmetalowego wokalu Tatsurou i jego niezwykłej intonacji, która odbija się echem podczas przejścia. Te różnorodne elementy tworzą razem bardzo mocny i tajemniczy utwór.

Sorawasure jest jedną z najlepszych piosenek na albumie. Dzięki swojej pięknej melodii i stylowo przeraźliwym solo w wykonaniu Miyi należy do tego rodzaju utworów, których chcesz słuchać w kółko. Indyjski motyw powraca wraz z tytułem kolejnej piosenki - Shiva to imię hinduskiego boga destrukcji. Jako bóstwo odpowiedzialne za zmianę w formie śmierci świetnie pasuje do piosenki, której głównym tematem jest życie i śmierć. Pomimo tych chorobliwych odniesień, utwór jest pogodny i optymistyczny. Za sprawą zawartych w nim interesujących syntezatorów, zachęcającego beatu i wzbijającego się wokalu, kawałek z pewnością zainspiruje każdego słuchacza. Album kończy się mocną nutą wraz ze starym przebojem - Librą.

Reasumując, Shion jest znakomitej jakości wydawnictwem, o dziwo bez żadnych słabych utworów. Ogólny styl albumu emanuje nowością i zawiera koncept "odrodzenia", będącym hasłem MUCCa z początku 2008 roku To także pierwszy krążek tego zespołu, który zawierał angielskie tłumaczenia tekstów piosenek w książeczce dołączonej do płyty, co dowodzi, że grupa nie zapomniała o swoich przyjaciołach spoza Japonii. Krytycy powinni spojrzeć na słowa utworów, gdyż wyjaśniają one muzyczne inspiracje i wyraźnie ukazują wielką głębię oraz kreatywność grupy.
REKLAMA

Powiązani artyści

Powiązane wydawnictwa

Album CD 2008-03-26 2008-03-26
MUCC

Taste of Chaos 2008 - USA

MUCC - Shion © MUCC. All rights reserved.

Recenzja

MUCC - Shion

MUCC odradza się na swoim pierwszym wydawnictwie z 2008 roku.

REKLAMA