Relacja

kagerou w Berlinie

26/04/2006 2006-04-26 12:00:00 JaME Autor: Andi

kagerou w Berlinie

kagerou kilka razy grało już w Niemczech, jednak dopiero w kwietniu 2006 roku zespół zawitał do stolicy kraju, Berlina. Oto relacja z tego koncertu...


© Free-Will
W Berlinie spędziłam 2 dni, zaliczając w międzyczasie sesję autografową z zespołem, zanim w niedzielę, w dniu koncertu, przyłączyła się do mnie reszta znajomych z Polski. Tym razem nam się nie spieszyło. Postanowiliśmy nie pchać się do przodu i w efekcie weszliśmy do Columbia Club jako jedni z ostatnich. Na szczęście sala w klubie podzielona jest na dwie części, tył znajduje się na wyższym poziomie, więc widok stamtąd mieliśmy zapewne dużo lepszy niż większa część kłębiących się z przodu fanów.

Kilkanaście minut po 20 z głośników poleciała muzyka klimatem przypominająca Jikkai i na scenie pojawili się członkowie kagerou. W napięciu czekaliśmy na wybuch emocji, a tymczasem zamiast ostrej piosenki na początek poleciał ragan. Osobiście nie uważam otwierania koncertu wolną piosenką za dobry pomysł, zwłaszcza że publiczność tego dnia i tak zdawała się dość leniwa.

Kolejnym utworem było hotoke no seiheki, a w trakcie koncertu rozbrzmiało także m.in.: kusatta umi..., rasen kubi, 3.2.1., shibire kokoro, hikari no kage, te, jukan kinkei shoujo A, mourou epilogu, meisou honnou, ulubione przez publiczność XII Dizzy, a także jeden nowy kawałek. Ostatnią piosenką właściwej części koncertu był Wristcutter, który po trzech koncertach wreszcie po raz pierwszy usłyszałam i zobaczyłam (Daisuke odstawia do tej piosenki całe przedstawienie) na żywo i muszę przyznać - robi wrażenie! Ostatnim utworem, zagranym podczas bisów (czy może powinnam napisać "an-ko-reeee!" - europejscy fani nauczyli się już jakimi słowami wywołuje się japoński zespół z powrotem na scenę), był fantastyczny zetsubou ni sayonara.

Co do wyglądu - Daisuke miał na sobie białą koszulę oraz coś w rodzaju muszki (która, jak się potem okazało, nie była zawiązana tylko zapięta z tyłu na guzik - wiadomo, japońska praktyczność), a jego włosy wyglądały jakby tuż przed koncertem włożył palec do gniazdka. Włosy Yuany przypominały bardzo zmierzwiony mop, Kazu miał tradycyjnie zaczesaną do tyłu grzywkę, a na nogach skórzane spodnie, w których wygląda jeszcze chudziej niż zazwyczaj, natomiast Shizumi wyglądał generalnie, jakby dopiero się obudził - włosy sterczące w każdą stronę, przypominająca piżamę bluzka i trzydniowy zarost.

Daisuke jak zwykle odstawiał show, choć miałam wrażenie, że nie był on aż tak żywiołowy, jak zazwyczaj - nie było aż tyle przewracania się i pantomimy. Niemniej jednak, był nakręcony. Wielokrotnie zbliżał się do publiczności, to z jednej, to z drugiej strony sceny, raz rzucił się w tłum (nie był jedynym odstawiającym tego wieczora crowdsurfing - kilku fanów także usiłowało, zanim nie zostali wyłapani przez ochronę). W tłum poleciał nie tylko sam wokalista, ale także jego soczewki - teatralnym gestem wyciągnął je z oczu i rzucił w publiczność, ogromna ilość wody (część prosto z ust Daisuke), a pod koniec także kostki i pałeczki, co niewątpliwie bardzo zadowoliło najbardziej zagorzałe fanki.

Jak już wcześniej wspomniałam, publiczność tego wieczora była dość leniwa. Po pierwsze: było wyraźnie mniej ludzi niż poprzednio (zapewne po części z powodu zbliżających się innych koncertów), a po drugie zaledwie mizerna ich część skakała, tańczyła, pogowała czy headbangowała. Być może to kwestia tego, że większość piosenek kagerou nie ma stałego rytmu i czasem ciężko jest za jego zmianami nadążyć (przy Wristcutter nie ma nawet co próbować skakać), a może to dlatego, że w przeciągu kilkunastu ostatnich miesięcy kagerou wielokrotnie grali w tym kraju, wobec czego emocje towarzyszące pierwszym koncertom nieco opadły. Było znacznie mniej żywiołowo niż poprzednio, nie wspominając o śpiewaniu - Daisuke kilkukrotnie wystawiał mikrofon w stronę publiki, ale tylko raz spotkał się z prawdziwym odezwem (...ita!). Rozumiem, że nie każdy zna japoński, a tym bardziej teksty wszystkich piosenek kagerou, ale jak trudne jest zaśpiewanie "rraa rraa rraa rraa rraaaa!!!"?

Pomimo całego tego narzekania, był to udany koncert, nawet jeśli nie najlepszy z dotychczasowych. Zespół dał świetny występ, nawet Yuana, któremu przez bieganie, kręcenie się w kółko i potykanie czasem plączą się paluszki przy gitarze, tym razem zagrał nieskazitelnie. Po zakończeniu byliśmy całkiem wyczerpani i zmęczeni, i zdecydowanie spragnieni więcej, więcej!
REKLAMA

Powiązani artyści

Powiązane wydarzenia

Data Wydarzenie Lokalizacja
  
23/04/20062006-04-23
Koncert
kagerou
Columbia Club
Berlin
Niemcy

kagerou 2006

Ostatni koncert kagerou w Paryżu © JaME

Relacja

Ostatni koncert kagerou w Paryżu

Relacja z ostatniego europejskiego koncertu kagerou.

koniec Kagerou? © JaME

Wiadomość

koniec Kagerou?

Trzecia wizyta kagerou we Francji © Free-Will

Wywiad

Trzecia wizyta kagerou we Francji

Wywiad i omówienie trzeciej wizyty kagerou we Francji w kwietniu 2006 roku.

kagerou w Berlinie © Free-Will

Relacja

kagerou w Berlinie

kagerou kilka razy grało już w Niemczech, jednak dopiero w kwietniu 2006 roku zespół zawitał do stolicy kraju, Berlina. Oto relacja z tego koncertu...

REKLAMA