Relacja

Vidoll w Nagoi

05/09/2007 2007-09-05 10:00:00 JaME Autor: Bow Tłumacz: neejee

Vidoll w Nagoi

JaME miało możliwość uczestniczenia w koncercie Vidoll w ramach trasy Meld Park.


© Sword Records
W upalny, parny wieczór na początku lipca tłumek złożony z 282 osób wypełnił wąskie schody i wysypał się do wnętrza klubu Electric Lady Land, by zobaczyć odbywający się w tym miejscu, drugi w tym tygodniu, koncert Vidoll. Sala wypakowana była po brzegi podekscytowanym fanami, którzy gawędzili między sobą, popijając drinki. Około 18:05 światła pogasły, a zespół błyskawicznie pojawił się na scenie.

Tero jako pierwszy pozdrowił publiczność, lekko do niej machając i kłaniając się, po czym zajął miejsce za zestawem perkusyjnym. Szybko podążył za nim Giru, który wskoczył na znajdujący się z przodu sceny wzmacniacz i przyjął teatralną pozę, podczas gdy fani wiwatowali. Jako następny pojawił się Rame z tradycyjną już plastikową torebką, pełną przeznaczonych dla tłumu cukierków. Za nim wyszedł Shun, a potem Jui, i każdy z nich kolejno stawał w centrum sceny, a fani krzyczeli. Zespół wyglądał oszałamiająco w pasujących do siebie ubraniach. Każdy z muzyków miał na sobie kostium z ciemnogranatowego aksamitu ze złotymi szamerunkami i czerwonymi wykończeniami, nawet Rame założył pasującą spódnicę w niebiesko-czarno-złotą kratę.

Muzycy rozpoczęli koncert cieszącym tłum wykonaniem ...san ga koronda!!. Cała publiczność dziko machała głowami i w idealnej synchronizacji wykonywała ruchy dłońmi w takt melodii. Za zestawem perkusyjnym Tero wisiał dumnie baner Vidoll - czarny z białym symbolem grupy oraz napisem.

Następne były nevaeH i Red Cube, które dodały energii zarówno zespołowi, jak i publiczności. Wokalista tańczył i wyciągał rękę w stronę tłumu, podczas gdy Tero wyrzucił w powietrze pałeczkę. Fani machali rękami i krzyczeli, kiedy Jui i Shun przytulili się na środku sceny. Tero i Giru dbali o chórki, a Jui skoczył w stronę publiczności i wszedł na wzmacniacz, by dalej śpiewać. Muzyk zakończył piosenkę, pochylając się do tłumu i mówiąc: "Vidoll desu!", co skłoniło fanów do wykrzykiwania nazwy zespołu.

Potem nastąpiła - jak się później okazało - pierwsza z serii usterek technicznych, ale zespół profesjonalnie poradził sobie z sytuacją, gawędząc z publicznością, żartując oraz ogólnie pomagając wszystkim zapomnieć, że koncert został przerwany z innego powodu niż chęć pogadania z fanami. Podczas gdy ekipa zajmowała się gitarowym sprzętem, Jui powitał tłum i porozmawiał chwilę o pogodzie.

Nagle rozbłysły reflektory, podkreślając początek Hotel Hickey. Światła zmieniły się z niebieskich na czerwone, a później z powrotem, podczas gdy publiczność wykonywała skomplikowany taniec,wymagający jednoczesnego podskakiwania, a potem zwrócenia się w bok i zrobienia czegoś w rodzaju półobrotu. Pomimo małej ilości miejsca, tłum tańczył to tak, jakby miał za sobą szereg prób, i nikt nie pomylił kroku ani nie stracił równowagi.

Niesamowity kontakt pomiędzy zespołem i publicznością został podtrzymany przez Olivię i Kuroneko. Jui spędził większość czasu, stojąc na wzmacniaczu, w związku z czym nawet stojący daleko z tyłu fani doskonale go widzieli. Wokalista rozpalał tłum ssąc palce, oblizując usta i wysuwając język, podczas gdy zebrani nie przestawali skakać i kręcić się, jakby byli jednym organizmem. Shun wydobywał hipnotyzujące dźwięki ze swojej pięknej, jakby marmurowej, czarno-niebieskiej gitary, a Giru doskonale go uzupełniał za pomocą swojego, ostatnio najbardziej ulubionego, purpurowego instrumentu.

Następne było SinAi, ukochane przez tłum głównie ze względu na liczne, dokonywane w trakcie tego utworu interakcje pomiędzy członkami zespołu. Rame i Shun podeszli na sam brzeg sceny i grali oparci o siebie plecami, podczas gdy Jui wskoczył na wzmacniacz i włożył do ust palce (wywołując krzyki fanek, które swoją siłą niemal rozniosły ściany budynku). Siedzący za zestawem perkusyjnym Tero śpiewał do wtóru, a Giru i Rame stanęli za nim, by chwilę razem pograć. Potem basista stanął przed perkusistą i zaczął robić miny, chcąc go rozproszyć, co rozśmieszyło publiczność. Tero, ani na chwilę nie tracąc rytmu, odwrócił wzrok i udawał, że go nie zauważa, dopóki gderliwy basista nie wykonał ruchu, jakby chciał dać mu klapsa.

Ponownie problemy techniczne spowodowały krótką przerwę w koncercie, ale zgaszono światła, by wywołać wrażenie, że ta pauza była zamierzona. Kłopoty ze strojeniem instrumentów zostały momentalnie rozwiązane i Shun przeszedł na przód sceny. Powoli opuścił skrzące się powieki, ściągając na siebie uwagę publiczności, po czym zaczął grać Toumei Nakago.

Mocno kontrastując z pozostałą częścią koncertu, INNOCENT TEENS i Orihime wywołały bardzo niewielki odzew ze strony fanów. Ta pierwsza zakończyła się powolnym brzdąkaniem Shuna wśród czerwonych świateł, a ten drugi - rozpoczął ciężkim basem. Jui zakończył utwór, stojąc na wzmacniaczu w efektownej pozie, która - podkreślona przez umiejscowione za nim światła - zapierała dech w piersiach.

Jui w końcu dał publiczności pełne MC, na które ta bardzo czekała: "Wczoraj była Tanabata, czy wypowiedzieliście jakieś życzenie? W zeszłym miesiącu mówiłem po angielsku, bo graliśmy koncert w Stanach Zjednoczonych i przyszło na niego wielu obcokrajowców. To był największy koncert, jaki dotychczas zagraliśmy! Czy byliście wcześniej na naszym występie?". Tłum odkrzyknął: "TAK!", po czym wokalista zawołał: "Posłuchajcie, proszę, naszej nowej piosenki!"

Mimo że zapowiedziana została nowa piosenka, jako następną zagrano Waisetsu ningyou, ale nie zmartwiło to fanów, którzy skakali razem podczas kluczowych partii. Po jej zakończeniu światła kompletnie pogasły, a w ciemności rozległ się niesamowity dźwięk basu Rame. Publiczność natychmiast rozpoznała motyw z Rope i zaczęła krzyczeć, skakać i machać głowami do wybijanego przez perkusistę pulsującego rytmu. Jui, Tero i Giru dosłownie wywarczeli ten utwór, podczas gdy wszyscy muzycy rzucali się po scenie, zamieniali miejscami, tańczyli, przepychali się, a nawet dmuchali w gwizdki. Utwór zakończyła wspaniała gra Tero na perkusji, a fani krzyczeli tak bardzo, że mieli trudności ze złapaniem oddechu.

Następne było Chocoripeyes i szalone ruchy zespołu oraz publiczności wypełniły salę gorączkową energią. Jui wyciągnął mikrofon w stronę tłumu, by ten mógł krzyczeć wraz z Giru i Tero. Fani rzucali się synchronicznie w prawo i lewo, podczas gdy gitarzyści przeszli na przód sceny na wspólny headbanging. Jui otoczył ramieniem kark Giru i obaj muzycy razem krzyczeli do mikrofonu oraz śpiewali refren. Energia wokalisty była niepowstrzymana: Jui wskoczył na wzmacniacz i pochylił się drapieżnie do przodu, sprawiając wrażenie, jakby chciał rzucić się na publiczność jak tygrys na swoją ofiarę. Gdy już się wydawało, że jego ciało dotarło do momentu, w którym jest już za późno na cofnięcie się, wokalista odchylił się do tyłu i zeskoczył ze wzmacniacza, robiąc miejsce dla Shuna i Rame, którzy zajmowali je do końca trwania piosenki.

Potem Jui powrócił na przód sceny i wypowiedział słowa, które publiczność bała się usłyszeć: "Ostatnia piosenka!". Wokalista powtórzył to dwukrotnie, a potem starał się podgrzać emocje tłumu krzykami "Oi! Oi! Oi!" i skłaniając go do ich powtórzenia. Zespół przyłączył się do wołań, a po chwili wszyscy trzej gitarzyści zaczęli tańczyć i synchronicznie przemieszczać się z jednej strony sceny na drugą, grając Shinbun masukomi kankeisha no kata e.... Jui skradał się z tyłu, podczas gdy Rame i Giru grali oparci o siebie plecami. Wokalista powrócił na swoje miejsce w centrum sceny i podroczył się z fanami, ostatni raz kręcąc biodrami i oblizując wargi, po czym zeskoczył ze wzmacniacza i znikł za kulisami. Shun położył palec na ustach w uciszającym geście, ale zakończył ten ruch, całując swoje palce. Wywołało to, oczywiście, wprost odwrotną reakcję fanów, którzy NIE ucichli, ale krzyczeli jego imię, podczas gdy muzyk schodził ze sceny. Pozostali członkowie grupy szybko wyszli, nie starając się jeszcze bardziej podburzyć publiczności.

Gdy światła w klubie pogasły, publiczność zaczęła krzyczeć, wzywając zespół. Po kilkunastu minutach takiego hałasu tłum rozpoczął skandowanie "encore", błagając Vidoll o powrót na scenę. Trwało kilka dobrych minut, zanim zespół ponownie pojawił się przed oczami stęsknionych fanów. Kiedy członkowie grupy wychodzili zza kulis, każdy z nich wskakiwał na centralny wzmacniacz i robił miny do publiczności, po czym udawał się na swoje miejsce.

Jui chwycił mikrofon i po raz kolejny zwrócił się do publiczności: "Zbliża się kolejna trasa, a jej finał odbędzie się 21 grudnia, tutaj w Nagoi. Przyjdziecie?"
Publiczność: "Oczywiście!"
Jui: "Chciałbym, żebyście przyszli, więc zróbcie to! Nowy fanklub zostanie otwarty 1 sierpnia. Proszę, dołączcie do niego, by zdobyć wcześniej bilety na koncerty w ramach trasy. Zróbcie to!"
Publiczność: *ryczy*
Jui: W przyszłym tygodniu, 18 lipca, ukaże się nasz nowy singiel. Proszę, posłuchajcie naszej nowej piosenki CLOUD!"

Potem zespół zaserwował fanom niesamowite wykonanie CLOUD, po którym nastąpiło Gothikaroid. Podczas tych kawałków publiczność zdawała się być jeszcze bardziej podekscytowana, kontynuując wykonywanie furitsuke i wspólny taniec. Shun i Giru grali odwróceni do siebie plecami, stojąc na wzmacniaczu Juiego, podczas gdy Tero kręcił prawą pałeczką, cały czas bębniąc lewą. Shun i Rame podbiegli na sam brzeg sceny, zaczepiając fanów, a wokalista jeszcze raz wykrzyknął do tłumu "Dziękuję!", po czym cały zespół zniknął i scena ponownie zatonęła w ciemnościach.

Fani raz jeszcze zaczęli wołać o encore i zmęczone Vidoll ponownie wróciło na scenę. Tym razem zespół pozbył się eleganckich koszul i kurtek, zakładając zamiast tego koszulki z trasy. Także Rame wybrał spódnicę bardziej pasującą do purpurowego t-shirta niż niebiesko-czarna kratka. Podczas gdy pozostali członkowie grupy rozchodzili się po scenie, Jui podjął rozmowę z publicznością.

Jui: "Dzisiaj była naprawdę dobra zabawa! Potem będziemy czuli się samotni, ale ponownie zaczynamy koncertować już w sierpniu. Spotkajcie się z nami na następnie trasie, ok? Przyjdziecie? Przyjdziecie?"
Publiczność: "Tak! Tak!"
Jui: "Dalej!"

W tym momencie znowu pojawiły się problemy techniczne, w związku z czym Jui zaczął droczyć się z fanami i kolegami z zespołu, by zająć nieco czasu, zanim technicy nie rozwiążą problemu.

Jui: Idziecie? Ja NIE zamierzam.
Publiczność: EEEH?
Jui: Co? Nie rozumiem japońskiego! (zwracając się w stronę Rame) TY! Oglądałeś filmy porno w hotelu!
Publiczność: EEEEHHH???
Rame: Nie udawaj, że nie oglądaliśmy ich razem w twoim pokoju, na tym filmie byli MĘŻCZYŹNI!
Publiczność: EEEEEEHHHH?? ECCHI!! (po czym wybuchła grzmiącym śmiechem)
Jui: NIE! Nie oglądałem tego, naprawdę. Chociaż dla niego mógłbym to zrobić! (śmiech)
Publiczność: 0_0
Jui: Żartowałem!! Nie! Próbowałem zmienić kanał (demonstruje, udając, że trzyma w ręku pilota), ale się zaciął i zamiast tego zwiększyłem głośność. Naprawdę tego nie oglądałem! (Rame, trzymając ręce na biodrach, obdarzył Juiego całkowicie niedowierzającym spojrzeniem)
Publiczność: Kłamiesz! Zboczeńcu! (BURZA śmiechów)

Akurat na czas, by uratować reputację Juiego od kompletnej ruiny, zespół zaczął grać. Podczas Peko-Crash-trap@ publiczność śpiewała wraz z Rame, podczas gdy wokalista potrząsał niebieskim tamburynem i wyciągał mikrofon w stronę tłumu. Potem Tero rozpoczął kolejną piosenkę na bis... i pozostała część zespołu zatrzymała się i zaczęła się na niego patrzeć. Twarz perkusisty przybierała coraz ciemniejszy odcień czerwieni, podczas gdy Jui udzielał mu nagany.

Jui: Coooooo? Ty jesteś najważniejszą osobą podczas tego utworu! Graj właściwą piosenkę!
Tero: *rumieniec*

Potem zespół zaczął grać właściwą piosenkę, Karakuri Romance, która skłoniła fanów do kolejnych niesamowicie zsynchronizowanych akcji. Wszyscy zebrani chwycili dłoń sąsiada i rzucali się z prawa na lewo w odpowiednich momentach, śpiewając do wtóru. Rame i Shun zamienili się stronami na scenie i kręcili się w kółko, a Tero w tle śpiewał chórki (WŁAŚCIWEJ piosenki). Gdy utwór się zakończył, publiczność złożyła dłonie w kształt serc, podczas gdy członkowie zespołu rzucali w tłum kostki i butelki z wodą, przygotowując się do zejścia ze sceny.

Raz jeszcze nienasycony tłum zaczął wołać o encore w pociemniałej sali. Po kilku minutach na scenę wrócił Tero i podszedł do mikrofonu Juiego, podczas gdy reszta zespołu kierowała się na swoje miejsca.

Tero: "Ponieważ popełniłem tak straszną pomyłkę, zagram dla was jeszcze jedną piosenkę. Proszę, posłuchajcie!"
Jui: "Powiedziałem reszcie przed koncertem, że jeżeli ktokolwiek się pomyli, musi wam obiecać, że zagra jeszcze jedną piosenkę. Po tym kawałku już naprawdę kończymy, ok? Idźcie potem do domu!"

Zespół uczynił ostatnią piosenkę wartą czekania, wkładając wszystkie siły w Wagahai wa, korosuke nari.... Sposób, w jaki Shun nagle zatracił się w muzyce, stanowił niesamowity widok i publiczność zdawała się czuć, że muzyk naprawdę daje z siebie wszystko. Tłum skakał i machał ramionami, a gitarzysta zakończył swoją solówkę w doskonałym stylu, wskakując na wzmacniacz. Giru dołączył do Tero na platformie perkusyjnej, a Rame przeszedł na przód sceny, by być bliżej fanów. Potem zespół kilkakrotnie się ukłonił, a po chwili - wraz z ostatnim skokiem i podziękowaniami wygłoszonymi przez Juiego - piosenka się zakończyła, a zmęczona, lecz bardzo kochana grupa ostatecznie opuściła scenę.

Tłum po raz kolejny ZACZĄŁ wołać o bisy, ale obsługa klubu natychmiast włączyła światła i zabrała się za kierowanie ludzi ku stoiskom z gadżetami, gdzie od razu wyprzedały się plakaty i photobooki z trasy. Gdy pracownicy klubu w końcu zaczęli wyganiać maruderów na zewnątrz, zmęczona, ale zarumieniona z podniecenia publiczność utworzyła tam kolejkę w nadziei, że zobaczy członków zespołu opuszczających budynek. Vidoll zdecydowanie wiedział, jak zadowolić fanów, nawet ci, którzy nigdy wcześniej go nie widzieli, wychodzili szczęśliwi, mocno ściskając swoje zakupy.


**Przy okazji: autor relacji nie potrafi powiedzieć, czy taka nieustępliwość to cecha konkretnie publiczności w Nagoi czy też WSZYSCY fani Vidoll są tacy zagorzali, ale dwie i pół godziny po koncercie obok budynku nadal stała kolejka osób czekających na spotkanie z zespołem.


Oficjalna setlista:

01. ...san ga koronda!!
02. nevaeH
03. Red cube
04. Hotel Hickey
05. Olivia
06. Kuroneko
07. SinAi
08. Toumei Nakago
09. INNOCENT TEENS
10. Orihime
11. Waisetsu ningyou
12. Rope
13. Chocoripeyes
14. Shinbun masukomi kankeisha no kata e...

Encore:
15. CLOUD
16. Gothikaroid
17. Karakuri Romance
18. Wagahai wa, korosuke nari...


JaME pragnie podziękować Sword Records, pracownikom Electric Lady Land i Vidoll za umożliwienie powstania tej relacji, a także Sabrinie za tłumaczenie.
REKLAMA

Galeria

Powiązani artyści

Powiązane wydawnictwa

Singiel CD + DVD 2007-07-18 2007-07-18
Vidoll

Powiązane wydarzenia

Data Wydarzenie Lokalizacja
  
07/07/20072007-07-07
Koncert
Vidoll
ell.FITS ALL
Nagoya
Japonia
  
08/07/20072007-07-08
Koncert
Vidoll
ell.FITS ALL
Nagoya
Japonia
REKLAMA