Relacja

Koncert VAMPS w L'Espace Grande Arche

08/03/2011 2011-03-08 06:58:00 JaME Autor: Didier CABOCHE Tłumacz: neejee

Koncert VAMPS w L'Espace Grande Arche

W październiku 2010 roku VAMPS najechał na Paryż, a JaME było świadkiem jego show.


© Soundlicious - VAMPS
Zimnego jesiennego dnia, 16 października 2010 roku, entuzjaści jmusic podążali do L'Espace Grande Arche, architektonicznego cudu usytuowanego w słynnej paryskiej biznesowej dzielnicy La Défense. Obietnica wzięcia udziału w wydarzeniu będącym pretendentem do "najlepszego koncertu roku" była jedynym powodem, dla którego zmagali się oni z wiejącym tego dnia lodowatym wiatrem. Aczkolwiek chęć przekonania się, jakiż to rodzaj rockowego zespołu mógł zostać ściągnięty do tak interesującej lokalizacji, z pewnością na tyle dostatecznie podtrzymywała ich ciekawość, by się nie poddawali. Odważni żołnierze, ustawieni w rządku poza obiektem, bez wątpienia mieli doskonały widok, ale spóźnieni ludzie także tym razem mieli przewagę, jako że udało im się uniknąć przemarznięcia w kolejce, gdyż po prostu weszli prosto do ciepłej sali.

Nie zważając na czas przybycia, wszyscy posiadacze biletów zebrali się w podziemiu, ustawiając rządkiem przed jednymi z dwojga drzwi, prowadzącymi zarówno na płytę, jak i na trybuny. Po około godzinnym oczekiwaniu drzwi w końcu zostały otworzone i fani wlali się do sali koncertowej, by przekonać się, co tam na nich czeka: wielka scena udekorowana gotyckimi akcesoriami i osławiony baner zespołu, przedstawiający usta wampira. Samo pomieszczenie było dosyć dziwnie zaprojektowane, ale szybko się okazało dlaczego: nieważne, gdzie się stało, miało się niemal niczym niezakłócony widok na scenę.

Około dziesięć minut później z głośników grzmiał już PLUG IN, a muzycy wspomagający pojedynczo wyskakiwali na scenę, poprzedzając KAZa i HYDE'a, którzy pojawili się później, przy czym ten ostatni w szeroko rozchylonej koszuli. W mgnieniu oka zespół wrzucił wysoki bieg wraz z DEVIL SIDE, piosenką, która udowodniła, że wokal HYDE'a nadal rządzi, nawet jeśli niektórzy obawiali się powtórki z zeszłorocznego live 666 w Budokanie. Na szczęście głos muzyka zaprzeczył temu nie tylko podczas tego utworu, ale i całego koncertu. Niedługo później zaraz po sobie zostały zagrane REDRUM i DOLLY, które ugruntowały poziom energii na sali. Towarzyszył im pokaz świateł, podkreślający z kolei mroczny nastrój wprowadzony przez nasze ukochane wampiry.

Następnie beztroski HYDE zwrócił się do tłumu, by pomóc mu "kochać się" z następnym zestawem piosenek: THE PAST, GET UP, MEMORIES i zawsze znakomitą PIANO DUET. Chociaż ten kwartet utworów został dobrze zagrany i brzmiał świetnie, ich wolny rytm działał jak środek znieczulający i szalejąca wcześniej publiczność zaczęła zasypiać. Szybko naprawiając sytuację, chłopcy przeszli do IT’S SAD i zbudzili wszystkich, przełamując monotonię i przywracając słuchaczy do poprzedniego stanu. Sceniczne wybryki HYDE'a i KAZa bez wątpienia sprawiły, że wszystkim krew raźniej popłynęła w żyłach, jako że obaj muzycy biegali tam i z powrotem do obydwu skrajów sceny. Tłum pochłaniał to wszystko z zapałem, szczególnie podczas krótkiego, ale jakże słodkiego gitarowego solo.

Następnie rozbrzmiało VAMP ADDICTION, prawdziwy ulubieniec fanów, jeśli kiedykolwiek był tylko jeden, ale większa niespodzianka nastąpiła później, gdy zaraz po sobie zostały wykonane dwa diamenty VAMPS: SAMSARA i MY FIRST LAST. SAMSARA to delikatny instrumentalny kawałek, zawierający brzmienia tribal, a usłyszenie jego dłuższej wersji na żywo było dosyć hipnotyzujące. Powoli, ale pewnie, zespół rozpoczął granie MY FIRST LAST, a to przejście nadawało piosence mistyczną atmosferę, która mogła być opisana tylko jako czysta słuchowa rozkosz. Cała sala pozostawała w ciszy, a nasze dusze prawdopodobnie przeniosły się w inny wymiar.

Potem zabrzmiała EUPHORIA, nieco tracąca w koncertowym wykonaniu, po której nastąpiła seria interesujących zdarzeń: HYDE ogłosił, że ma apetyt na... Francuzów! "Kogo powinienem zjeść?", zapytał. Nie trzeba dodawać, że zgłosiło się sporo chętnych. Po takim wstępie zespół przeszedł do HUNTING, którego wersja na żywo była zupełnie szalona i o wiele dłuższa niż albumowa. Tłum oszalał i skakał do góry przy każdym wykrzyczanym razem z zespołem: “Hi ho, let’s hunt!”. HYDE skierował się na lewą stronę sceny jak jakaś ludzka fala, podnosząc pod drodze wszelkiego rodzaju gadżety rzucane do niego z tłumu. Był pośród nich pluszowy miś, którego wokalista trącał i szturchał przez cały czas trwania utworu. Basista Ju-Ken otrzymał od fana inny rodzaj prezentu: czerwone majtki! Muzyk dumnie nosił je na szyi podczas ANGEL TRIP, który utrzymał szaloną atmosferę. W międzyczasie HYDE pozbył się koszuli i, gdy piosenka zamarła, sprawił, że tłum krzyczał o TROUBLE. Ten elektro-rockowy kawałek stanowił kolejną energetyczną bombę, zapewniającą kontynuację imprezy, jego zapętlony rytm skłaniał wszystkich do tańca i śpiewu.

Potem tłum zamarł, oczekując w napięciu, co będzie następne. Podczas gdy większość dobrze poinformowanych fanów znała setlistę z góry, wielu nie było pewnych, czego mogą się spodziewać. Do głowy przychodziło kilka możliwości, ale tylko kilka osób przewidziało klasyczny utwór Beatlesów, Lucy in the Sky With Diamonds. Reakcja publiczności była zróżnicowana, jako że zagranie tego utworu po świetnych, pełnych energii kawałkach wydawało się dziwacznym wyborem. Na szczęście, zespół jako następny zaprezentował SEX BLOOD ROCK N’ ROLL, przy którym tłum śpiewał do wtóru. Street teams wcześniej uprzedziły fanów, że HYDE zamierza pozwolić im zaśpiewać zwrotki piosenki i - co nie dziwiło - każdy w tym uczestniczył! Było to fascynujące doświadczenie! Po krótkiej chwili chłopcy opuścili scenę, by przygotować się do encore.

LOVE ADDICT była pierwszą piosenką po powrocie i spowodowała, że wszyscy powrócili do 2008 roku, kiedy to po raz pierwszy zetknęli się z tym singlem. Następnie zabrzmiał zawsze skuteczny REVOLUTION. Tłum tupał do rytmu i śpiewał; to był wspaniały widok! W końcu ten niemal dwugodzinny koncert zakończył się MIDNIGHT CELEBRATION, a HYDE śpiewał bez gitary, nawiązując kontakt z tymi, którzy mieli wystarczająco dużo szczęścia, by znaleźć się blisko sceny.

Paryski koncert VAMPS okazał się zupełnym sukcesem i zdecydowanie zasłużył na miano "koncertu roku" dzięki fantastycznemu oświetleniu oraz wyraźnemu nagłośnieniu. KAZ był dosyć cichy w porównaniu do pobudliwego Ju-Kena, ale nie da się dogodzić wszystkim! Podsumowując, zespół był pełen swojego zwyczajowego uroku i zaoferował fanom wysokiej jakości występ, udowadniający, że ci goście wiedzą, co to znaczy grać na scenie. Miejmy nadzieję na kolejny koncert już wkrótce!


Setlista:

SE - PLUG IN
01. DEVIL SIDE
02. REDRUM
03. DOLLY
-MC-
04. THE PAST
05. GET UP
06. MEMORIES
07. PIANO DUET
08. IT’S SAD
09. VAMP ADDICTION
10. SAMSARA
11. MY FIRST LAST
12. EUPHORIA
-MC-
13. HUNTING
14. ANGEL TRIP
15. TROUBLE
16. Lucy in the Sky With Diamonds
17. SEX BLOOD ROCK N’ROLL

Encore:
18. LOVE ADDICT
19. REVOLUTION
20. MIDNIGHT CELEBRATION
REKLAMA

Galeria

Powiązani artyści

Powiązane wydarzenia

Data Wydarzenie Lokalizacja
  
16/10/20102010-10-16
Koncert
VAMPS
Espace Grande Arche
Paris
Francja
REKLAMA