Recenzja

X JAPAN - Vanishing Vision

25/01/2012 2012-01-25 00:05:00 JaME Autor: Scottie Tłumacz: neejee

X JAPAN - Vanishing Vision

Od tego wszystko się zaczęło.


© X JAPAN
Album CD

VANISHING VISION

X JAPAN

Ponieważ regularnie ukazują się świetne jrockowe wydawnictwa, ludzie mają tendencję do zupełnego zaniedbywania starszych albumów, które są uznawane za klasyki. Mając to na uwadze, oferuję wam "recenzję klasycznego albumu". Jej cel: ponowne zaznajomienie fanów z muzyką z przeszłości i wydawnictwem, które mogło prześlizgnąć się im przez palce. Oczywiście, wyróżniki, które czynią dany album "klasykiem", są dosyć niejasne i można by się spierać na ten temat przez wiele godzin, ale na potrzeby tego tekstu trzymajmy się po prostu takiej definicji: "starsze wydawnictwo, które jest cenione przez fanów".

A teraz szybka lekcja historii: jest to album, który wprowadził do świata lament ToshIego, niszczycielstwo hide, picie PATY, chłopięcą urodę Taijiego i szalone walenie YOSHIKIego. Jest to wydawnictwo, które przedstawiło światu takie klasyki, jak Vanishing Love, Sadistic Desire i wieczne Kurenai, piosenkę, którą wykonywano na każdym koncercie grupy, nawet podczas słynnego Last Live. Złożony głównie z mieszanki elementów thrash/power metalu z wczesnych lat 80-tych oraz melodyjnego rocka z późnych lat 80-tych, ten niemal bezbłędny album przemówił do wielu młodych ludzi w tamtym czasie, z których większość szanowała wszystko, co zawierało gitarę. Reszta słuchaczy, z drugiej strony, musiała poczekać na efekty pracy uczniów formacji, by odnaleźć utwory, z którymi mogła się utożsamić. Jednakże, debiut ten oferował coś dla każdego, nawet dla headbangersów. Tak samo jest dzisiaj.

Twardym rockersom przypadną do gustu Phantom of Guilt i Sadistic Desire, przy czym ten ostatni to stary kawałek napisany przez hide jeszcze w okresie przynależności do Saber Tiger (aczkolwiek pierwotnie nosił tytuł Sadistic Emotion). Mimo że Phantom of Guilt jest zazwyczaj uznawana za "najsłabszą" piosenkę na płycie - co jest prawdą, jeżeli porówna się ją do pozostałych - to nadal posiada riff, który wciągnie cię po kilku przesłuchaniach. Natomiast Sadistic Desire to ulubieniec fanów, który oferuje słuchaczom od samego początku liczne atrakcje, w tym solo, które oscyluje pomiędzy wieloma stylami i tempami. Osobiście uważam, że jest to najlepsze solo hide w czasach jego kariery w X-ie: surowe brzmienie i niewinne zabawy nie mają sobie równych wśród jego późniejszych poczynań.

Metale mogą znaleźć pocieszenie w Vanishing Love, Kurenai i najstarszej piosence w repertuarze X-a, I'll Kill You. Wszystkie oferują jedne z najtrudniejszych technicznie gitarowych zagrywek w historii chłopaków, nie mówiąc już o szalonym, niemal destrukcyjnym bębnieniu YOSHIKIego. Wszystkie trzy pobudzą ci krew w żyłach, gwarantuję. Och, i trzymaj ucho otwarte na solówkę w I'll Kill You: jest krótka, ale potrafi przyładować!

I na koniec dla tych dziwnych ludzi, którym zdarzyło się lubić wolne piosenki: Alive, utwór wyraźnie inspirowany (jeżeli nie pożyczony od) Sonatą Księżycową Beethovena oraz Un-Finished, który dosłownie jest niedokończony (pełna wersja znalazła się na Blue Blood). Pomyślcie o tym jako o odcinku telewizyjnego "24": jest pięknie, jest niesamowicie, ale gdy tylko wciągniecie się w to i już nie możecie się doczekać, co będzie dalej, wszystko się kończy, pozostawiając cię w niepewności. Alive natomiast trzeba docenić za nastrojowe pianino i piękne melodie podwójnych gitar: piosenka wytrzymała próbę czasu i pozostaje jedną z najlepszych, jeżeli nie najlepszą balladą X-a. Zdecydowanie to kolejny z mocnych punktów albumu.

Chociaż Blue Blood, drugi album zespołu, sprzedał się w większej ilości egzemplarzy i brzmiał lepiej dzięki profesjonalnej produkcji, surowe brzmienia na Vanishing Vision pokazują, o co chodziło członkom X-a na początku ich kariery: o granie najlepiej jak tylko mogli bez względu na przeszkody oraz przekazanie swojej wiadomości, co bez wątpienia im się udało. Oczywiście, trochę czasu minęło, zanim zrozumiano, jak wielkie piętno odcisnęli oni na muzyce, a ich fryzury, kostiumy i makijaże rozpoczęły nowy trend wśród japońskiej młodzieży, który przeszedł w nowe tysiąclecie i utorował drogę dla przyszłych visualowych zespołów.

Jeśli jeszcze nie znasz tego albumu - lub generalnie tego zespołu - potraktuj tę recenzję jako budzik. Wstydź się! A teraz natychmiast idź i posłuchaj tego kawałka muzycznej historii. Poczuj to, co tak wielu ludzi odczuwało w ciągu ostatnich ponad dwóch dekad. Nie będziesz tego żałować.
REKLAMA

Powiązani artyści

Powiązane wydawnictwa

Album CD 1988-04-14 1988-04-14
X JAPAN
REKLAMA