Relacja

Suga Shikao - JAPAN-UK Circuit 2010 w Londynie

10/07/2011 2011-07-10 00:05:00 JaME Autor: Hanamogeraed Tłumacz: jawachu

Suga Shikao - JAPAN-UK Circuit 2010 w Londynie

Drugi koncert Sugi Shikao w Wielkiej Brytanii był wieczorem pełnym funkowego ognia.


© Suga Shikao
Mimo że listopadowy wieczór był chłodny i mokry, stojący w kolejce przed O2 Academy w Północnym Londynie fani nie tracili humoru. Po zachwycającym debiutanckim koncercie artysty za granicą, który odbył się mniej więcej o tej samej porze w zeszłym roku, tym razem zjawiło się prawie dwa razy tyle osób chcących zobaczyć Sugę Shikao.

Tuż przed rozpoczęciem koncertu muzycy wyszli, by nastroić instrumenty, wywołując tym samym falę entuzjazmu, gdy fani ich rozpoznali. Potem usunęli się ze sceny, pozostawiając ją Shikao, który pojawił się ubrany w swój zwykły zestaw złożony z koszulki, kamizelki i charakterystycznych okularów w czarnych oprawkach, witając wszystkich. Kroczył dumnie po scenie do wtóru dzikiego aplauzu i wstępnych akordów starszego utworu Zenjin mitou no HIGH JUMP; twarze zebranych pojaśniały, gdy wziął akustyczną gitarę ze środka sceny. Grał sam, w towarzystwie tylko podkładu, a cała publiczność klaskała do rytmu. “Witamy na naszym funkastycznym show!”, oznajmił artysta na koniec. Potem przeszedł od razu do funkowego KARAPPO, przy którym dołączyli do niego koledzy z zespołu. Wszyscy muzycy wyraźnie cieszyli się tym utworem tak samo jak tłum: Shikao i jego basista stali do siebie plecami podczas jam session w środku piosenki. Niemówiący po japońsku fani mogli się tym razem bardziej zaangażować dzięki obecności ekranów LED po obu stronach sceny, na których wyświetlano tłumaczenie piosenek.

Każdy ruszył do tańca, gdy tylko zaczęła się Party People, jedna z nowszych piosenek z ostatniego albumu FUNKASTiC. Podczas tego pełnego energii utworu Shikao zaprezentował się jako rasowy showman, figlarnie wysuwając język i zmuszając publiczność, by dołączyła do niego w końcowym “la la”. Następny był stary ulubieniec, STORY, skłaniający bardziej doświadczonych fanów do machania i wskazywania rękami w konkretnych momentach utworu. Tempo zwolniło nieznacznie wraz z głębokim basowym intrem do Ougon no tsuki, docierającym do każdego zakątka pomieszczenia. Słodko-gorzki Amai kajitsu, łagodniejszy rockowy kawałek, stanowił oddech od tego całego funka. Wyraźnie odróżniające się syntezatorowe pętle zapowiedziały początek coveru COIL Loveless, przy którym Shikao odrzucił gitarę, by zaśpiewać ten taneczny numer.

Następny był Hajimari no hi. Wszyscy członkowie zespołu wykonali go z zaraźliwym entuzjazmem, który szybko udzielił się publiczności. Gitarzysta gestami zachęcał fanów do klaskania do rytmu i wraz z basistą przeszedł na przód sceny, by popisać się swoimi umiejętnościami i bezczelnie pozaczepiać zebranych ludzi. Potem światła przygasły na przytłumioną zwrotkę 13 kai no ELEVATOR, zanim nie rozświetliły sali ponownie na potrzeby rockowego refrenu i dzikich podskoków tłumu.

Potem Shikao zrobił przerwę w ciągłym strumieniu piosenek na pierwsze MC tego wieczoru, pytając publiczność po angielsku: “Wszystko w porządku?”, na co otrzymał serdeczną odpowiedź. Powiedział publiczności, że razem z zespołem podczas japońskich koncertów grają zawsze funk i dance, dlatego teraz mają zamiar wykonać zamiast tego kilka akustycznych kawałków. Jednak zanim zaczął, pochwalił się jeszcze znajomością angielskiego, przedstawiając basistę Sakamoto, perkusistę Kishidę, klawiszowca Pochiego i gitarzystę Tanakę oraz żartując z basistą na temat jego rozpiętego rozporka.

Zespół wykonał trzy akustyczne utwory, poczynając od SAYONARA HOMERUN. Grze Shikao akompaniowały jedynie bas I perkusja, pozwalając jego płynnemu śpiewowi wysunąć się na pierwszy plan. “Moja gitara - to tak jak Jack Johnson!”, zażartował wokalista, brzdąkając krzykliwie. Następna była nostalgiczna HOME nite, po której rozbrzmiały wyluzowane dźwięki Uchuu o lekkim zabarwieniu country. Ta ostatnia, jak poinformował wszystkich zebranych artysta, została napisana w 2005 roku w Londynie.

Reszta zespołu powróciła, by zagrać dobrze znaną Manatsu no yoru no yume - cicha zwrotka porwała publiczność, zanim rozbrzmiał wzruszający refren. Następujące potem smyczkowe intro wywołało erupcję okrzyków, jako że większość publiczności rozpoznała Gogo no PARADE. Pogodne dźwięki i dyskotekowy rytm ponownie skłoniły wszystkich do ruchu i ofiarowały odrobinę słońca, tak potrzebną w ten pochmurny, jesienny dzień. W międzyczasie Shikao ponownie przedstawił członków zespołu, ustępując potem miejsca Kishidzie, by ten mógł zagrać solo. “Chcecie funkowej muzyki?”, zawołał Shikao, gdy zaczęła się Seigi no mikata. Publiczność została porwana przez panujący na scenie nastrój zabawy, klaszcząc i śpiewając razem z muzykami. Pod koniec utworu Shikao tańczył bez opamiętania po scenie.

Szybki, zagrany na instrumentach dętych wstęp do Oretachi FUNK FIRE, nowszej piosenki, która zdążyła już wyrobić sobie koncertową sławę, wprawił wszystkich w szaleństwo. Na ekranach LED wyświetlano tekst, pozwalając zebranym śpiewać. Oczywiste było, jak bardzo muzycy kochają wykonywać ten utwór: było dużo zalotnego kręcenia biodrami, nawoływania i zawodzenia do mikrofonów wśród okrzyków perkusisty “sexy sexy!”. W połowie numeru wszyscy się zatrzymali i Shikao wyjaśnił, wskazując na Kishidę: “On napisał tę piosenkę. Ja nie wiem, co znaczy funkowy ogień!”, czym wywołał salwę śmiechu. Utwór zakończył się dziką, pełną energii perkusyjną solówką i pozostawił wszystkich ożywionych.

“Klaszczcie wszyscy, wszyscy klaszczcie!” ,wyskandował zespół, zanim nowa koncertowa wersja 19 sai nie otrzymała ogromnych braw. Po tej pełnej energii części występu przyszedł czas na wolniejsze funkowe rytmy Ijimete mitai, kończącego główną część setu, podczas którego Shikao zachwycił zebranych gitarową solówką, wydobywając ze swego instrumentu niesamowite lamenty, prawie że niefrasobliwie pędząc palcami po gryfie. Tanaka starał się go przyćmić, grając na trzymanej za głową gitarze. Podczas hałaśliwego finału perkusista wariacko kręcił pałeczkami pomiędzy każdym uderzeniem w bębny. Schodząc ze sceny, muzycy pozdrowili fanów, żegnani okrzykami tłumu.

Publiczność tupała energicznie, domagając się bisów, i po krótkim czasie została nagrodzona ponownym pojawieniem się zespołu. Shikao podziękował wszystkim za przybycie, mówiąc, że fantastycznie spędził czas, a wszyscy byli wspaniali. Chwytliwa 91:91 skłoniła fanów do tańca i machania. Ostatnią piosenką wieczoru była optymistyczna KONO YUBI TOMARE. Sakamoto poczęstował wszystkich basowym solo, podczas gdy Shikao wędrował po brzegu sceny, po raz ostatni pozdrawiając fanów i śpiewając razem z nimi. Zaprosił ich, by przyszli następnym razem. W końcu zespół opuścił scenę i zgromadzonych wielbicieli, zarówno starych, jak nowych, którzy nie chcieli go wypuścić.

Suga Shikao zagrał godny zapamiętania koncert, ale nie był jedyną gwiazdą wieczoru - perfekcyjna gra i chemia pomiędzy członkami jego zespołu przyczyniła się do tego, że występ był naprawdę elektryzujący. Nie będzie to dużym zaskoczeniem, jeżeli przy okazji ponownej wizyty wokalisty i jego grupy ilość publiczność ponownie się podwoi.


Setlista:

01. Zenjin mitou no HIGH JUMP
02. KARAPPO
03. Party People
04. STORY
05. Ougon no tsuki
06. Amai kajitsu
07. Loveless
08. Hajimari no hi
09. 13 kai no ELEVATOR
10. SAYONARA HOMERUN
11. HOME nite
12. Uchuu
13. Manatsu no yoru no yume
14. Gogo no PARADE
15. Seigi no mikata
16. Oretachi FUNK FIRE
17. 19 sai
18. Kiseki
19. Ijimete mitai

Encore
20. 91:91
21. KONO YUBI TOMARE
REKLAMA

Galeria

Powiązani artyści

Powiązane wydarzenia

Data Wydarzenie Lokalizacja
  
14/11/20102010-11-14
Koncert
Suga Shikao
O2 Academy Islington
London
Wielka Brytania
REKLAMA