Relacja

MUCC 2010 Tour "Chemical Parade" w Hibiyi

09/06/2011 2011-06-09 00:05:00 JaME Autor: Leela McMullen Tłumacz: jawachu

MUCC 2010 Tour "Chemical Parade" w Hibiyi

Dla fanów, zebranych 31 października w Hibiyi, to nie było Halloween o muccowym posmaku; to był wyłącznie MUCC z odrobiną halloweenowej zabawy.


© yuki kuroyanagi
Kamienna muszla amfiteatru jakby podwoiła się, gdy na ekranie projektora pojawiła się, naśladując grafikę z Karmy, zielona trawa, niebieskie niebo i jakby nieco naburmuszona koza. Scenę zaśmiecały dyskotekowe, lustrzane kule w różnych rozmiarach, niektóre pozornie osadzone w podłożu. Oprócz nawiązań do albumu, w hołdzie aktualnemu świętu na scenie I pomiędzy rzędami siedzeń znajdowały się nadmuchane dynie. Odpowiednia na Halloween muzyka przygrywała fanom noszącym kocie uszy, wiedźmie kapelusze i okazjonalne dyniowe kostiumy, szukających swoich przyjaciół i miejsc. Można było nawet zobaczyć przebranego za dynię technicznego wychodzącego na scenę w przedkoncertowych sprawach.

Światła zmieniały barwę jak w kalejdoskopie, gdy rozbrzmiała początkowa muzyka, a siedzący dotąd ludzie zerwali się na równe nogi, klaszcząc do rytmu. Członkowie MUCCa weszli do wtóru entuzjastycznych krzyków; Tatsuro podszedł do przodu sceny, osłaniając dłonią oczy, by ocenić rozmiar tłumu. “FALLING DOWN”, zaśpiewał nagle. Niefrasobliwy z początku utwór szybko nabrał energii, gdy fani zaczęli skakać, ozdobieni jasnozielonymi laserami. Publiczność odpowiadała entuzjastycznie na zaczepki wokalisty, cały czas z taką samą, o ile nie większą energią, dopóki kawałek nie zatrzymał się znienacka w połowie frazy. “FALLING-”. Przejście do Zeroshiki było jednak bardzo gładkie i spowodowało wzniesienie pięści i głosów w jednomyślnym rytmie. Punktem kulminacyjnym utworu były eksperymenty Tatsuro z tereminem - instrumentem, umożliwiającym manipulacje falami dźwiękowymi, bez fizycznego z nim kontaktu - w kształcie wozu strażackiego.

Chemical Parade Blueday zapowiedział wyświetlany w technikolorze na kamiennej ścianie tytuł. W międzyczasie Tatsuro tańczył kankana do rytmu techno i klasycznie brzmiących smyczków. Gitarowe solo Miyi dodało hardrockowy składnik do tanecznej całości, co stanowiło duży kontrast w porównaniu z idealnym połączeniem głosu Tatsuro i elektronicznych efektów dźwiękowych. Ociężały techno beat przekształcił się w muzykę, gdy otwierające Oz gitarowe solo zaalarmowało fanów. Pełne uznania sapnięcia zmieniły się w okrzyki, integrujące się z muzyką. Wokalista tańczył tam i z powrotem po całej scenie, podczas gdy tłum skakał, a lekka, dyskotekowa atmosfera rozprzestrzeniła się w nocnym powietrzu. Tatsuro przeszedł w growlowaną zwrotkę, która złagodniała przy refrenie przywracającym dyskotekowy nastrój. Przez cały czas mocny, chwytliwy, gitarowy temat trzymał kawałek w całości, aż do samego końca natychmiast wzbudzającego aplauz.

Rozpoczęcie A. stworzyło pod tym gołym niebem i przy siąpiącym drobnym deszczu pełną relaksu atmosferę. Plumkająca melodia Miyi i uspokajający ton wokalu Tatsuro doprowadziły do zaskakująco potężnego refrenu, wyraźnie ukazującego siłę głosu tego drugiego. Oklaski wybuchły w odpowiedzi na ukłon Tatsuro. “Hibiya, teraz zaczynamy!”, zawołał, wyprzedzając ciężki początek Dakkuu. Białe stroboskopy oświetliły uniesione pięści i machające głowy, jako że tłum dał się porwać piosence. Potworny ryk Tatsuro rozbrzmiewał pośród niesamowitej, halloweenowej scenografii, podczas gdy ludzie ruszali się w przód i w tył, pochwyceni przez muzykę. Kawałek był krótki, ale przyjemny, zwłaszcza lżejsza część napędzana przez minorową melodię i prosty, ale mocny, bazowy beat, trzymający fanów w swym uścisku.

Następną piosenkę poprzedzała projekcja obrazu lilii, a jej więdnięcie zwiastowało I am Computer. Elektroniczne dźwięki i techno beat dopełniały obrazy przypominające typowy komputerowy wygaszacz ekranu. Kilka innych wygaszaczy pojawiło się w trakcie utworu; zaakcentowane przez Tatsuro słowa “Jestem komputerem” w połączeniu ze scenografią stworzyły mądry komentarz do epoki cyfrowej. Tymczasem SATOchi dziko bębnił na perkusji, dopóki w tle nie błysnęło czerwone alarmowe światło, a tłum wybuchnął aplauzem. Podczas wstępu do Hotaru Tatsuro, Miya i YUKKE stanęli, podświetleni, z przodu sceny. Wokalista skakał w półmroku, podczas gdy instrumentaliści zanurzali się w melodii. Tatsuro bujał się tak przez całą część instrumentalną, kończąc ją swoim solem, które wywołało subtelną, lecz efektowną zmianę tonacji, robiącą niesamowite wrażenie. Potem lekkie, jazzujące dźwięki talerzy zapowiedziały moon [L・N]ight. YUKKE, oświetlony czerwonym, punktowym reflektorem, profesjonalnie wykonał początkowe basowe solo. Szmer uznania dal się słyszeć wśród zadowolonego tłumu, kołyszącego się w takt muzyki, podczas gdy głos Tatsuro z pozorną łatwością tkał skomplikowaną melodię. Daraku rozpoczęła się kolejnym jazzowym intro, z talerzowymi akcentami i fortepianowym plumkaniem. Czerwono oświetlona dyniowa grządka i wyświetlony z tyłu obraz cmentarza stanowiły niesamowite wsparcie dla groźnego wydźwięku melodii i mocnego przekazu angielskiego tekstu. YUKKE wykonywał swoje solo na miniaturowym kontrabasie. Przerwa w skacie i falsecie Tatsuro wzniosła utwór na wyższy poziom, słowa “More than anyone” rozbrzmiewały, dopóki Miya nie zagrał finalnego akordu.

Uroczą melodię Polaris przyozdobił obraz wirującej nad zespołem galaktyki. Charakteryzujące się silnymi wpływami teatralnych melodii smyczki i flety podkreślały wokal, towarzysząc także gitarowej solówce Miyi. Utwór rozwijał się, dopóki gra gitarzysty nie stała się klasyczno-rockową mieszaniną. Powtórzona pod koniec początkowa melodia doprowadziła kawałek do prostego, lecz słodkiego końca. “...Jesteśmy MUCC”, stwierdził w końcu Tatsuro, przechodząc do MC pełnego błahej gadaniny dotyczącej Halloween, pogody i kolorowego szyku tłumu. “Mieliśmy Halloween na myśli, kiedy przygotowywaliśmy scenę, ale jeżeli chodzi o setlistę, będzie to MUCC do samego końca”, ogłosił, dalej kaptując sobie publiczność. “Ruszamy!”, zawołał, a Miya zaanonsował FUZZ funkowym gitarowym solo, zanim wokalista dołączył się na harmonijce. YUKKE zaprezentował kolejną fantazyjną linię basu i razem z Miyą zapewnił niezbędne podczas refrenu chórki “Ah wo~ah wo~ah!”. Przykładając ręce do uszu, Tatsuro żądał od widowni hałasu. Optymistyczna melodia przejścia przekształciła się w cięższe dźwięki, trwające aż do kolejnego refrenu, kiedy to wokalista kręcił niewidzialnym lasso ponad swoją głową, a tłum skakał bez opamiętania. Miya pochylił się nad swoją gitarą, przeciągając ostatnią nutę, a YUKKE wykonał dworny ukłon, po czym dołączył do Tatsuro skrytego z tyłu sceny. Wybijany przez SATOchiego beat doprowadził prosto do perkusyjnej solówki. Podczas gdy fani, dostosowując się do rytmu, wykorzystywali pauzy, by krzyczeć do muzyka, pozostali członkowie zespołu dbali, by nie przestawali tego robić. Następnie growl Tatsuro rozpoczął Howling. Włosy zaczęły fruwać, a ręce wystrzeliły w powietrze podczas szybkiej instrumentalnej części. Kawałek skończył się nagle, dlatego też tłum zaczął krzyczeć, zachęcany przez grupę do coraz większego wysiłku. Potem muzyka rozbrzmiała ponownie - ciężki riff i głęboki growl wymusiły na publiczności ruch. Szalony i prędki końcowy duet przywiódł Miyę i YUKKE na środek sceny. Potem przyszła kolej fanów na śpiewanie serii melodyjnych “Woah”, które były słyszalne nawet na zewnątrz. SATOchi grał outro niczym zezłoszczone dziecko, ale z niesamowitą precyzją I dokładnością, zwłaszcza gdy walnął w talerze, dopełniając dzieła.

Lion, nie tracąc ani odrobiny energii, skłonił tłum do ruchu w takt muzyki, podczas gdy Tatsuro kręcił biodrami w trakcie zwrotki. Szelmowska gitara i taki sam growl bez problemu zaraziły fanów, splatając się z rytmem. Stanowiąc drastyczny kontrast do tych brutalnych dźwięków, podnosząca na duchu melodia refrenu wzniosła się do nieba, dopóki Tatsuro dosłownie nie zaczął gitarowego sola. Zachęcany przez wokalistę tłum raz jeszcze zaintonował refren, aż w końcu utwór doszedł do ciężkiego finału, urozmaiconego rapowaniem Tatsuro. Następna chwila należała do SATOchiego, zebrani ludzie krzyczeli w rytm jego uderzeń, a potem odpowiadali na krótkie riffy Miyi i YUKKE. “Ostatnia!!!”, krzyknął Tatsuro. Ręce i ciała latały wszędzie, gdy tłum szalał przy Namonaki yume. W międzyczasie Tatsuro skakał tam i z powrotem po scenie, krzyżując ścieżki z Miyą i YUKKE. Pauza zatrzymała fanów w pół ruchu. Odpowiadali okrzykami na brzęk talerzy SATOchiego, dopóki zespół nie docenił ich wysiłków i nie wznowił piosenki. Tekst utworu został przekazany tłumowi, silne głosy ludzi były prawdopodobnie słyszalne także poza halą. “Yeah!”, wrzasnął Tatsuro wyraźnie pod wrażeniem, inicjując ostatnie, dzikie szaleństwo, po czym znienacka zniknął. Miya I YUKKE zostali chwilę dłużej, kłaniając się i odkładając instrumenty jednym płynnym ruchem, zanim także i oni nie opuścili sceny. Ostatni, ale nie najmniej ważny, SATOchi ukazał się wśród dyń I lustrzanych kul, by dać się zobaczyć po raz ostatni, a potem również wyszedł.

Ale tłum nie pozwolił, żeby to się skończyło. Przy płonącym w tle symbolu MUCCa i dyniach, kręcących się niesamowicie na scenie, fani nieprzerwanie wołali o bis. Powracający YUKKE popełnił, błąd siadając na dyskotekowej kuli, z której spadł, gdy się obróciła, za co zarobił za karę kopniaka od Tatsuro. “To jest czas na MC YUKKE”, ogłosił wokalista, wręczając mu mikrofon. “Co mówimy podczas Halloween?”, zagaił YUKKE. “Cukierek albo psikus!!!”, odpowiedział tłum. Tatsuro wtrącił się z sugestią “cukierek i psikus”, co jego zdaniem jest bardzo w stylu MUCCa. SATOchi dostał zadanie przygotować tłum: “Dzisiaj jest drugi dzień i nie pozwolimy, żeby to się tak skończyło! Zobaczycie, będziecie mokrzy!”.

Ciężki wstęp do Orugooru był dobrym sposobem na rozpoczęcie; tłum skakał w odpowiedzi na gorącą linię basu, wspomaganą przez złośliwą gitarę i groźną postać Tatsuro z dredami. Zwodniczo lekka zwrotka umożliwiła dziki taniec w momencie, gdy jego głos zmroczniał. Biegający po scenie Miya skoczył w tłum, uśmiechając się szeroko, gdy stanął na nogi i pobiegł dalej. Perkusja i bas prowadziły numer, atmosfera luzu spotężniała, gdy Tatsuro przekroczył wszelkie ograniczenia. Zaczynające Ranchuu solo Miyi miało za tło kołyszącego się i tańczącego wokalistę. “Dalej!”, wykrzyknął, inspirując setki do machania głowami w rytm potężnych uderzeń bębnów, które doprowadziły do wyluzowanego refrenu, napełnianego energią przez dźwięki basu YUKKE. Partia instrumentalna umożliwiła Tatsuro wykazanie się swoimi najlepszymi klubowymi umiejętnościami. W końcu chwycił stojący z boku sceny koszyk i krzycząc: "Cukierek albo psikus!”, sypał w tłum tony słodyczy. “Chcecie jeść? W takim razie usiądźcie wszyscy. Jedzcie… Jesteście gotowi? Jesteście, kurna, gotowi!?”. Wraz z odliczaniem “3 -2 -1” głęboki growl Tatsuro postawił tłum na nogi i skłonił do dzikiego tańca w jednej, chaotycznej chwili.

“Ostatnia!”, zawołał wokalista, a maszynowy rytm freesii rozbrzmiał wśród nocy. Elektronicznie przetworzony głos Tatsuro roznosił wiatr. Kawałek perfekcyjnie podsumował koncert - elementy techno spotykające narastający refren wspaniale ukazywały wokalny i muzyczny talent. Tatsuro idealnie utrzymał kulminacyjny ton pomimo pewnego wahania z początku. Od tego momentu była to klarowna żegluga przez cyfrowy wszechświat czerwonych i zielonych światełek kręcących się nad głową. Wspaniała gitara i będąca ciągle w ruchu perkusja łączyły się z obrazami, ułatwiając zatracenie się w muzyce, gdyby nie uziemiający wpływ głębokiego głosu Tatsuro. Wokalista wyraził swoją wdzięczność, kłaniając się podczas ostatniej instrumentalnej części, a potem wyszedł wśród oklasków przeradzających się w okrzyki. Inni zostali trochę dłużej, rzucając w tłum niejadalne łakocie, zanim także opuścili scenę. Ale koncert jeszcze się nie zakończył. Cyfrowy beat nadal rozbrzmiewał, obraz w tle stawał się coraz wyraźniejszy. Karma nabrała tempa, zwiędła lilia, ukazana wcześniej podczas I am Computer, stopniowo rozkwitała jeszcze raz, podczas gdy rytm po rytmie nasilały się i splatały z prostymi melodiami, pozostawiając po sobie pozytywne wrażenie.

Jego miejsce zajął wypełniony dyniami ekran. Litera po literze pojawił się na nim napis "Happy Halloween”. Podczas gdy tłum powoli zbierał się do wyjścia, żegnała ich muzyka w haloweenowym klimacie, przypominając, że koncert co prawda się skończył, ale święto jeszcze nie. MUCC wytworzył wystarczająco świąteczny nastrój, by zadowolić tych lubiących Halloween, ale cała impreza była niczym mniej ani niczym więcej, niż wspaniałym koncertem prezentującym nowy album. Tak jak w słowach Tatsuro: to był czysty “cukierek i psikus”.


Setlista:

01. FALLING DOWN
02. Zeroshiki
03. Chemical Parade Blueday
04. Oz
05. A.
06. Dakkuu
07. I am Computer
08. Hotaru
09. moon[L・N]ight
10. Corruption
11. Polaris
12. FUZZ
13. Howling
14. Lion
15. Namonaki yume

Encore:
16. Orugooru
17. Ranchuu
18. freesia
19. Karma
REKLAMA

Galeria

Powiązani artyści

Powiązane wydawnictwa

Album CD 2010-10-06 2010-10-06
MUCC
REKLAMA