Relacja

YANEKA - Music for Japan w The Gallery Cafe w Londynie

13/06/2011 2011-06-13 00:05:00 JaME Autor: Hanamogeraed

YANEKA - Music for Japan w The Gallery Cafe w Londynie

Tworzony przez siostrę i brata duet zaczarował wszystkich unikalną ścianą dźwięku


© Yaneka - Jason Ramoutar
The Gallery Cafe w Bethnal Green we wschodnim Londynie należy do organizacji charytatywnej, pomagającej lokalnej społeczności. 16 kwietnia gościł w swoich ścianach imprezę, której założeniem było zbieranie funduszy na cel związany z terenami położonymi bardzo daleko od tego miejsca: Music for Japan. Postrockowo-ambientowy zespół YANEKA bardzo przyczynił się do organizacji i promocji tej serii europejskich koncertów, aby pomóc swej dotkniętej katastrofą ojczyźnie. Wykorzystując w pełni nawiązane podczas kilku lat występowania i grania tras na kontynencie kontakty, grupa pozyskała dla sprawy swoich muzycznych przyjaciół, by zebrać pieniądze dla Japonii.

Bilety na imprezę zostały wyprzedane, toteż nie dziwiło, że mały klub był zatłoczony i nowo przybyli wysypywali się przez drzwi. Okno kawiarni, stanowiące równocześnie tło sceny, ozdabiały wiszące lampy oraz wiele żurawi, wykonanych z papieru techniką origami i sprzedawanych po 2 dolary sztuka. Jako że wykonano ich 13 000, zebrana w ten sposób kwota była nie do pogardzenia. Ross Wilson z kaledońskiej grupy folkowej Blue Rose Code, pełniący tej nocy rolę zarówno gospodarza, jak i wykonawcy, rozpoczął imprezę odrobiną melancholijnego, akustycznego folku. Potem zabrzmiała przyjemna muzyka Samanthy Whates. Niestety, większa część jej występu została zagłuszona przez stojących z tyłu bezmyślnych uczestników koncertu, ale artystka niezłomnie grała dalej. Podczas tych występów członkowie YANEKI pojawiali się od czasu do czasu w tłumie, słuchając oraz pozdrawiając znajomych.

Ponieważ Eliza Wren Payne nie mogła przybyć, nadeszła kolej na YANEKĘ. Przed wokalistką Chiyako oraz gitarzystą i programistą Yuichiro ustawiono rząd efektów oraz sprzętu do samplowania. Wszystkie te narzędzia okazały się integralną częścią brzmienia zespołu, jak tylko Yuichiro zaczął grać na gitarze elektrycznej i rejestrować pętle dźwięków. Warstwa po warstwie, pętle stopniowo budowały utwór, aż stało się niemożliwym do stwierdzenia, że to tylko jeden wykonawca produkuje te dźwięki. Używając wszystkich możliwych efektów, jakie zapewniał jego instrument, muzyk był w stanie wytworzyć wszystko, od ambientowego buczenia, jak w pierwszej piosence, po perkusyjny beat, wyróżniający się w drugiej, Tricky Moment. Podobnie z wokalem, który z początku brzmiał jasno i czysto, by w środkowych utworach stać się tak mocnym, że zagłuszył rozmowy oraz brzęczenie sztućców hałaśliwych członków publiczności, czyniąc niepotrzebnym gwałtowne uciszanie przez obsługę klubu. Urządzenia pod stopą Chiyako dodawały lub usuwały pogłos, tak że w niektórych utworach zapadający w pamięć wokal łączył się ze stanowiącą tło muzyką, tworząc hipnotyzujące, shoegaze'owe brzmienie. Trening wokalny Chiyako w tradycyjnym japońskim stylu śpiewania nagauta był bardzo widoczny, pomimo wpływów nowoczesnego alt rocka: piosenkarka z łatwością przeskakiwała oktawy i utrzymywała zarówno wysokie nuty, jak i charakterystyczne vibrato z niesamowitą mocą i precyzją.

W połowie setu Chiyako wykorzystała moment przerwy, by powiedzieć publiczności parę słów o zespole i wytłumaczyć powód zorganizowania koncertów. Duet złożony z brata i siostry, "nie pary!", jak pospieszyła poinformować, pochodzi z Osaki, czyli rejonu, którego większa część nie została zniszczona przez marcowe trzęsienie ziemi. Mimo to informacja o o katastrofie i tysiącach ofiar, która dotarła do nich w trakcie pobytu w Szwecji, bardzo ich dotknęła. Zdawszy sobie sprawę, że w ich sytuacji mogą coś zrobić, by pomóc, a nie "tylko płakać", poprosili kilku przyjaciół z całej Europy o wsparcie i tak narodziły się koncerty Music for Japan. Następnie Yuichiro, co dla niego niezwykłe, chwycił mikrofon, by wyrazić swój smutek, że mogą robić to, co lubią, podczas gdy gdzie indziej ludzie cierpią. Mówił także o następnym utworze, Black Coral. Ten "czarny koral" można rozumieć jako wcielenie ich reakcji na katastrofy na świecie. To stary klasyk, który pojawił się na obydwu albumach formacji. Ta wersja zachowała egzotyczny charakter nowo nagranych wersji, ale dodatkowo miała surowy, pierwotny nastrój ze względu na cięższy bas i kilka zniekształcających efektów. Wokale były w niektórych momentach wygładzone i płynące, a w innych szorstkie i staccato, ale zawsze wykonywane z wielką umiejętnością tworzenia hipnotyzującego rezultatu. To wszystko prowadziło do spokojnego finału, All in the air, kawałka pochodzącego z nowego albumu o tym samym tytule, którego wydanie zostało zaplanowane na maj. Jego proste i spokojne dźwięki obmywały pogrążony w milczeniu tłum. Delikatny, powtarzający się riff Yuichiro płynął przez cały utwór i zawisł w powietrzu, gdy ten się już zakończył.

Mimo tak krótkiego występu, YANEKA zdecydowanie zyskała kilku nowych fanów swojego unikalnego brzmienia i wielu przed wyjściem zaopatrzyło się w płyty grupy. Jako że dała Londynowi zaledwie posmakować swojej muzyki, mamy nadzieję, że nie będziemy czekać zbyt długo na jej powrót i na możliwość dłuższego cieszenia się jej twórczością.
REKLAMA

Galeria

Powiązani artyści

Powiązane wydarzenia

Data Wydarzenie Lokalizacja
  
16/04/20112011-04-16
Koncert
YANEKA
The Gallery Café
London
Wielka Brytania
REKLAMA