Relacja

FORMOZ Festival - część I

27/08/2008 2008-08-27 23:18:00 JaME Autor: anna Tłumacz: neejee

FORMOZ Festival - część I

Ciepły letni wieczór zmienił się w gorącą letnią noc w Tajpeju, gdy miaou, 10-FEET i Boom Boom Satellites podbili serca uczestników festiwalu.


© Formoz Festival
FORMOZ festival to impreza muzyczna promująca głównie niezależne zespoły. Odbywa się w Tajpeju każdego lata od 1995 roku i stanowi punkt kulminacyjny letniego sezonu. W tym roku festiwal odbył się w dniach 25-27 lipca i wzięło w nim udział sześć zespołów.

Ten festiwal na świeżym powietrzu zajął na trzy dni Taipei's Children's Recreational Center i zmienił go w mekkę dla miłośników muzyki. Zostały na niego zaproszone zespoły z całego świata, m.in. z Japonii, Hongkongu, Singapuru i Stanów Zjednoczonych. Mimo że każdy z nich prezentował inny styl, miały jeden wspólny element: wszystkie przybyły na FORMOZ, by wstrząsnąć publicznością.

26 lipca, gdy tylko zaszło słońce, członkowie miaou chwycili swe instrumenty na scenie Mountain. Z krajobrazem Tajpeju za sobą oraz kopułą świateł nad sobą, zespół uzupełniał swoją senną muzyką miłą atmosferę wieczoru. W skład tej instrumentalnej grupy z Tokio wchodzili Hamasaki Tatsuki na gitarze, siostry Hasegawa Mayumi na basie i Hasegawa Hiromi na perkusji, a także wspierający je tylko na koncertach Kurokawa Naruki i Hashimoto Yoichiro.

Niektórym fanom wystarczało stanie i kołysanie się, podczas gdy inni siedzieli i kiwali głowami do rytmu, ale wszyscy cieszyli się głębokim, mistycznym, rockowym brzmieniem miaou. Hasegawa Mayumi, która dała z siebie wszystko podczas ostatniego utworu, podzieliła się swoimi uczuciami i zakończyła występ, wyglądając na wypompowaną, ale szczęśliwą.

Na scenie Wind występ kończył tajwański zespół Fire E.X. (滅火器). Jego surowy, ale melodyjny rock rozruszał tłum, więc publiczność była nadal rozgrzana, gdy na scenie pojawiła się japońska grupa 10-FEET. Jej trzech członków, Takuma (gitara), Naoki (wokal) i Kouichi (perkusja), wyszli z towarzyszeniem heroicznie brzmiącego podkładu, ku radości wszystkich obecnych. Zatrzymali się przy zestawie perkusyjnym, aby zawołać do tłumu, a potem zajęli swoje miejsca i przystąpili do ponownego rozruszania fanów.

Muzyka grupy stanowiła połączenie reggae, hip-hopu, grunge, punku i popu, wszystko profesjonalnie wymieszane z rockandrollową podstawą. Naoki zachęcał pełną energii publiczność do skakania, posuwając się nawet do proszenia ludzi o to, by usiedli przed wyskoczeniem w górę jak najwyżej, a także instruował ich, jak mają machać. Namawiał też wszystkich do krzyczenia, wyrzucając z siebie w odpowiednich momentach frazy po chińsku. Podczas RIVER Naoki zmienił nawet część tekstu, by zamieścić w nim wzmiankę o "pięknej rzece Danshui" w Tajpeju.

Atmosfera była elektryzująca, tworzona bardziej przez spazmatycznie błyskające światła, które towarzyszyły zespołowi, i nawet ci z publiczności, którzy siedzieli, nie mogli powstrzymać się od odrobiny headbangingu. Pod koniec występu wszyscy byli zmęczeni, ale usatysfakcjonowani.

Po 20 minutach przerwy Boom Boom Satellites zmienił scenę Wind w dyskotekę. Duet, w skład którego wchodzili Nakano Masayuki (programowanie, bas) i Kawashima Michiyuki (wokal, gitara), stworzył intensywną burzę dźwięków. Ciężki, transowy rock przelał się przez tłum, a pulsujący beat skłonił wszystkich do poruszania się w rytm pod niebieskimi światłami. Członkowie zespołu byli niezmiernie podekscytowani, czerpiąc energię z publiczności i szalejąc po całej scenie. Nawet kiedy zaczęło padać, Boom Boom Satellites udało się doprowadzić koncert do wspaniałego zakończenia.
REKLAMA

Galeria

Powiązani artyści

REKLAMA