Relacja

the GazettE w Tokyo Dome

11/01/2011 2011-01-11 00:05:00 JaME Autor: Beata Tłumacz: Gin

the GazettE w Tokyo Dome

26 grudnia the GazettE urzeczywistnili swoje marzenia, grając w legendarnym Tokyo Dome, kończąc tym samym trasę THE NAMELESS LIBERTY.


© the GazettE
Chociaż nie wszystkie bilety do Tokyo Dome wyprzedały się, ogromna ilość fanów zeszła się na ten koncert, i jak to bywa na występach the GazettE, wśród publiczności można było dostrzec wielu cosplayerów, swoim strojem obrazujących kolejne stadia z przeszłości zespołu. Show rozpoczęła krótka projekcja na dużym ekranie, której towarzyszyła złowieszcza gra pianina. Wtedy zaczął się imponujący pokaz świetlny, w trakcie którego przypominająca klatkę konstrukcja była stopniowo podświetlana na zielono. W końcu cała klatka rozbłysła na czerwono i zaczęła się ich nowa piosenka, Red.

Po otrząśnięciu się z pierwszego wrażenia, jakie zrobiła zmiana koloru włosów obu gitarzystów - Aoi obnosił się teraz ze swoimi fioletowymi pasemkami, a Uruha powrócił do blondu - publiczność zaczęła wczuwać się w muzykę, i podczas drugiej piosenki, AGONY, wszyscy skakali. W środku piosenki Ruki, ubrany w purpurowy garnitur, podziękował publice, a kiedy dobiegła ona końca, z przodu sceny eksplodowały fajerwerki. Różowe sztuczne ognie towarzyszyły wstępowi do Hyeny, w jakiś sposób przypominając kwitnące wiśnie.

Podczas starych ulubieńców Akai one piece i Psychedelic heroine fani dobrze wiedzieli, czego się od nich oczekuje, a zobaczenie całego Tokyo Dome wykonującego te same ruchy w idealnej synchronizacji było dość niewiarygodne. Potem Ruki zapowiedział nowy singiel, SHIVER, a następna znów była starsza piosenka, Ganges ni Akai Bara, w bardziej rozbudowanej wersji koncertowej, ze stroboskopowymi światłami i ogniem płonącym na scenie. Nadszedł czas na najnowszy singiel, PLEDGE, wydany dwa tygodnie wcześniej. Ciepła poświata rozświetliła scenę od tyłu i zarówno Aoi jak i Uruha zaczęli grać na akustykach, zmieniając je na gitary elektryczne, gdy piosenka nabierała tempa. Pełen emocji śpiew Rukiego i zadziwiająco czyste solo Uruhy sprawiły, że utwór brzmiał dużo lepiej na żywo, niż w wersji studyjnej.

Z następną piosenką zmienił się nastrój bo górne ekrany zaczęły pokazywać krew spływającą przez odpływ. Rozbrzmiało przy tym elektroniczne intro do Bath Room. Kiedy utwór się skończył, Ruki wydał z siebie mrożący krew w żyłach krzyk, który miał być zapowiedzią DIM SCENE. Podczas tej powolnej, ale ciężkiej piosenki, the GazettE naprawdę zrobili użytek z tego ogromnego obiektu, stwarzając spektakularny popis świetlny, który dobrze się wpasował w tą najbardziej zapadającą w pamięć część. Ruki ponownie zwrócił się do fanów, mówiąc im, by dali się ponieść tak, jak zwykle i wstrząsnęli Tokyo Dome w taki sposób, jakiego jeszcze tutaj nie widziano. Publiczność dawała z siebie wszystko, szalejąc do HEADACHE MAN, na zmianę machając głowami i skacząc, w końcu rzeczywiście powodując, że hala się zatrzęsła, niczym podczas niewielkiego trzęsienia ziemi. Ruki zakończył utwór szatańskim śmiechem i ruszył dalej do VERMIN, gdzie fani mogli pokrzyczeć do refrenu.

Po względnie spokojnym HESITATING MEANS DEATH, Ruki spytał fanów: "Jeszcze nie bierzecie tego na poważnie, co nie?" i zaczął się stary, hardrockowy COCKROACH. Refreny były pełne headbangingu ze strony zespołu, a potem krzyk obwieścił początek ciężkiego DISCHARGE. I muzycy, i publiczność machali głowami, tłum skandował: "hej, hej!", wznosząc pięści w powietrze. Jeśli komuś się zdawało, że atmosfera nie może już być gorętsza, rozbrzmiały pierwsze tony popularnego FILTH IN THE BEAUTY, a publika zupełnie oszalała. Ogień, który wystrzelił z przodu sceny całkiem dosłownie miał swój wkład w podgrzanie nastroju. Z "Dziękuję Tokio" powiedzianym po angielsku, Ruki opuścił scenę, a za nim podążyli pozostali członkowie zespołu.

Publiczność cierpliwe wywoływała ich na bis i po dłuższym czasie oświetlenie sceniczne zaczęło błyskać do rytmu ich skandowania, by w końcu na dobre rozbłysnąć. Kai wkroczył na scenę, a za nim pojawił się Reita z twarzą zakrytą chustą. Obaj rozpoczęli solo na bas i perkusję, czyli Ride with the Rockers. Fani pomagali, krzycząc: "Hej!", zgodnie z zaleceniami Reity. Kai nieco porozmawiał i podziękował fanom, mówiąc, że to dzięki nim the GazettE mogli zagrać w tym miejscu. Uruha i Aoi dołączyli do nich na scenie, wtrącając swoje gitary do ostatniej części, podczas gdy krzyki fanów wciąż służyły za jedyny wokal.

Wszedł Ruki i zaczęło się Nausea&Shudder. Szybki, ciężki rytm został zaakcentowany przez stroboskopowe światła. W trakcie chwytliwego SWALLOWTAIL ON THE DEATH VALLEY, Ruki przeszedł na platformę z boku sceny, a schodząc z niej, zdradził publiczności, że zawsze marzył, by przejść się po tej właśnie rampie i że to fantastyczne uczucie. Potem nadszedł czas na klasyczny kawałek, Ruder, którego szalony punkowy charakter podkręcił nastroje. Naprawdę stara piosenka, Kantou dogeza kumiai, sprawiła, że zagorzali fani uklękli obok swoich miejsc, machając głowami do rytmu. Wszyscy członkowie, poza Kaiem, przeszli na rampy, żeby być bliżej publiczności, machali i uśmiechali się.

LINDA〜candydive Pinkyheaven〜 była kolejnym klasykiem, który wszyscy znają i kochają, a po tej piosence zespół znów opuścił scenę, zbierając ogromne owacje. Jednak długo nie trzeba było czekać, żeby członkowie wyszli z powrotem, przy dźwiękach Knocking on heaven's door Guns'n Roses. Zagrali balladę Kare uta, a tłum słuchał z uwagą. Potem Ruki wygłosił długą i bardzo emocjonalną przemowę, w której opowiadał o podróży do Tokyo Dome, przebytej przez zespół i podziękował wszystkim, za wsparcie, jakie okazywali przez cały ten czas. Jego głównym przesłaniem zdawało się być to, że skoro już osiągnęli swój cel, aby wszyscy nadal wierzyli w nich w przyszłości.

Zgodnie z tradycją, ostatnią piosenką tego wieczoru było Miseinen, Ruki pozwolił publiczności zaśpiewać niektóre fragmenty. Kiedy utwór dobiegł końca, a zespół przeszedł do przodu, by podziękować publiczności, jasnym się stało, jak wiele ten koncert dla nich znaczył. Wszyscy zdawali się bardzo wzruszeni, szczególnie Kai i Reita, którzy płakali tak, że nie byli w stanie mówić. Zakończyli koncert chwytając się za ręce i zmuszając fanów, by zrobili to samo. Wtedy, na znak dany przez Rukiego, całe Tokyo Dome jednocześnie podskoczyło.



Setlista

01. Red
02. AGONY
03. Hyena
04. Akai one piece
05. Psychedelic heroine
06. SHIVER
07. Ganges ni akai bara
08. PLEDGE
09. Bath Room
10. DIM SCENE
11. HEADACHE MAN
12. VERMIN
13. HESITATING MEANS DEATH
14. COCKROACH
15. DISCHARGE
16. Filth in the beauty

Encore 1:
01. Ride with the ROCKERS
02. Nausea & Shudder
03. SWALLOWTAIL ON THE DEATH VALLEY
04. Ruder
05. Kanto dogeza kumiai
06. LINDA 〜candydive Pinkyheaven〜

Encore 2:
01. Kare uta
02. Miseinen
REKLAMA

Galeria

Powiązani artyści

Powiązane wydarzenia

Data Wydarzenie Lokalizacja
  
26/12/20102010-12-26
Koncert
the GazettE
TOKYO DOME
Tokio
Japonia
REKLAMA