Recenzja

Lin - Metamorphose

06/12/2010 2010-12-06 00:05:00 JaME Autor: Lu:na

Lin - Metamorphose

Quo vadis Lin?

Singiel CD

Metamorphose TYPE-B

Lin

Lin -the end of corruption world- wydał drugi singiel Metamorphose - nowi fani, po nad wyraz udanym pierwszym wydawnictwie, czekali na niego z niecierpliwością, na bieżąco podgrzewani wypuszczonym wcześniej samplem klipu. Tym razem wydawnictwo ukazało się w dwóch wersjach. Type A zawiera dwie piosenki i klip, Type B standardowo już dodatkowy utwór zamiast DVD.

Po odpaleniu odtwarzacza wita słuchacza kawałek tytułowy Metamorphose i już na wstępie powiem, iż sam tytuł jest świetnym wyjaśnieniem tego, co na singlu się dzieje. Wejście elektronicznym bitem gdzieniegdzie opisywanym jako "Mortal Kombat" nie nastraja optymistycznie, jednak moment później atakują nas gitary i klawisze. Irytuje natomiast wręcz lawina syntezatorowa połączona z nadmiernym użyciem talerza, co skutkuje dość nieprzyjemnym dźwiękiem tłumiącym resztę muzyków... Na szczęście przy partiach wokalnych jest nieco "luźniej" i czuć, że ktoś tam naprawdę coś gra. Moment znany z sampla zamieszczonego w Internecie jest natomiast bezbłędny, melodia wręcz zabija i gwarantuję, że nie będzie osoby, która by go mogła ot tak zapomnieć. Pojawia się też moment pseudosymfoniczny i bardziej pompatyczny, przechodzący później w refrenową już końcówkę. Podsumowując, ten utwór - gdyby ktoś nieco bardziej popracował nad montażem dźwięku - byłby master piece, jednak w obecnym stanie rzeczy stanowi po prostu przyjemny, dobry kawałek, trwający nieco ponad 6 minut. Dodatkowy plus za wokale z naprawdę ogromnym pokładem mocy.

Kolejnym utworem jest Walking In the rain trwający prawie 6 minut, czyli o jakieś trzy za dużo. Ile to już było utworów o dobijającym jednostajnym tempie, które to nie mogły się skończyć? Niestety ten kawałek stanowi kolejny przykład. Loop perkusji na początku bawi, ale po dwóch minutach ma się zdecydowanie dość, gitary również nie szaleją, wokal też jakiś przynudzony. Pojawiają się szepczące/skrzeczące chórki, które również nie ratują całości. Swoją drogą polecam odpalić w tym kawałek 13-thirteen- z albumu MONSTERS od D'espairsRay. Brzmi podobnie? Cóż, może i kawałek Lin ma nieco więcej bogactwa dźwiękowego, jednak to wciąż ta sama nudna kompozycja po prostu upstrzona tu i ówdzie kolorowymi "dzwoneczkami", w dodatku trwająca zbyt długo.

Ostatnim utworem jest Sterilization. "Metamorfoza" to najlepsze określenie w tym wypadku, bo nie wiem, czy słuchamy jeszcze zespołu rockowego, czy może elektro/industrial z dodatkami gitar. Po prostu dzieje się tu wszystko i nic, ogromna orgia elektroniki, bitów i klimatu znacznie wykraczającego poza to, co do tej pory zespół pokazał. Mimo że wokale również nie ratują tego utworu, to jednak jako całość wypada lepiej niż poprzedni głównie za sprawą długości i tego, że nie zanudza tak dramatycznie. Singiel się kończy, a nam pozostaje wyciągnięcie wniosków.

Lin -the end of corruption world- to zespół młody i nie mam zamiaru oceniać go przez pryzmat tego, co KISAKI robił np. w Phantasmagorii. Tak więc skupiając się na dotychczas wydanym materiale pod nowym szyldem, nie jestem przekonany, dokąd ta kapela tak naprawdę zmierza. Pierwsze wydawnictwo przyniosło tak upragnione brzmienie, z miejsca zaskarbiając sobie moją uwagę. Muzyka na nim podana poruszała wszelkiego rodzaju nostalgiczne struny w słuchaczach nieco starszych kapel. Z drugiej strony jednak wychodzi następny singiel kopiący natłokiem elektroniki, z rockiem zaś mający tak mało wspólnego, że o braku jakiejś solówki tylko z grzeczności wspomnę (chyba że liczyć niektóre momenty gitarowe w podkładzie do wokalu). Najlepszym jego momentem okazuje się fragment z sampla reklamującego singiel. Czego zatem należy oczekiwać od tego zespołu na przyszłych wydawnictwach? Nie mam pojęcia. Owszem, pojawi się zarzut, że przecież jest to kapela elastyczna i tworząca w różnych klimatach, czy jednak aby na pewno taki rozstrzał jest dobrym zjawiskiem, kiedy mamy ledwo 2 (3) oficjalne wydawnictwa?

Koniec końców pewnie materiał zawarty na Metamorphose został już sprawdzony przez ludzi obeznanych z klimatem i czekających na ten krążek. Innym żądnym dawki dobrej muzyki tego materiału jednak polecić nie mogę, zamiast tego skieruję ich do wspomnianego na samym początku wideo zamieszczonego na oficjalnym kanale YouTube wytwórni, gdzie na spokojnie można posłuchać tego, co na nośniku było najciekawsze.


REKLAMA

Powiązani artyści

Powiązane wydawnictwa

Singiel CD 2010-11-10 2010-11-10
Lin
REKLAMA