Relacja

MIYAVI w Los Angeles

13/12/2010 2010-12-13 00:05:00 JaME Autor: Andrea Tłumacz: neejee

MIYAVI w Los Angeles

MIYAVI, tak jak obiecał, powrócił do Ameryki Północnej z trasą NEO TOKYO SAMURAI BLACK WORLD TOUR, prezentując fanom swój nowy styl.


© J-GLAM
MIYAVI powrócił w końcu do Ameryki Północnej w 2010 roku z trasą NEO TOKYO SAMURAI BLACK WORLD TOUR. Po pierwszym przystanku w San Diego, następny miał miejsce w Los Angeles 12 czerwca w Club Nokia. Klub był zupełnie nowy, niesamowicie czysty i nowoczesny. Jednakże przestrzeń dla publiczności nie została już tak nowocześnie urządzona. Był tam duży, zamknięty parter, a za nim znalazła się jeszcze większa powierzchnia. Koncert rozpoczął się z dziesięciominutowym opóźnieniem i chociaż klub został tylko w połowie wypełniony, obecni w nim fani wykazywali maksymalny entuzjazm podczas całej nocy.

Gdy światła na sali przygasły, a zapaliły się za kulisami, tłum ucichł. Jedyną dekorację sceny stanowiły sylwetka MIYAVIego, umieszczone z tyłu zestaw perkusyjny oraz klawisze, a także porozstawiane po całej powierzchni mikrofony. Klub wypełnił ciężki, nieskomplikowany perkusyjny rytm i MIYAVI pojawił się przed oczekującą go publicznością. Fani krzyczeli jego imię i wiwatowali. Artysta, ubrany w czarny żakiet z nutą koloru, pozdrowił tłum po angielsku.

Po krótkim pozdrowieniu gitarzysta natychmiast przeszedł do muzyki, dając czadu jedną ze swoich nowszych piosenek, Survive. Większość utworów w setliście pochodziła albo z albumu Miyavizm, albo była do nich bardzo podobna; jednakże wszystkie kompozycje zostały uproszczone. Z towarzyszeniem tylko klawiszowca i perkusisty MIYAVI przez całą noc grał piosenki, trzymając w rękach swoje różne gitary. Uwaga publiczności skupiała się w pełni na gitarzyście, jako że akompaniowało mu zaledwie paru innych muzyków. MIYAVI zmieniał kilka razy mikrofony w trakcie śpiewania Coin Lockers Baby i Ossan Ossan Ore Nanbo. Z racji odwołania ostatniej północnoamerykańskiej trasy artysty, fani nie mieli okazji go zobaczyć przez dłuższy czas. Za to teraz, podczas tych paru piosenek, mógł on zaprezentować swoje nowe, udoskonalone umiejętności gry na gitarze. Chociaż zawsze był utalentowanym gitarzystą, to teraz naprawdę pokazał swój talent publiczności, bez specjalnego koncentrowania się przebiegając palcami po strunach.

Potem rozpoczął się ulubieniec publiczności, BOOM-HAH-BOOM-HAH-HAH, i skłonił ją do ruszania się, co wprawiało całą salę w lekkie drżenie. W trakcie tej radosnej i nieco popowej piosenki MIYAVI także zaczął się więcej poruszać. Wspiął się nawet na wzmacniacz ustawiony z boku sceny, by być bliżej fanów. Dał także popis gitarowy, przypominający nieco jego dawniejszy, teatralny styl. Z gitarą za głową, muzyk zagrał riff, a potem wyszczerzył zęby w uśmiechu, okręcając się wokół własnej osi.

Pomiędzy kolejnymi utworami artysta powiedział kilka zdań po angielsku. Ale pierwsze dłuższe MC rozpoczął słowami: "Jestem to z wami, tak daleko od Tokio, żeby was rozruszać!". Następnie kontynuował, mówiąc o powrocie po długim czasie i przedstawił perkusistę BOBO oraz klawiszowca Cobę84. Od czasu ostatniego koncertu w Los Angeles angielski MIYAVIego stał się płynniejszy, zawiera też więcej elementów slangu, a nawet przekleństw.

Potem fani mieli okazję usłyszeć kilka kolejnych zabawnych, rockowych piosenek, takich jak Ame ni utaeba ~Pichipichichappuchapuranran Blues~ i My name iz oresama.com. Podczas początku do Kimi ni Funky Monkey Vibration publiczność śmiała się, gdy muzyk bawił się, zmieniając głos wiele razy i powtarzając frazę “Funky Monkey”. W trakcie trwania tego kawałka można było łatwo dostrzec, jak doskonale synchronizują się ze sobą perkusista, klawiszowiec i MIYAVI. Wokalista nawet to testował, próbując zagrać kilka zaskakujących i nadprogramowych nut, ale BOBO nie zmylił rytmu ani na sekundę. To była ostatnia optymistyczna piosenka jak na razie, jako że MIYAVI ogłosił podczas następnego MC, że teraz zagra niewydane jeszcze utwory.

Natychmiast artysta przeszedł do pierwszego z nich, DEPARTURE. Nowy singiel miał czyste, proste rockowe brzmienie z gitarą jako głównym instrumentem. Następny kawałek, UNBREAKABLE, był utrzymany w tym samym stylu. Ostatnia z tej trójki nowości, GRAVITY, stanowiła największą niespodziankę. Cała scena została oświetlona na czerwono, co stworzyło niesamowity klimat. Był to dłuższy, bardziej emocjonalny, wolniejszy utwór, nie do końca rockowy i głównie instrumentalny, wyłączając losowo rozrzucone po całości delikatne deklamacje MIYAVIego oraz wydawane przez niego krzyki. Po prostu w momentach, kiedy tempo utworu przyspieszało, muzyk krzyczał, po czym wszystko na powrót zwalniało.

Po tych nowszych utworach nadszedł czas na kolejne krótkie MC, poświęcone wydarzeniom poprzedniego roku w życiu muzyka. Artysta wspomniał także, że jego "mały potwór" był obecny wśród publiczności i obserwował go. Następnie na scenę powrócił Coba84 i piękna pianinowa melodia rozpoczęła opening do Kimi ni negai wo. Wykorzystując dużą ilość emocji w głosie wokalisty, słowa piosenki zostały odwrócone, a może nawet pominięte.

Następny został zagrany Superhero, przyspieszając tempo dalszej części koncertu. Ekscentryczny Otona Yamai okazał się niespodzianką dla fanów, którzy entuzjastycznie zaczęli skakać dookoła, trzęsąc klubem. Publiczność nie przestawała szaleć także podczas Shouri no V-ROCK!! i Are you ready to ROCK?.

Następnie MIYAVI opuścił scenę, a fani natychmiast zaczęli wołać jego imię. Te nawoływania w końcu ucichły, a artysta wrócił po dziesięciu minutach gotowy na więcej, dziękując publiczności za wcześniejsze starania. Potem rozpoczęło się Subarashiki kana, kono sekai -WHAT A WONDERFUL WORLD-, a fani śpiewali do wtóru, może nawet głośniej od samej piosenki. MIYAVI wyglądał na podekscytowanego i podbudowanego, odzyskując nieco energii, którą wydawał się wcześniej utracić. Gdy utwór się zakończył, zabrzmiały pierwsze dźwięki Sakihokoru hana no you ni -Neo Visualizm- w mniej hiphopowej, a bardziej rockowej wersji. Bis zakończył się tak szybko, jak się zaczął; zbyt szybko, jako że fani nie chcieli jeszcze końca.

MIYAVI opuścił scenę, wcześniej składając fanom ostatnią obietnicę: "Niestety, każda zabawa dobiega końca. Tak długo, jak będziecie wołać moje imię, wrócę. Obiecuję".

Gdy koncert się zakończył, publiczność mogła wyraźnie dostrzec nowego, dojrzałego muzyka z tą samą starą miłością do swoich fanów.


Setlista nie jest dostępna na prośbę J-GLAM.
REKLAMA

Galeria

Powiązani artyści

Powiązane wydarzenia

Data Wydarzenie Lokalizacja
  
12/06/20102010-06-12
Koncert
MIYAVI
Club Nokia
Los Angeles, CA
Stany Zjednoczone
REKLAMA