Wywiad

Wywiad z OGRE YOU ASSHOLE w Austin

25/11/2010 2010-11-25 00:05:00 JaME Autor: Cynthia Tłumacz: neejee

Wywiad z OGRE YOU ASSHOLE w Austin

W trakcie intensywnej trasy zespołu po USA JaME miało okazję spotkać się z jego frontmanem, Manabu.


© OGRE YOU ASSHOLE - JaME
Wraz z początkiem listopada OGRE YOU ASSHOLE rozpoczął trwającą miesiąc trasę po Ameryce Północnej, w ramach której odwiedził osiemnaście miast. Zespół grał jako opening dla kanadyjskiej grupy Wolf Parade. W trakcie tej trasy, w Teksasie, JaME miało okazję spotkać się z liderem zespołu, Manabu.


Dziękujemy za spotkanie. Proszę, przedstaw się naszym czytelnikom.

Manabu: Nazywam się Manabu Deto. Gram na gitarze i śpiewam. Piszę także wszystkie teksty. W przypadku naszej ostatniej EP-ki byłem w zasadzie głównym twórcą piosenek.

To jest nasz pierwszy wywiad, więc zacznijmy od początku waszej kariery. Jak powstał wasz zespół? Jak się spotkaliście?

Manabu: Ja, Nori i Kei dorastaliśmy w prefekturze Nagano. Znam Noriego od czasów szkoły podstawowej. W liceum spotkałem Keia. Kiedy dostaliśmy się na uniwersytet, poznaliśmy Takashiego.

Wasza nazwa pochodzi podobno z anegdoty związanej z basistą amerykańskiej grupy Modest Mouse, która zdaje się was inspirować. Czy możesz nam powiedzieć więcej na ten temat?

Manabu: Kiedy byliśmy w liceum, Modest Mouse przyjechało do naszego rodzinnego miasta, Matsumoto. Atara Nishi, pierwszy perkusista naszej grupy, poprosił basistę Modest Mouse, Erica, o autograf. Eric był pijany i zamiast swojego imienia napisał "ogre you asshole". (śmiech) Tydzień lub dwa po tym wydarzeniu mieliśmy zaplanowany pierwszy koncert, więc wybraliśmy to na naszą nazwę.

Zanim to się wydarzyło, czy mieliście jakieś inne pomysły na nazwę zespołu?

Manabu: Właściwie to przed pierwszym koncertem mieliśmy inny projekt, który nazwaliśmy dla żartu Joy Division. (śmiech)

"Asshole" to raczej pejoratywne określenie. Czy kiedykolwiek martwiliście się, że może wywołać negatywne reakcje? Czy kiedykolwiek się z takimi zetknęliście?

Manabu: Nigdy nie oczekiwaliśmy ani nie martwiliśmy się o negatywne reakcje. Ale będąc w Japonii, jeśli czasami odczuwamy pewien rodzaj negatywnego oddźwięku ze strony publiczności, jest on skierowany raczej pod adresem Erica. (śmiech) Ponadto Japończycy nie rozumieją znaczenia słowa "asshole".

Większość waszych zagranicznych fanów nie mówi po japońsku. O czym zazwyczaj są teksty waszych utworów?

Manabu: Nasze teksty są przede wszystkim poetyckie i abstrakcyjne. Nawet w przypadku japońskiej publiczności każdy ma własny sposób odpowiadania na nie.

Czy zazwyczaj staracie się wymyślić jakiś temat dla albumu, czy raczej po prostu wybieracie te piosenki, które chcecie na nim umieścić?

Manabu: Wykorzystujemy oba sposoby. Na przykład w przypadku naszego poprzedniego albumu, który został zatytułowany Foglamp, chcieliśmy stworzyć utwory bardzo mgliste i abstrakcyjne. Ale w przypadku najnowszego EP po prostu wybraliśmy piosenki i tak to poszło.

Omówmy wasz proces tworzenia piosenek. Jak normalnie on przebiega, od początku do końca?

Manabu: Zazwyczaj gramy wspólne jam sesję, a potem zaczynamy to dopracowywać, zajmujemy się szczegółami. Przy naszym najnowszym EP, Ukareteiru Hito, przede wszystkim stworzyłem demo w swoim domu, a potem pokazałem je pozostałym członkom zespołu, po czym wspólnie je dopracowywaliśmy.

Zajmowałeś się produkcją większości waszych wydawnictw w ramach własnej wytwórni, OYA. Z czym musiałeś się w związku z tym zmierzyć, by samodzielnie produkować swój zespół, zanim nie podpisaliście kontraktu z VAP?

Manabu: Och, powinienem to wytłumaczyć. Zawsze pisaliśmy nazwę naszej własnej wytwórni w katalogu, ale nie jest to nasza niezależna wytwórnia. Zawsze współpracowaliśmy z inną firmą. Pierwsza EP-ka ukazała się pod szyldem indiesowej wytwórni R&C. Potem wydaliśmy jeden pełny album i jedną EP-kę, współpracując z inną niezależną wytwórnią, UK Project. A potem podpisaliśmy kontrakt z VAP.

Jak powiedziałeś, podpisaliście kontrakt z wytwórnią major VAP w 2009 roku. Jakie są różnice czy podobieństwa pomiędzy pracowaniem z indiesową wytwórnią a wytwórnią major?

Manabu: Zasadniczo nie było żadnych dramatycznych zmian. Główna różnica to taka, że jest więcej ludzi w firmie, którzy mogą nam pomóc. Jeżeli wpadnę na nowy pomysł i będę chciał się nim zająć, łatwiej mi będzie to popchnąć, włączając w to sprawy promocji.

Wasza muzyka wydaje się być inspirowana zachodnimi zespołami, takimi jak Modest Mouse. Czy waszym celem jest tworzenie muzyki podobnej w brzmieniu do twórczości tej grupy, czy też chcecie szczególnie wyróżnić siebie jako japońską formację? Co było takiego w tej muzyce, co skłoniło was do pójścia właśnie w tym kierunku?

Manabu: Nie czerpaliśmy zbyt wiele inspiracji od Modest Mouse, moim zdaniem śpiewamy w różny sposób. Mamy podobną muzykę, ale my dodajemy do tego japońskie elementy, wydaje mi się także, że nie tworzymy po prostu jednego rodzaju muzyki; tylko w okresie indiesowym nasz styl był podobny do stylu Modest Mouse. Obecnie więcej absorbujemy, toteż zawieramy w sobie różne wpływy. Nasza muzyka pozostaje poza głównymi nurtami, nie podążamy za tymi samymi schematami co inne zespoły. Tego typu publiczność mamy w Japonii; słuchają nas ci, którzy lubią niezwyczajne grupy.

Wasze najnowsze wydawnictwo, Ukareteiru Hito, ma bardzo "ciepłe" i "pełne" brzmienie w porównaniu do poprzednich. Co skłoniło was do włączenia tego typu dźwięków do muzyki?

Manabu: W przypadku naszego poprzedniego wydawnictwa, Foglamp, mieliśmy zamiar stworzyć piosenki bardzo mgliste oraz niejasne, ale potem okazało się, że końcowy rezultat wyszedł dosyć mroczny. W przypadku najnowszego krążka pomyślałem, że jeżeli wykorzystamy do tworzenia taki sam jammowy styl, rezultat będzie bardzo podobny, taki sam jak w przypadku Foglamp. Więc tym razem stworzyłem dema w domu, a potem zaprezentowałem je zespołowi. Wypróbowywałem inny sposób niż poprzednio.

To wasza pierwsza zagraniczna trasa koncertowa: jakie były wasze oczekiwania czy niepokoje związane z wyjazdem do USA na tak długi okres czasu?

Manabu: Zanim tu przyjechałem, słyszałem od pewnych osób, które już koncertowały w Stanach, że jedzenie tutaj jest okropne. (śmiech) A po przybyciu okazało się, że nie jest tak źle. Jak dotąd jemy zdrowe jedzenie, nie złe rzeczy. Martwiły nas także odległości pomiędzy poszczególnymi miastami. Są dużo większe niż w Japonii. Ale wszystko dotychczas idzie dobrze, nie jesteśmy strasznie zmęczeni. Co do publiczności, to japońscy fani są dosyć nieśmiali, ale także bardzo zainteresowani muzyką i słuchają jej dokładnie. Ale tutaj odpowiedź jest bardzo energiczna. To było ogromne zaskoczenie. Odpowiada nam sposób, w jaki wszystko się aktualnie rozwija. Pierwotnie nie oczekiwałem niczego od amerykańskiej publiczności, byłem po prostu szczęśliwy, że w końcu możemy tu zagrać trasę.

Czy zamierzacie nadal skupiać się na międzynarodowym rynku muzycznym, czy też skoncentrujecie większą część swojej aktywności na Japonii?

Manabu: Jeżeli byśmy mogli, to chcielibyśmy spróbować kontynuować koncertowanie poza Japonią.

Okładki waszych wydawnictw są bardzo abstrakcyjne, a autor ich wszystkich to wasz były perkusista, Arata Nishi. Sam je wymyśla, czy też współpracujecie z nim, dzieląc się własnymi pomysłami?

Manabu: Idę i wybieram pracę spośród tych, które Arata już stworzył. Więc nie współpracujemy czy coś w tym stylu. Znamy się od szkoły podstawowej.

Wasze teledyski są bardzo unikalne. Kto wpada na te pomysły? Czy macie okazję współpracować z reżyserem nad wcielaniem w życie własnych pomysłów?

Manabu: Najnowszy klip do Balance to mój pomysł. Zazwyczaj dzielimy się swoimi wizjami z reżyserem.

W klipie do Balance topisz się w confetti. Jakiego to rodzaju doświadczenie? Czy to było trudne do nakręcenia?

Manabu: (śmiech) Zanim zaczęliśmy kręcić, obawialiśmy się, że będziemy mogli mieć problemy z oddychaniem, jako że warstwa papieru była dosyć wysoka, ale okazało się, że było w porządku. Najgorszym problemem natomiast było gorąco. W pudełku było bardzo gorąco, a potem pochłonęło mnie confetti. To nie było trudne do zagrania, było po prostu strasznie gorąco. Ekipa zaczęła zrzucać z góry na nas lód, żeby pomóc nam się ochłodzić.

Patrząc wstecz, gracie już razem ponad dziesięć lat. Podziel się z nami, proszę, jakimiś najbardziej wyróżniającymi się wspomnieniami.

Manabu: Jednym z wesołych wspomnień jest nasz pierwszy koncert, ale złe wspomnienie związane jest z naszym pierwszym perkusistą, Aratą. Miał chorobę mózgu i zapadł na rok w śpiączkę. W końcu się obudził, ale nie był już w stanie grać na perkusji. Z tego względu opuścił zespół. Oprócz tego mamy wiele dobrych wspomnień.

A teraz pytanie-żart. Jakim rodzajem ogra chciałbyś być?

Manabu: Człowiek to rodzaj ogra, potwora.

Przekaż, proszę, na zakończenie jakąś wiadomość swoim zagranicznym fanom.

Manabu: Będziemy się bardziej starać. Chcielibyśmy grać raz w roku koncerty za granicą.


JaME pragnie podziękować Kojiemu za umożliwienie przeprowadzenia tego wywiadu oraz Manabu za poświęcenie czasu na odpowiedzenie na nasze pytania. Wielkie podziękowania także dla Kay i Aurore.
REKLAMA

Powiązani artyści

Powiązane wydawnictwa

Album CD + DVD 2009-10-07 2009-10-07
OGRE YOU ASSHOLE
Album CD 2009-10-07 2009-10-07
OGRE YOU ASSHOLE
Minialbum CD 2010-09-01 2010-09-01
OGRE YOU ASSHOLE
REKLAMA