Wywiad

Wywiad z Mirai Kawashimą z zespołu Sigh

04/07/2010 2010-07-04 00:01:00 JaME Autor: Ilmari Jalas (Metal Warning!!) + Anu & Elina (JaME Finland) Tłumacz: milith

Wywiad z Mirai Kawashimą z zespołu Sigh

Czekając na swój kwietniowy występ w Finlandii, Mirai Kawashima z zespołu Sigh opowiedział nam o nowym albumie grupy, japońskiej scenie metalowej i swoich projektach pobocznych.


© Sigh, Eliran Kantor
W niedzielę dziesiątego kwietnia na scenie Kulttuuriareena Gloria można było zobaczyć rzadkiego gościa w tym miejscu. Choć zespół nie należy do najpopularniejszych przedstawicieli granego gatunku, zyskał kultowy status na podziemnej scenie blackmetalowej. Sigh rozpoczął działalność 20 lat temu, grając tradycyjny black metal, lecz w trakcie swej długiej kariery zaczął stopniowo wprowadzać do swojej muzyki wiele unikalnych i eksperymentalnych brzmień. Udało nam się przeprowadzić wywiad z liderem zespołu, Mirai Kawashimą, który twierdzi, iż w muzyce metalowej jeszcze wiele pozostaje do odkrycia.


Mirai Kawashima: Zawsze zastanawialiśmy się nad tym, co zrobić, aby nasza muzyka była bardziej przerażająca. Poszukiwaliśmy odpowiedniej techniki. Wówczas odkryłem, że muzyka klasyczna XX wieku wprowadzała niesamowitą atmosferę do horrorów, choćby w filmach „Egzorcysta” czy „Lśnienie”. Horrory dużo nas nauczyły, na przykład zestawienia przeciwieństw, etc. Wydaje mi się, że w muzyce metalowej jest jeszcze wiele do odkrycia. Sztuka nie zna limitów!

Japonia jest bardziej znana z muzyki pop i j-rock. Jaki udało wam się osiągnąć sukces w waszym kraju? Ile osób przychodzi na wasze występy, itd.?

Mirai Kawashima: W Japonii ekstremalna scena metalowa jest bardzo, bardzo mała. Jesteśmy dobrze znani wśród fanów metalu, tylko tyle. Na koncertach pojawia się około 100-200 osób. W innych krajach istnieje przekonanie, że Japonia to raj muzyki metalowej, lecz wcale tak nie jest! Dla przykładu, na koncercie Cradle of Filth w Japonii było tylko 400 osób.

Mikannibal zagrała główną rolę w waszym najnowszym teledysku, dzięki czemu zyskała całkiem spore zainteresowanie mediów. Czy to ci przeszkadza? Boisz się, że skupi na sobie całą uwagę i pozostawi Sigh w swym cieniu?

Mirai Kawashima: Ani trochę. Jeśli dzięki niej więcej osób odkryje naszą muzykę, to super. Sigh to nie tylko muzyka. Oczywiście jest ona najważniejsza, lecz, wiesz, świat, który Sigh tworzy, składa się nie tylko z muzyki: to także ilustracje okładek, zdjęcia zespołu, słowa piosenek, itp., a jej wizerunek jest niewątpliwie także jego częścią.

Jesteście jednym z najpopularniejszych japońskich zespołów na Zachodzie, występowaliście także bardzo dużo z zachodnimi zespołami. Czym jest dla ciebie bycie Japończykiem? Twoim zdaniem jesteście tylko kolejnym zespołem czy może bycie Japończykiem jest dla ciebie czymś specjalnym?

Mirai Kawashima: Nigdy nie staraliśmy się umyślnie dać ludziom do zrozumienia, że jesteśmy Japończykami, choć mówimy innym językiem, żyjemy w innym kraju i jemy inne rzeczy. Nie wątpię, że ludzie odczuwają coś odmiennego w naszej muzyce, nawet jeśli my nie jesteśmy tego świadomi. Mamy inne podejście do melodii i rytmu. Zaskakuje mnie to, że jest tyle japońskich zespołów, które brzmią dokładnie tak jak popularne zespoły zachodnie. Na pewno stworzenie tak nieoryginalnego brzmienia przyszło im z wielkim trudem. Godne podziwu.

Wasz nowy album, Scenes from Hell, ukazał się na początku tego roku. Jak został on przyjęty przez waszych fanów i jakie recenzje zebrał?

Mirai Kawashima: Reakcja jest zawsze taka sama: niektórzy go uwielbiają, inni nienawidzą! Są osoby, które twierdzą, że jest to jeden z naszych najlepszych albumów, z kolei inni mówią, że Hangman’s Hymn był lepszy albo że tęsknią za Imaginary Sonicscape. Zawsze tak się dzieje po wydaniu nowego albumu.

Na wydawnictwach Sigh pojawia się dużo lirycznych tematów, choćby okultyzm/strach i cierpienie/śmierć. Skąd czerpiecie inspirację? Jakie książki czytałeś jako nastolatek?

Mirai Kawashima: Powiedziałbym raczej, że takim się urodziłem. Nawet jako dziecko byłem zafascynowany mrocznymi rzeczami, okultyzmem, duchami, UFO, nadprzyrodzonymi mocami, itd. Będąc młodzieńcem, czytałem tony przerażających mang, a jako nastolatek zafascynował mnie mroczny aspekt metalu.

W Scenes from Hell jest wiele orkiestrowych elementów. Co cię inspiruje w świecie muzyki klasycznej?

Mirai Kawashima: Ponad dwadzieścia lat temu pobierałem nauki gry na pianinie, stąd też mogę śmiało powiedzieć, że wraz z heavy metalem muzyka klasyczna składa się na największą część mojego muzycznego zaplecza. Wracając do Scenes from Hell, rosyjscy kompozytorzy, tacy jak Chriennikow, Kalinnikow i Czajkowski, są źródłem mej inspiracji. Dzieła tych kompozytorów cechuje bardzo mocna sekcja instrumentów dętych, w sumie orkiestra rosyjska ma to do siebie, że kładzie duży nacisk na instrumenty dęte. .

Obrazek na Scenes from Hell jest imponujący. Czy mógłbyś nam zdradzić, kto go namalował? Opowiedz nam, proszę, historię tej ilustracji.

Mirai Kawashima: Ilustracja została wykonana przez Elirana Kantora, który stworzył szatę graficzną dla Testamentu, Anacrusis, Mekong Delta, itp. Tak, okładka też mi się podoba. Idealnie reprezentuje Scenes from Hell. Album ma trzy tematy przewodnie: wojnę, piekło i śmierć. Dałem Eliranowi demo albumu z tematem i wspomniałem o kilku artystach, choćby Bruegelu czy Boecklinie. Zrozumiał mnie w pełni i świetnie się spisał. Ilustracja perfekcyjnie ukazuje świat, który chcieliśmy opisać naszą muzyką.

Czy Sigh ma w planach wydanie czegoś w najbliższym czasie?

Mirai Kawashima: Scorn Defeat quarople LP, Hail Horror triple LP oraz Eastern Force of Evil LP ukażą się jeszcze w tym roku. Mamy w planach kilka dodatkowych wydawnictw i wydaje mi się, że wkrótce będziemy mogli je oficjalnie ogłosić.

Jakie rzeczy będzie można kupić przed koncertem w Finlandii?

Mirai Kawashima: Będzie specjalny siódmy EP na festiwalu, na którym znajdą się cztery jeszcze niewydane numery. Będzie można także zaopatrzyć się w specjalne podkoszulki!

Jak przygotowujesz się mentalnie do koncertów?

Mirai Kawashima: Tak naprawdę, to w żaden szczególny sposób. Gram z Sigh od 20 lat, więc mogę przygotować się do koncertu o każdej porze, gdziekolwiek jestem. Szczerze mówiąc, ciężko utrzymać się fizycznie w formie przed koncertem. Zawsze staram się przygotować gardło, dobrze jem, dużo śpię i nie pie****ę się za dużo przed występem.

Zawsze zastanawiało mnie to, czy istnieje jakieś powiązanie pomiędzy singlem Zombie/Terror zespołu Death SS a wydanym w 1980 roku Zombie Terror (z albumu InfidelArt) Sigh? Będąc wielkim fanem mistrzów włoskiego horror metalu, po prostu muszę to wiedzieć.

Mirai Kawashima: Nie, nie ma powiązania pomiędzy tymi dwoma piosenkami. Choć, przyznaję się, że sam jestem wielkim fanem włoskiego metalu, choćby Death SS, Paul Chain, Run After To, Black Hole, Requiem, itd. Mam mnóstwo unikatowych winyli, w tym pierwszy LP Black Hole!!!!!

Jakie filmy, a także muzyka do których filmów wywarła na ciebie największy wpływ? Co ostatnio oglądałeś?

Mirai Kawashima: Bardzo lubię włoskie/hiszpańskie filmy, takie jak "The Gates of Hell", "Beyond", "The House by The Cemetery", serię "Blind Dead ", "Burial Ground" itd. Do moich ulubionych kompozytorów należą Fabio Frizzi, John Carpenter oraz Jerry Goldsmith. Niestety byłem ostatnio zbyt zajęty, aby oglądać filmy, więc oglądam teraz krótsze rzeczy, na przykład serię telewizyjną "Night Gallery", "Twilight Zone", itp.

Wydaliście płytę w hołdzie zespołowi Venom. Jak do tego doszło? Wydaliście także podobny EP w 1995. Czy planujecie ponownie wydać ten krążek, skoro w wersji oryginalnej było to nagranie koncertowe? Czy jest jeszcze jakiś zespół, któremu chcielibyście oddać hołd w taki sam sposób?

Mirai Kawashima: Głównym powodem było to, że jesteśmy wielkimi fanami Venom! Już na naszym pierwszym koncercie w 1990 roku zagraliśmy cover Schizo. Gdy dołączyła do nas Dr. Mikannibal, chcieliśmy przedstawić ją naszym fanom, lecz nagranie nowego albumu pochłania za dużo czasu, więc pomyśleliśmy, że hołd Venom byłby dobrym pomysłem. Początkowo pojawił się w 1995 roku i był tak naprawdę taśmą z koncertu. I, owszem, sądzę, że ukaże się na jednym z LP, których ponowne wydanie planujemy jeszcze w tym roku. Poza Venom, Celtic Frost to kolejny zespół, któremu złożylibyśmy hołd.

Proszę, podziel się z nami twoimi przeszłymi/obecnymi planami nagraniowymi. Czy szykuje się coś we współpracy z Cut-Throat? A co z Necrophagią, Gorelord i tak dalej? Jaki jest twój najnowszy i najbardziej fascynujący projekt/zespół?

Mirai Kawashima: Najnowszym jest projekt z Dannym Lilkerem. Chcemy stworzyć coś naprawdę przerażającego. Szczerze mówiąc, w chwili obecnej nie zajmuję się kilkoma rzeczami naraz, gdyż wolę bardziej skupić się na Sigh. Odszedłem z Necrophagii, ponieważ pochłaniała zbyt dużo mojego czasu. Cut-Throat jest nieaktywny już od lat. Yasuyuki jest zajęty Abigail, ja zresztą też, więc niestety ciężko utrzymać to wszystko przy życiu.

Co sądzisz o najnowszym albumie Burzum i powrocie Varga? Miałeś szansę posłuchać już Belus? I proszę, powiedz nam coś o latach 1990-1993, kiedy to miałeś z nimi kontakt. Jakiego rodzaju był to kontakt?

Mirai Kawashima: Niestety jeszcze nie słuchałem Belus. Piszemy do siebie czasami listy. On mi otwarcie mówił, że palił kościoły, i powiedział mi, abym zrobił to samo w Japonii. Na początku nie było między nami żadnych zgrzytów. Euronumous dał Burzum wysokie noty, lecz po tym, jak musiał zamknąć sklep płytowy ze względu na całe to medialne zamieszanie związane z Vargowskim podpaleniem, wszystko zaczęło się psuć. W każdym razie, dla mnie też było to nie lada doświadczenie.

Ty przynajmniej miałeś w zwyczaju śpiewać dużo o starożytnych wojnach. Co sądzisz o wojnie? Jaką miałeś misję, gdy śpiewałeś o wielkiej ostatecznej bitwie i wzywałeś tych mitycznych złych władców: Kongoyasha, Fudo, Gundali Daiituko i Gouzanze? Piąty maja – co ta data dla ciebie znaczy?

Mirai Kawashima: Ogólnie wojna to biznes. Niektórzy ludzie robią na niej wielkie pieniądze. Nie jest to prosta niezgoda na tle politycznym czy religijnym, więc nigdy nie zapanuje na świecie pokój. Ready for Final War była bardziej piosenką okultystyczną. Wierzono, iż coś złowrogiego stanie się, jeśli piątego maja nastąpi zaćmienie księżyca.

Czego oczekujesz od występu w Finlandii i co wiesz o tym kraju? Czy sądzisz, że jest coś wspólnego w kulturze Japonii i Finlandii?

Mirai Kawashima: Trzy fińskie rzeczy są najbardziej znane w Japonii: sauny, Święty Mikołaj i Muminki. Wszyscy znają te trzy elementy. Jak dla mnie, pierwszy na myśl nasuwa się Sibelius. Nie jestem pewien, czy między naszymi kulturami jest coś podobnego, lecz słyszałem raz, że fiński jest ciężkim językiem do nauki, więc może być w tej kategorii podobny do japońskiego.

Ostatnie słowa tego wywiadu są zarezerwowane dla ciebie!

Mirai Kawashima: Dziękuję bardzo za wywiad! Naprawdę nie możemy się doczekać występu w Finlandii w kwietniu! Do zobaczenia!
REKLAMA

Powiązani artyści

Powiązane wydawnictwa

Album CD 2010-01-19 2010-01-19
Sigh
Album CD 2008-09-02 2008-09-02
Sigh
REKLAMA