W pierwszy weekend czerwca miało miejsce nader interesujące wydarzenie, szczególnie z punku widzenia zagranicznych fanów muzyki japońskiej. Dzięki Sync Music Japan, projektowi mającemu na celu promocję japońskiego rynku muzycznego na świecie, zorganizowano dwa koncerty pod wspólnym tytułem
NEXUS. Pierwsza część,
Battle 80’s Live Show: Band Boom Returns, miała miejsce w sobotę, piątego czerwca, i wzięli w niej udział tacy muzycy, jak
Kyoichi Sugimoto i
Magumi z
LA-PPISCH,
Issay z
DER ZIBET czy
Kazuya Miyata z
Jun SKY WALKER(S). Natomiast w niedzielę odbył się koncert, którego szanujący się fan jrocka nie mógł przegapić.
NEXUS: J-Rock Goes to the World, o którym mowa, zgromadził przed ekranami komputerów ponad 2000 osób, które wraz z publicznością zgromadzoną w sali koncertowej mogły cieszyć się z możliwości wzięcia udziału w tej imprezie. Wystąpiły trzy bardzo popularne zespoły oraz solista, tworząc wspólnie niezapomniane show.
MUCC
Wszystko zaczęło się od pokazu laserowego. Nad scenę opuszczona została ogromna kula dyskotekowa, odbijająca miliony różnokolorowych świateł. Charakterystyczna melodia grana na harmonijce ustnej zapoczątkowała pierwszy utwór tego wieczoru –
FUZZ. Cała publiczność skakała do rytmu i śpiewała razem z muzykami charakterystyczny chórek. Świetnie było zobaczyć szczere zadowolenie na twarzach muzyków. Po krótkim, bardzo specyficznym intro,
Miya zaczął grać główną melodię
OZ.
Yukke z elektrycznego kontrabasu, na którym grał w poprzedniej piosence, przerzucił się na gitarę basową. Zespół miał fantastyczny kontakt z publicznością, która śpiewała i odpowiadała na wezwania
Tatsuro.
Jako kolejny numer
MUCC zagrali swoją najnowszą piosenkę zatytułowaną
Yakusoku, do której teledysk można było zobaczyć przed koncertem. Jej wersja na żywo wypadła naprawdę pięknie i została bardzo dobrze przyjęta przez publiczność. W swoim MC
Tatsuro przedstawił zespół i spytał, czy fani dobrze się bawią. Publiczność śmiała się i chętnie odpowiadała na jego zawołania.
Kolejny charakterystyczny wstęp rozpoczął
Agehę.
Miya grał świetne riffy, a
Tatsuro zaczepiał
Yukke, czym wywoływał pisk fanek. Piękny moment miał miejsce, kiedy wokalista pozwolił publiczność zaśpiewać fragment piosenki. Fani wywiązali się z tego wspaniale, co zdawało się sprawić muzykom dużą przyjemność. Następne
Houkou było bardzo mocną piosenką.
Miya popisywał się nieco grą na gitarze, a tłum zaczął skakać do rytmu i machać głowami. Na widowni urządzono nawet crowd surfing, co dobrze oddawało energię i atmosferę występu
MUCCa.
Ranchuu było jeszcze mocniejsze, o ile to możliwe; fani klaskali i szaleli w trakcie tej piosenki. W pewnym momencie
Tatsuro kazał publiczności usiąść, a potem na komendę wszyscy podskoczyli.
Kiedy zespół zszedł ze sceny, fani długo krzyczeli.
SATOchi jeszcze tylko rozrzucił kilka pałeczek i publiczności nie pozostało nic innego, jak tylko oczekiwać na kolejną grupę.
Setlista:
01. FUZZ
02. OZ
03. Yakusoku
04. Ageha
05. Houkou
06. Ranchuu
Aoi
Jako następny pojawił się
Aoi, którego występ rozpoczął się piosenką
Namida Refrain. Dziwnie było widzieć tego muzyka bez jego zespołu, ale okazało się, że jako solista również daje sobie nieźle radę. Podczas swojego MC był uroczy, rozśmieszał tłum gestami i dziwnymi okrzykami. Potem zaśpiewał dwie bardzo ładne piosenki:
Butterfly oraz
Koe. Dzięki niemu publiczność mogła zrelaksować się pomiędzy występami dwóch zespołów grających dużo cięższą muzykę.
Na początku drugiego MC muzyk sprostował, ze nie jest
Aoim z
the GazettE, ale
Aoim z
ayabie, czym wywołał salwę śmiechu. Małe zamieszanie wynikło, kiedy próbował zapowiedzieć kolejną piosenkę. Po chwili konsternacji i tłumaczeń oraz żartów, w końcu udało mu się zagrać
GemCEREY, utwór o nieco jazzowym posmaku, oraz
Guilty, które stworzyło atmosferę idealną do tańczenia. Była to zdecydowanie najlepsza część jego występu - fani tańczyli i bawili się. Na koniec zabrzmiał utwór
Youth, który był najszybszy ze wszystkich piosenek
Aoiego.
Cały występ był przyjemny, choć wiele osób twierdziło zgodnie, że nie bardzo pasował do klimatu, w jakich grały pozostałe zespoły. Jednak fani byli zadowoleni i pożegnali schodzącego muzyka okrzykami. Obecność
Aoiego na koncercie NEXUS z pewnością była dla niego świetnym sposobem na wypromowanie się jako wokalisty, tym bardziej, że wystąpił pośród bardzo znanych grup.
Setlista:
01. Namida Refrain
02. Butterfly
03. Koe
04.GemCEREY
05. Guilty
06. Youth
girugamesh
Występ
girugamesh zaczął się od
now - specyficznego intro otwierającego album o tym samym tytule - do którego fani energicznie klaskali. Kiedy muzycy wchodzili na scenę, rozlegały się wrzaski. Pierwszą piosenką było
bit crush, które przyniosło ogromną porcję energii, a wszyscy wspólnie krzyczeli chórki. Zaraz potem nastąpił równie energiczny
Break Down. Pierwsze utwory wywołały szaleństwo na widowni, tłum skakał i wznosił pięści w powietrze. Uśmiechy na twarzach muzyków wyrażały prawdziwą radość z możliwości grania na scenie. Zespół utrzymywał z publicznością świetny kontakt, która chętnie razem z nim śpiewała i tańczyła w rytm muzyki.
Jako trzeci
girugamesh zagrali utwór
Sunrise. Była to premiera tej piosenki, pochodzi bowiem ona z najnowszego singla zespołu,
COLOR, który zostanie wydany dopiero w lipcu.
Sunrise okazała się być idealna do zabawy, ze względu na szybki i skoczny rytm. Publiczność mogła śpiewać razem
Satoshim, a fakt, że zespół zagrał nowy utwór sprawił, ze ich nowego singla będzie się oczekiwać z jeszcze większą niecierpliwością.
W krótkim MC
Satoshi przypomniał, że występ ten za pośrednictwem USTREAM jest nadawany na całym świecie oraz trochę pożartował. Potem nastąpił
CRAZY-FLAG. Muzycy świetnie współgrali nie tylko ze sobą nawzajem, ale i z publicznością, która dziko skakała. Solo
ShuU zrobiło duże wrażenie, natomiast
Nii postanowił również pokrzyczeć do publiczności.
Na wstępie podczas
BEAST Satoshi krzyknął, by wszyscy klaskali, a
Ryo podniósł się zza swojej perkusji i wybijał nad głową rytm, kręcąc przy tym zabawnie biodrami. Piosenka zachęcała do zabawy. Wszyscy dostosowali się do polecenia powtarzanego w utworze: „All right Everybody clap your hands / All right Together rigth now /All right Hey make a noise aloud” („Dobrze, niech wszyscy klaszczą w dłonie/Dobrze, razem, właśnie teraz/ Dobrze, hej, pohałasujcie”). Nawet siedząc przed ekranem chciało się klaskać do rytmu i podskakiwać.
Poziom energii na widowni opadł odrobinę po nieco spokojniejszym
Suiren, kiedy to
Nii mógł się popisać swoimi solówkami. W kolejnym MC to
ShuU postanowił porozmawiać z publicznością. Fani żywo reagowali na jego słowa, jednak najbardziej zabawnym momentem był robienie zdjęcia przez
Ryo. Perkusista wstał i za pomocą swojej komórki, robiąc śmieszne miny, sfotografował publiczność. Zdjęcie po koncercie trafiło na oficjalnego Twittera
girugamesh, co z pewnością było świetną pamiątką dla uczestników koncertu.
Ostrym brzmieniem gitary zaczęło się
DIRTY STORY, piosenka specyficzna, która dla polskich fanów ma szczególne znaczenie. Kiedy tylko zespół zaczął śpiewać, na czacie posypały się komentarze: „pali się!”, ponieważ bez wątpienia to właśnie każdy polski słuchacz słyszy zamiast słowa „punisher”.
Ryo przez pewien czas grał na stojąco, a fani kręcili w powietrzu młynki ręcznikami i skakali do szybkiego ostrego rytmu. Podobnie było podczas
driving time, przy którym wszyscy bawili się i skandowali.
ShuU miał swój moment, kiedy mógł zagrać solo na basie.
Jednak to
evolution, pochodzące, podobnie jak wcześniejsze
Break Down, z albumu
MUSIC, wywołało największe szaleństwo na widowni. Poziom energii wzrósł jeszcze bardziej, głosy fanów niemalże zagłuszały podkład muzyczny. Muzycy również dali z siebie wszystko, ostatnią piosenką rozgrzewając publiczność do czerwoności. Tryskała od nich pozytywna energia i chęć zabawy razem ze swoimi fanami. Wydawałoby się, że
Ryo niemal nie może usiedzieć za perkusją i najchętniej wyszedłby i bawił się razem z innymi na scenie.
Tym energicznym utworem
girugamesh zakończyli swój występ, muzycy uśmiechnięci od ucha do ucha zeszli ze sceny, dziękując przy tym publiczności za dobrą zabawę.
Setlista:
01. bit Cash
02. Break Down
03. sunrise
04. CRAZY-FLAG
05. BEAST
06. Dirty Story
07. driving time
08. evolution
Plastic Tree
Po nieco dłuższym oczekiwaniu w końcu rozsunęła się kurtyna i zabrzmiało intro. Oświetlone logo
Plastic Tree wyróżniało się w ciemności. Muzycy wkroczyli na scenę witani okrzykami. Na ten występ
Plastic Tree wybrali raczej starszy repertuar, jako że większość utworów pochodziło z albumu
Nega to poji oraz wcześniejszych singli albo, jak kto woli, z albumu
Gestalt houkai, na którym znalazły się niemal wszystkie te kawałki.
Występ zaczął się od wstępu
KenKena na perkusji, który wprowadził do
kuuchu buranko, a widownię przepełnił kojący głos
Ryutaro. Wokalista gestykulował lub zasłaniał ramionami twarz, natomiast
Akira zagrał przyjemne solo. Po pełnym energii i szaleństwa występie
girugamesh,
Plastic Tree wprowadzili zupełnie przeciwstawną atmosferę, poniekąd tajemniczą i oniryczną.
Następnym utworem było nieco mocniejsze
Elegy.
Ryutaro tym razem również grał na gitarze; scenę oświetlały na przemian czerwone i niebieskie światła. W trakcie krótkiej przerwy fani krzyczeli imiona muzyków. W końcu
Ryutaro podszedł do mikrofonu witając się ze wszystkimi w różnych językach: po angielsku, chińsku i japońsku. Porozmawiał trochę z fanami, a potem zespół zagrał
Melt. Ludzie machali do rytmu rękami, a wokalista kręcił się po scenie, podczas gdy długie tiulowe rękawy powiewały za nim niczym skrzydła.
Image muzyków był zmieniony ze wzgldu na promocję nowego singla, wszyscy mieli nowe fryzury. Szczególną zmianę przeszedł
KenKen, którego włosy były teraz w kolorze blond. Bezpośrednio po
Melt delikatna gitara zainicjowała
Makka na ito, jedną z piękniejszych i z pewnością lepiej rozpoznawalnych piosenek
Plastic Tree. Jej melancholijność wprowadziła charakterystyczną łagodną atmosferę, którą tylko
Pura potrafi stworzyć.
W trakcie kolejnego MC
Tadashi miał swoje pięć minut. Tak jak poprzednio wokalista, i on przywitał się w kilku językach. Potem rozmawiał z fanami, pytając miedzy innymi skąd przyjechali.
Akira zareklamował ich nowy singiel. Również
KenKen próbował powiedzieć parę słów, zabawnie pochylając się do mikrofonu przy swojej perkusji.
Z luźnego nastroju wyrwał wszystkich ostry krzyk
Ryutaro. Ludzie podskoczyli zaskoczeni. Zaczęło się
zazafuri, zazanari., podczas którego fani podnosili pięści w górę i bawili się przy tej pozytywnej melodii. Pod koniec wokalista wskoczył na podwyższenie, i, bez użycia mikrofonu, krzyczał ile sił w płucach do publiczności. Zaraz potem zagrali
Melancholic, jedną z bardziej popularnych piosenek tego zespołu. Wszyscy na widowni skakali i skandowali.
Ryutaro wkładał w swój śpiew tyle pasji i uczuć, że momentami brakowało mu tchu. Więź między muzykami a publicznością była wspaniała.
Podczas kończącego ich występ
Ame ni Utaeba (Śpiewając w deszczu),
Ryutaro rozłożył czarną parasolką, pod którą śpiewał swoją deszczową piosenkę. W jej wnętrzu wymalowane było błękitne niebo i chmury. Wspaniała gra gitarzysty i łagodny wokal sprawiły, ze wszyscy słuchali oczarowani. Po tym występie zespół bez słowa zszedł ze sceny, a publiczność po raz pierwszy zaczęła wołać o bis. Przyniosło to oczekiwany skutek, ponieważ muzycy szybko wrócili.
Ryutaro sam zaczął grać powolna melodię
Andro Metamorphose. W końcu dołączyli do niego i pozostali muzycy, wspólnie tworząc niezwykle melancholijny występ.
Tym razem to był już naprawdę koniec.
Ryutaro złożył dłonie i skłonił się, żegnając z publicznością. Pozostali również się ukłonili i opuścili scenę. Kurtyna została zaciągnięta i tak dobiegła końca ta ekscytująca noc.
Setlista:
01. kuuchu buranko
02. Elegy
03. Melt
04. Makka na ito
05. zazafuri, zazanari
06. melancholic
07. Ame ni utaeba
Encore:
08. Andro Metamophose.
Lc5
Podczas tej imprezy miał również miejsce występ nowego zespołu, noszącego nazwę
Lc5. Miał on być niespodzianką dla fanów. Niestety nie został on wyemitowany online, a osoby zgromadzone przed swoimi komputerami zostali w zamian tego uraczeni kolejną porcją teledysków. Jak się okazało później,
Lc5 to nowy projekt
Miku z
An Cafe, który wraz z czworgiem innych muzyków miał swój pierwszy duży występ na tej imprezie.
Koncert
NEXUS był wyjątkowy i to nie tylko ze względu na fakt, że wystąpiły na nim fantastyczne grupy, powszechnie znane i lubiane. Nawet nie dlatego, ze atmosfera była na nim cudowna, świetnie bawili się nie tylko fani, ale i sami muzycy, którzy zdawali się czerpać mnóstwo siły i pozytywnej energii z tak wspaniałego odbioru swojej muzyki. Najważniejsze moim zdaniem było to, że koncert nadawany na cały świat za pośrednictwem Internetu. Impreza ta była największą nadawaną online od czasu
VROCK FESTIVAL. Dała możliwość uczestniczenia fanom z całego świata w koncercie swoich ulubionych zespołów, doświadczenia tego, jak brzmi ich muzyka na żywo. To wiele znaczy, bo chociaż coraz więcej zespołów przyjeżdża na Stary Kontynent czy też do Ameryki, wciąż mnóstwo ludzi nie miało możliwości być na ich koncertach.
Trzeba więc być wdzięcznym organizatorom oraz zespołom, które zdecydowały się wystąpić przed kilkutysięczną internetową publicznością, i mieć nadzieję, że ta forma koncertowania stanie się jeszcze bardziej popularna w najbliższej przyszłości.