Relacja

NEXUS: J-ROCK GOES TO THE WORLD

20/06/2010 2010-06-20 01:01:00 JaME Autor: Martyna "Gin" Wyleciał

NEXUS: J-ROCK GOES TO THE WORLD

JaME zdaje relację z emitowanej online wielkiej imprezy rockowej, na której wystąpili MUCC, Aoi, girugamesh i Plastic Tree.


© Plastic Tree - J-ROCK
W pierwszy weekend czerwca miało miejsce nader interesujące wydarzenie, szczególnie z punku widzenia zagranicznych fanów muzyki japońskiej. Dzięki Sync Music Japan, projektowi mającemu na celu promocję japońskiego rynku muzycznego na świecie, zorganizowano dwa koncerty pod wspólnym tytułem NEXUS. Pierwsza część, Battle 80’s Live Show: Band Boom Returns, miała miejsce w sobotę, piątego czerwca, i wzięli w niej udział tacy muzycy, jak Kyoichi Sugimoto i Magumi z LA-PPISCH, Issay z DER ZIBET czy Kazuya Miyata z Jun SKY WALKER(S). Natomiast w niedzielę odbył się koncert, którego szanujący się fan jrocka nie mógł przegapić.

NEXUS: J-Rock Goes to the World, o którym mowa, zgromadził przed ekranami komputerów ponad 2000 osób, które wraz z publicznością zgromadzoną w sali koncertowej mogły cieszyć się z możliwości wzięcia udziału w tej imprezie. Wystąpiły trzy bardzo popularne zespoły oraz solista, tworząc wspólnie niezapomniane show.


MUCC

Wszystko zaczęło się od pokazu laserowego. Nad scenę opuszczona została ogromna kula dyskotekowa, odbijająca miliony różnokolorowych świateł. Charakterystyczna melodia grana na harmonijce ustnej zapoczątkowała pierwszy utwór tego wieczoru – FUZZ. Cała publiczność skakała do rytmu i śpiewała razem z muzykami charakterystyczny chórek. Świetnie było zobaczyć szczere zadowolenie na twarzach muzyków. Po krótkim, bardzo specyficznym intro, Miya zaczął grać główną melodię OZ. Yukke z elektrycznego kontrabasu, na którym grał w poprzedniej piosence, przerzucił się na gitarę basową. Zespół miał fantastyczny kontakt z publicznością, która śpiewała i odpowiadała na wezwania Tatsuro.

Jako kolejny numer MUCC zagrali swoją najnowszą piosenkę zatytułowaną Yakusoku, do której teledysk można było zobaczyć przed koncertem. Jej wersja na żywo wypadła naprawdę pięknie i została bardzo dobrze przyjęta przez publiczność. W swoim MC Tatsuro przedstawił zespół i spytał, czy fani dobrze się bawią. Publiczność śmiała się i chętnie odpowiadała na jego zawołania.

Kolejny charakterystyczny wstęp rozpoczął Agehę. Miya grał świetne riffy, a Tatsuro zaczepiał Yukke, czym wywoływał pisk fanek. Piękny moment miał miejsce, kiedy wokalista pozwolił publiczność zaśpiewać fragment piosenki. Fani wywiązali się z tego wspaniale, co zdawało się sprawić muzykom dużą przyjemność. Następne Houkou było bardzo mocną piosenką. Miya popisywał się nieco grą na gitarze, a tłum zaczął skakać do rytmu i machać głowami. Na widowni urządzono nawet crowd surfing, co dobrze oddawało energię i atmosferę występu MUCCa. Ranchuu było jeszcze mocniejsze, o ile to możliwe; fani klaskali i szaleli w trakcie tej piosenki. W pewnym momencie Tatsuro kazał publiczności usiąść, a potem na komendę wszyscy podskoczyli.

Kiedy zespół zszedł ze sceny, fani długo krzyczeli. SATOchi jeszcze tylko rozrzucił kilka pałeczek i publiczności nie pozostało nic innego, jak tylko oczekiwać na kolejną grupę.

Setlista:

01. FUZZ
02. OZ
03. Yakusoku
04. Ageha
05. Houkou
06. Ranchuu


Aoi

Jako następny pojawił się Aoi, którego występ rozpoczął się piosenką Namida Refrain. Dziwnie było widzieć tego muzyka bez jego zespołu, ale okazało się, że jako solista również daje sobie nieźle radę. Podczas swojego MC był uroczy, rozśmieszał tłum gestami i dziwnymi okrzykami. Potem zaśpiewał dwie bardzo ładne piosenki: Butterfly oraz Koe. Dzięki niemu publiczność mogła zrelaksować się pomiędzy występami dwóch zespołów grających dużo cięższą muzykę.

Na początku drugiego MC muzyk sprostował, ze nie jest Aoim z the GazettE, ale Aoim z ayabie, czym wywołał salwę śmiechu. Małe zamieszanie wynikło, kiedy próbował zapowiedzieć kolejną piosenkę. Po chwili konsternacji i tłumaczeń oraz żartów, w końcu udało mu się zagrać GemCEREY, utwór o nieco jazzowym posmaku, oraz Guilty, które stworzyło atmosferę idealną do tańczenia. Była to zdecydowanie najlepsza część jego występu - fani tańczyli i bawili się. Na koniec zabrzmiał utwór Youth, który był najszybszy ze wszystkich piosenek Aoiego.

Cały występ był przyjemny, choć wiele osób twierdziło zgodnie, że nie bardzo pasował do klimatu, w jakich grały pozostałe zespoły. Jednak fani byli zadowoleni i pożegnali schodzącego muzyka okrzykami. Obecność Aoiego na koncercie NEXUS z pewnością była dla niego świetnym sposobem na wypromowanie się jako wokalisty, tym bardziej, że wystąpił pośród bardzo znanych grup.

Setlista:

01. Namida Refrain
02. Butterfly
03. Koe
04.GemCEREY
05. Guilty
06. Youth


girugamesh

Występ girugamesh zaczął się od now - specyficznego intro otwierającego album o tym samym tytule - do którego fani energicznie klaskali. Kiedy muzycy wchodzili na scenę, rozlegały się wrzaski. Pierwszą piosenką było bit crush, które przyniosło ogromną porcję energii, a wszyscy wspólnie krzyczeli chórki. Zaraz potem nastąpił równie energiczny Break Down. Pierwsze utwory wywołały szaleństwo na widowni, tłum skakał i wznosił pięści w powietrze. Uśmiechy na twarzach muzyków wyrażały prawdziwą radość z możliwości grania na scenie. Zespół utrzymywał z publicznością świetny kontakt, która chętnie razem z nim śpiewała i tańczyła w rytm muzyki.

Jako trzeci girugamesh zagrali utwór Sunrise. Była to premiera tej piosenki, pochodzi bowiem ona z najnowszego singla zespołu, COLOR, który zostanie wydany dopiero w lipcu. Sunrise okazała się być idealna do zabawy, ze względu na szybki i skoczny rytm. Publiczność mogła śpiewać razem Satoshim, a fakt, że zespół zagrał nowy utwór sprawił, ze ich nowego singla będzie się oczekiwać z jeszcze większą niecierpliwością.

W krótkim MC Satoshi przypomniał, że występ ten za pośrednictwem USTREAM jest nadawany na całym świecie oraz trochę pożartował. Potem nastąpił CRAZY-FLAG. Muzycy świetnie współgrali nie tylko ze sobą nawzajem, ale i z publicznością, która dziko skakała. Solo ShuU zrobiło duże wrażenie, natomiast Nii postanowił również pokrzyczeć do publiczności.

Na wstępie podczas BEAST Satoshi krzyknął, by wszyscy klaskali, a Ryo podniósł się zza swojej perkusji i wybijał nad głową rytm, kręcąc przy tym zabawnie biodrami. Piosenka zachęcała do zabawy. Wszyscy dostosowali się do polecenia powtarzanego w utworze: „All right Everybody clap your hands / All right Together rigth now /All right Hey make a noise aloud” („Dobrze, niech wszyscy klaszczą w dłonie/Dobrze, razem, właśnie teraz/ Dobrze, hej, pohałasujcie”). Nawet siedząc przed ekranem chciało się klaskać do rytmu i podskakiwać.

Poziom energii na widowni opadł odrobinę po nieco spokojniejszym Suiren, kiedy to Nii mógł się popisać swoimi solówkami. W kolejnym MC to ShuU postanowił porozmawiać z publicznością. Fani żywo reagowali na jego słowa, jednak najbardziej zabawnym momentem był robienie zdjęcia przez Ryo. Perkusista wstał i za pomocą swojej komórki, robiąc śmieszne miny, sfotografował publiczność. Zdjęcie po koncercie trafiło na oficjalnego Twittera girugamesh, co z pewnością było świetną pamiątką dla uczestników koncertu.

Ostrym brzmieniem gitary zaczęło się DIRTY STORY, piosenka specyficzna, która dla polskich fanów ma szczególne znaczenie. Kiedy tylko zespół zaczął śpiewać, na czacie posypały się komentarze: „pali się!”, ponieważ bez wątpienia to właśnie każdy polski słuchacz słyszy zamiast słowa „punisher”. Ryo przez pewien czas grał na stojąco, a fani kręcili w powietrzu młynki ręcznikami i skakali do szybkiego ostrego rytmu. Podobnie było podczas driving time, przy którym wszyscy bawili się i skandowali. ShuU miał swój moment, kiedy mógł zagrać solo na basie.

Jednak to evolution, pochodzące, podobnie jak wcześniejsze Break Down, z albumu MUSIC, wywołało największe szaleństwo na widowni. Poziom energii wzrósł jeszcze bardziej, głosy fanów niemalże zagłuszały podkład muzyczny. Muzycy również dali z siebie wszystko, ostatnią piosenką rozgrzewając publiczność do czerwoności. Tryskała od nich pozytywna energia i chęć zabawy razem ze swoimi fanami. Wydawałoby się, że Ryo niemal nie może usiedzieć za perkusją i najchętniej wyszedłby i bawił się razem z innymi na scenie.

Tym energicznym utworem girugamesh zakończyli swój występ, muzycy uśmiechnięci od ucha do ucha zeszli ze sceny, dziękując przy tym publiczności za dobrą zabawę.

Setlista:

01. bit Cash
02. Break Down
03. sunrise
04. CRAZY-FLAG
05. BEAST
06. Dirty Story
07. driving time
08. evolution


Plastic Tree

Po nieco dłuższym oczekiwaniu w końcu rozsunęła się kurtyna i zabrzmiało intro. Oświetlone logo Plastic Tree wyróżniało się w ciemności. Muzycy wkroczyli na scenę witani okrzykami. Na ten występ Plastic Tree wybrali raczej starszy repertuar, jako że większość utworów pochodziło z albumu Nega to poji oraz wcześniejszych singli albo, jak kto woli, z albumu Gestalt houkai, na którym znalazły się niemal wszystkie te kawałki.

Występ zaczął się od wstępu KenKena na perkusji, który wprowadził do kuuchu buranko, a widownię przepełnił kojący głos Ryutaro. Wokalista gestykulował lub zasłaniał ramionami twarz, natomiast Akira zagrał przyjemne solo. Po pełnym energii i szaleństwa występie girugamesh, Plastic Tree wprowadzili zupełnie przeciwstawną atmosferę, poniekąd tajemniczą i oniryczną.

Następnym utworem było nieco mocniejsze Elegy. Ryutaro tym razem również grał na gitarze; scenę oświetlały na przemian czerwone i niebieskie światła. W trakcie krótkiej przerwy fani krzyczeli imiona muzyków. W końcu Ryutaro podszedł do mikrofonu witając się ze wszystkimi w różnych językach: po angielsku, chińsku i japońsku. Porozmawiał trochę z fanami, a potem zespół zagrał Melt. Ludzie machali do rytmu rękami, a wokalista kręcił się po scenie, podczas gdy długie tiulowe rękawy powiewały za nim niczym skrzydła.

Image muzyków był zmieniony ze wzgldu na promocję nowego singla, wszyscy mieli nowe fryzury. Szczególną zmianę przeszedł KenKen, którego włosy były teraz w kolorze blond. Bezpośrednio po Melt delikatna gitara zainicjowała Makka na ito, jedną z piękniejszych i z pewnością lepiej rozpoznawalnych piosenek Plastic Tree. Jej melancholijność wprowadziła charakterystyczną łagodną atmosferę, którą tylko Pura potrafi stworzyć.

W trakcie kolejnego MC Tadashi miał swoje pięć minut. Tak jak poprzednio wokalista, i on przywitał się w kilku językach. Potem rozmawiał z fanami, pytając miedzy innymi skąd przyjechali. Akira zareklamował ich nowy singiel. Również KenKen próbował powiedzieć parę słów, zabawnie pochylając się do mikrofonu przy swojej perkusji.

Z luźnego nastroju wyrwał wszystkich ostry krzyk Ryutaro. Ludzie podskoczyli zaskoczeni. Zaczęło się zazafuri, zazanari., podczas którego fani podnosili pięści w górę i bawili się przy tej pozytywnej melodii. Pod koniec wokalista wskoczył na podwyższenie, i, bez użycia mikrofonu, krzyczał ile sił w płucach do publiczności. Zaraz potem zagrali Melancholic, jedną z bardziej popularnych piosenek tego zespołu. Wszyscy na widowni skakali i skandowali. Ryutaro wkładał w swój śpiew tyle pasji i uczuć, że momentami brakowało mu tchu. Więź między muzykami a publicznością była wspaniała.

Podczas kończącego ich występ Ame ni Utaeba (Śpiewając w deszczu), Ryutaro rozłożył czarną parasolką, pod którą śpiewał swoją deszczową piosenkę. W jej wnętrzu wymalowane było błękitne niebo i chmury. Wspaniała gra gitarzysty i łagodny wokal sprawiły, ze wszyscy słuchali oczarowani. Po tym występie zespół bez słowa zszedł ze sceny, a publiczność po raz pierwszy zaczęła wołać o bis. Przyniosło to oczekiwany skutek, ponieważ muzycy szybko wrócili. Ryutaro sam zaczął grać powolna melodię Andro Metamorphose. W końcu dołączyli do niego i pozostali muzycy, wspólnie tworząc niezwykle melancholijny występ.

Tym razem to był już naprawdę koniec. Ryutaro złożył dłonie i skłonił się, żegnając z publicznością. Pozostali również się ukłonili i opuścili scenę. Kurtyna została zaciągnięta i tak dobiegła końca ta ekscytująca noc.

Setlista:

01. kuuchu buranko
02. Elegy
03. Melt
04. Makka na ito
05. zazafuri, zazanari
06. melancholic
07. Ame ni utaeba

Encore:
08. Andro Metamophose.


Lc5

Podczas tej imprezy miał również miejsce występ nowego zespołu, noszącego nazwę Lc5. Miał on być niespodzianką dla fanów. Niestety nie został on wyemitowany online, a osoby zgromadzone przed swoimi komputerami zostali w zamian tego uraczeni kolejną porcją teledysków. Jak się okazało później, Lc5 to nowy projekt Miku z An Cafe, który wraz z czworgiem innych muzyków miał swój pierwszy duży występ na tej imprezie.





Koncert NEXUS był wyjątkowy i to nie tylko ze względu na fakt, że wystąpiły na nim fantastyczne grupy, powszechnie znane i lubiane. Nawet nie dlatego, ze atmosfera była na nim cudowna, świetnie bawili się nie tylko fani, ale i sami muzycy, którzy zdawali się czerpać mnóstwo siły i pozytywnej energii z tak wspaniałego odbioru swojej muzyki. Najważniejsze moim zdaniem było to, że koncert nadawany na cały świat za pośrednictwem Internetu. Impreza ta była największą nadawaną online od czasu VROCK FESTIVAL. Dała możliwość uczestniczenia fanom z całego świata w koncercie swoich ulubionych zespołów, doświadczenia tego, jak brzmi ich muzyka na żywo. To wiele znaczy, bo chociaż coraz więcej zespołów przyjeżdża na Stary Kontynent czy też do Ameryki, wciąż mnóstwo ludzi nie miało możliwości być na ich koncertach.

Trzeba więc być wdzięcznym organizatorom oraz zespołom, które zdecydowały się wystąpić przed kilkutysięczną internetową publicznością, i mieć nadzieję, że ta forma koncertowania stanie się jeszcze bardziej popularna w najbliższej przyszłości.
REKLAMA
REKLAMA