Wywiad

Rock the LM.C

08/02/2008 2008-02-08 22:41:00 JaME Autor: Non-Non Tłumacz: Rukke

Rock the LM.C

Wywiad z Mayą i Aijim z popularnego duetu LM.C znanego z chwytliwej muzyki zawierającej w sobie rock, rap i elektroniczny pop.


© LM.C - PONY CANYON INC.
Utworzony w 2006 roku LM.C jest wciąż dość młodym zespołem. Jakkolwiek od samego początku stał się bardzo popularni, nie tylko ze względu na ciekawy skład i barwny wygląd, ale po prostu z powodu muzyki. Jego brzmienie to niesamowicie chwytliwa mieszanka rocka, popu, odrobiny rapu z domieszką elementów elektroniki i techno.

JaME otrzymało szansę, by przeprowadzić wywiad z zespołem w Tokio, co pozwoliło nam zapoznać naszych czytelników nieco lepiej z tym duetem.


Proszę, czy moglibyście się przedstawić?

Aiji: Jestem Aiji. Gram na gitarze.
Maya: Jestem wokalistą, Maya. Miło mi cię widzieć.

Jak stworzyliście nazwę "Lovely Moco Chang?" Nazwa waszego zespołu, LM.C jest skrótem od "Lovely Moco Chang", czyż nie?

Maya: Jest wiele powodów (śmiech), ale początkowo nie wybieraliśmy konkretnej nazwy dla naszego zespołu. Myśleliśmy raczej, by stworzyć nazwę jako znak, który nie ma żadnego specjalnego znaczenia. Pochodzi od "Lovely Moco Chang”, ale teraz to nie to.
Aiji: Nie, to nie jest z tych początkowych liter. "C" jest od ".com" z "Lovely Moco-chang.com". We francuskiej telewizji zostaliśmy przedstawieni jako "Lovely Moco Chang" i pomyślałem, „Co to jest!?".(śmiech)
Maya: Tak, to było w stylu, "Jacy oni są?". (śmiech)
Aiji: Nazwa składa się z "L” od "Lovely", "M" od "Moco-chang" i "C" od ".com".

Teraz rozumiem. Więc "C" nie oznacza "chang".

Maya: W tym okresie nie wzięliśmy tego ze względu na wygląd. (śmiech) Nazwa naszego zespołu pochodzi od tego. Nie zaznaczałem szczególnie "to znaczy to”, kiedy zaczynaliśmy naszą wspólną działalność.

Więc nazwa "Lovely Moco-chang" nie ma żadnego specjalnego znaczenia?

Maya: Dawno temu, kiedy po raz pierwszy miałem sam śpiewać i mieliśmy występ na żywo, po prostu wzięliśmy pierwszą nazwę, jaka przyszła nam na myśl. "Moco" to imię mojego psa, ale to nie jest zbyt interesująca opowieść. (śmiech)

Jak doszło do tego, że zaczęliście tworzyć razem zespół?

Aiji: To było jakieś pięć czy sześć lat temu. Miałem możliwość wysłuchania dema Mayi. Wtedy pomyślałem, że tworzy interesujące brzmienie, i zacząłem myśleć, że chciałbym pomóc mu jakoś na scenie muzycznej. Nie sądziłem, że będę brał w tym udział. Poprosiłem go, by pozwolił mi posłuchać swoich aranżacji i utworów, i w ten sposób zaczęliśmy współpracować.

Maya, czy znałeś wcześniej Aijiego?

Maya: Tak. Znałem go, od kiedy skończył dziewiętnaście lat. (śmiech) Pochodzę z prefektury Nagano, z tej samej okolicy, co Aiji, i on był tam dosyć znany. Miał świetne wpływy w okolicy. (śmiech)
Aiji: To brzmi dziwnie. Ludzie zrozumieją to w zły sposób. (śmiech)
Maya: On jest właśnie taki. (śmiech) Nagano to głównie góry, więc on był jak szef bandytów. (śmiech)

Więc prawie wszyscy w prefekturze Nagano znali Aijiego?

Maya: Tak. (śmiech) Kiedy mój zespół poszedł w ślady PIERROTa, pierwszego zespołu Aijiego, zacząłem się z nim dogadywać. (śmiech) Więc to już jakieś dziesięć lat, od kiedy pierwszy raz spotkałem Aijiego.

Czy tworzyliście wasz obecny styl muzyczny, mieszankę rapu, elektroniki, techno i popu, jeszcze zanim zaczęliście współpracować?

Maya: Kiedy grałem w moim poprzednim zespole, nigdy nie tworzyłem tak wielu piosenek; nigdy nawet prawdziwie nie dołączyłem do zespołu. Później grupa zakończyła działalność i zacząłem myśleć, by samodzielnie tworzyć piosenki. Dotarło do mnie, że nie wiem, jak robić muzykę, więc próbowałem tworzyć różnorodne popowe utwory. Zasadniczo nie mam żadnych ulubionych rodzajów muzyki, więc starałem się brać to, co dobre z różnych gatunków. Teraz wciąż staram się to robić.

Aiji, zdajesz się robić teraz muzykę zupełnie różną od ciężkiego stylu PIERROTa. Kiedy pierwszy raz słuchałeś tego, co tworzy Maya, czy myślałeś: "On jest interesujący?"

Aiji: Tak. Właściwie pomyślałem, że może robić różne rzeczy. Głos Mayi był różny od pozostałych głosów w historii sceny visual kei, dlatego pomyślałem, że jeśli zrobię z tego głosu dobry użytek, może rozwinąć się w coś więcej.

Maya, jak odnalazłeś się po zmianie z gitarzysty w wokalistę? Czy bycie wokalistą zawsze było twoim oryginalnym zamiarem?

Aiji: To było prawie tak, że był zmuszony do tego, by śpiewać. (śmiech)
Maya: Po prostu nie mieliśmy wokalisty! (śmiech)

Więc zabrałeś się za śpiew po raz pierwszy. Jak było?

Maya: To była całkowita niespodzianka! (wybuch śmiechu) Myślę, że jest wiele osób, które zajmowały się innymi elementami albo graniem na instrumentach, zanim zajęli się śpiewem. Większość czasu sami chcieli być wokalistami, ale w moim przypadku to był po prostu wypadek. (śmiech) Naprawdę szukaliśmy kogoś, ale nie mogliśmy znaleźć właściwej osoby i wtedy zostałem tylko ja.

Czy sam piszesz teksty?

Maya: Tak. Jak powiedział mój nestor, "Dlaczego nie śpiewasz samodzielnie?". Odpowiedziałem, że "Zobaczę, co da się zrobić!".

Z reguły wokaliści chcą śpiewać teksty, które sami napisali.

Maya: Tak, wokaliści zwykle tak robią, ale ja nie byłem wokalistą. (śmiech) Jednak, kiedy myślę obiektywnie, wydaje mi się, że lepiej, kiedy osoba, która napisała tekst, również go śpiewa, ponieważ łatwiej jest wtedy przekazać znaczenie słów i jest to bardziej przekonujące. Stało się to więc tak: "Zrobię to.".

Maya, czy grasz na gitarze w LM.C?

Aiji: Tak, robi to. Podczas gdy nie gra w trakcie naszych koncertów, robi to, gdy nagrywamy. W zasadzie, rzeczywiście nie zdecydowaliśmy, kto z nas jest gitarzystą, a kto wokalistą.

Więc Aiji może kiedyś zabrać się za śpiew?

Maya: Są momenty, kiedy śpiewa.
Aiji: W chórkach. Maya i ja robimy je w całości razem i dla nas nie jest to formacja gitarzysty Aijiego i wokalisty Mayi.
Maya: Tak, kiedy wychodzimy na scenę i gramy nasze koncerty, robimy to w takim stylu, w jakim najczęściej jesteśmy postrzegani, ale kiedy robimy muzykę, to nie ma znaczenia.

Jak tworzycie dźwięki? Czy kreujecie je wspólnie? Czy robicie je w całości na waszych osobnych demach i potem łączycie je ze sobą?

Aiji: Robimy je w ten drugi sposób. Tworzymy indywidualnie, gromadzimy materiał, a potem w trakcie nagrywania dzielimy się naszymi pomysłami.

Aiji, wraz ze zmianą z zupełnie innego stylu PIERROTa na LM.C, również twoja muzyka i wygląd zmieniły się całkowicie. Czy kiedykolwiek w trakcie tego czułeś się choć trochę zdezorientowany?

Aiji: Nie miałem problemów. W zasadzie, kiedy byłem w PIERROT starałem się robić muzykę, która będzie pasować do PIERROTa. Teraz robię muzykę bez myślenia o czymś. Nie mam żadnych ograniczeń odnośnie jakiegokolwiek stylu, więc mam dużo wolności.

Aiji, w jakiej muzyce odnajdywałeś się najlepiej, kiedy mieszkałeś w prefekturze Nagano?

Aiji: Hm. Nie wiem~
Maya: Myślę, że będzie lepiej, jeśli ja to wyjaśnię. (śmiech)
Aiji: O nie, dzięki. (śmiech) Naprawdę nie wiem. Słuchałem muzyki z szerokiego wachlarza stylów. Fani mogą myśleć, że słuchałem rocka, ale wbrew temu moimi ulubionymi artystami byli muzycy popowi. Lubię Britney Spears i Michaela Jacksona, a także słucham JAYa-Z, słucham więc każdej muzyki.

Chociaż nie jesteście typowym zespołem visual kei, to jednak przykładacie dużą uwagę do waszego wyglądu. Ostatnio wasz wygląd jest bardzo barwny, z czego to wynika?

Aiji: To wynika z naszego gustu. Myślimy o Aijim i Mayi, którzy tworzą LM.C, i obecnie tak to wygląda.

Czy projektujecie rzeczy samodzielnie?

Aiji: Pracujemy razem z projektantami.

Czy to tyczy się wszystkiego, zarówno waszych kostiumów, okładek płyt i koncertowej inscenizacji?

Aiji: Cóż, nie zostawiamy wszystkiego innym. Nie możemy być usatysfakcjonowani, jeżeli nie pozwolimy wszystkiemu przejść przez nasz filtr i umieścić w tym naszego gustu.

Aiji, z punktu widzenia twoich fanów, twoja duża przemiana była zaskoczeniem.

Aiji: Naprawdę? Nie czuję bym zmienił się tak bardzo. Przynajmniej nie tak bardzo na osobistym poziomie. Myślę, że image PIERROTa był bardzo silny, więc to może tak wyglądać, ale osobiście nie czuję, bym się zmienił.

Ukułeś termin "New Century Electro-Rock", co on dokładnie oznacza?

Aiji: Właściwie nic. Cóż, to określenie zostało stworzone przez producenta. (śmiech). Kiedy aranżowałem piosenki na moim iTunes, podświadomie umieściłem je w gatunku "electro-rock" i potem producent zainteresował się tym i poszerzył ten pomysł.

Odnośnie waszych utworów, posiadacie różnorodne rodzaje, w tym: pop, ballady, electro techno pop, rap, hard rock/heavy metal. Wasza muzyka nie może być umieszczona w zwykłych gatunkach.

Aiji: Nie ma zbyt wielu zespołów robiących to, co my robimy. Nie jesteśmy zespołem, ale jednostką, dlatego możemy robić cokolwiek, co wykracza poza gatunki i to jest na naszą korzyść, tak myślę. Na przykład, jeśli wszyscy członkowie zespołu lubią rock, zespół nie może być w innym stylu. To dobre dla LM.C i jeden z punktów naszego uroku, tak myślę.

Maya, czy piszesz teksty?

Aiji: Tak, pisze wszystkie nasze teksty.

Czy przekazują one jakieś specyficzne wiadomości czy powracające tematy?

Maya: Nie mam zestawu wiadomości do naszych piosenek, ale myślę, że w każdej z nich jest jakiś motyw. Na początku myślałem, że nie mam nic do powiedzenia, ale kiedy zaczęliśmy i po debiucie liczba naszych fanów wzrosła, zacząłem czuć, że chcę dopingować ich w ich życiu. Wcześniej nie myślałem o nich tak dużo i pisałem wiadomości dla ludzi, których nie widywałem często, ale ostatnio trochę się zmieniłem. Ale to nie znaczy, że będę taki we wszystkim; Nie wiem jak zmienię się w przyszłości. Właściwie zmieniam temat dla każdej piosenki.

Twoje teksty opisują miłość, smutne historie miłosne, wesołe uczucia do wykrzyczenia do ogółu ludzi, ironię, która istnieje w społeczności i rozwiązania problemów społecznych. Czy piszesz o tym, co myślisz w danej chwili?

Maya: Tak, tak robię. Kiedy słucham muzyki, czuję się jak: "tekst wpłynie na mnie lub ze mnie wypłynie".
Aiji: Och, jesteś muzykiem.(śmiech)

Jak tworzycie muzykę? Używacie komputerów, kiedy macie gitarę i wkładacie dźwięki do niego, a potem na koniec dodajecie tekst?

Maya: W moich utworach najczęściej myślę o nich obu równocześnie, ponieważ nie chce robić ich dwukrotnie. Przy piosenkach Aijiego, kiedy dostanę nagrania demo, na których melodie są już gotowe, decyduję o temacie i dodaję do nich tekst.

Podczas waszych koncertów rzucacie widowni różne rzeczy, jak cukierki, balony i tym podobne. Skąd wziął się ten pomysł?

Aiji: Tylko Maya rzuca cukierki. On preferuje słodycze. (śmiech)

Cukierki są dobre dla twojego gardła.

Maya: Tak, tak, tak. (śmiech)
Aiji: Odnośnie balonów, kiedy rozmawialiśmy z managerem naszej trasy "czy jest coś interesującego?", powiedział, że "użycie balonów jest interesujące", a my powiedzieliśmy, "Zróbmy to!".

To jest tak, że bawicie się z widownią, prawda?

Aiji: Tak. Chcemy, by ostatecznie razem z nami brali w tym udział. Jeśli balony pójdą do nich, będą musieli się przyłączyć, czy chcą tego, czy nie. (śmiech) Myślę, że to interesujące, kiedy można mieć styl, w którym widownia może do nas dołączyć.

Macie maskotkę, która wchodzi na scenę w czasie waszych koncertów. Skąd wzięliście ten pomysł i kto zdecydował o tym, że będzie brała udział w koncertach.

Aiji: Wszystkie one są w wynikiem chwili.

Są kiedykolwiek wcześniej planowane?

Aiji: Tak.

Rozpoczęliście trasę LM.C Club Circuit '07~'08 w listopadzie 2007, która jest zaplanowana w trzech częściach - jesiennej, wiosennej i letniej - aż do zakończenia w marcu 2008. Jak czujecie się teraz, kiedy zakończyliście jesienną część trasy?

Aiji: Od kiedy LM.C rozpoczęło działalność w październiku 2006 nie mieliśmy zbyt dużo koncertów, więc odkrywamy nowe rzeczy przy każdym naszym występie. W czasie jesiennej tras, naprawdę czułem, że robimy każdy koncert z fanami, pojedynczo, kiedy tam byli fani, którzy widzieli nas po raz pierwszy i czułem, że wspólnie tworzymy postać LM.C.

Zmieniliście się więc na waszych późniejszych występach po tych wcześniejszych koncertach?

Aiji: Tak, tak właśnie myślę. Zmieniamy się za każdym razem w każdej trasie. Myślę, że przyzwyczajamy się do koncertów bardziej i bardziej.

Od teraz zaczynacie zimową i wiosenną trasę trwającą marca. Czy jest coś, co chcecie zrobić, nowe idee, które chcecie wykorzystać?

Aiji: Nie myślałem o tym jeszcze. (śmiech) Naprawdę wydaje mi się, że dobrze jest robić to po prostu pod wpływem chwili. Właściwie, to nie planuję także naszych rozmów z publicznością w trakcie koncertów. (śmiech) Staram się tylko zrobić z fanami dobry występ, w każdym z tych miejsc, w których występujemy i myślę, że w porządku będzie kontynuować to w ten sposób. Robię dobry koncert za każdym razem i doświadczam coraz więcej, co, jak myślę, jest lepsze.

Czy kiedykolwiek zawiedliście w waszych przedsięwzięciach?

Aiji: Ach, robimy to za każdym razem. (śmiech) Mamy zarówno sukcesy, jak i porażki. Ale nie są to duże porażki.

Czy kiedykolwiek doświadczyliście chwili, kiedy czuliście się na scenie po prostu bezbarwni?

Maya: Chachachacha! (śmiech)
Aiji: Nie myślę, że to porażka. Robię dobry użytek ze wszystkiego, więc wszystko w jakimś sensie jest dla mnie sukcesem.

Jest zabawnie, gdy coś się dzieje. Fani też tego oczekują.

Aiji: Tak, to jest jak prawdziwy koncert.

W lipcu 2007 zjawiliście się na największym rockowym festiwalu w Tajwanie, FORMOZ FESTIVAL. Co o nim myślicie?

Aiji: To był nasz pierwszy koncert za granicą. Mimo że słyszałem od moich znajomych, którzy grali za granicą, jak to jes,t nie rozumiałem tego, o czym mówili. Kiedy więc faktycznie występowałem tam, zrozumiałem, że w muzyce nie ma żadnej bariery językowej. Naprawdę czułem, że tak długo, jak będziemy dobrze grać, widownia będzie podążać za nami. W Japonii wciąż jest wiele osób, które są uprzedzone do visual kei.

Tak sądzisz? Nawet gdy stał się tak popularny!?

Aiji: Cóż, to może być im obce. Myślę, że jest to różne od sytuacji, kiedy David Bowie zajmuje wysokie miejsce w notowaniach muzycznych za granicą. Dlatego też, kiedy występowaliśmy na Tajwanie, mogłem poczuć coś, czego nie czułem w Japonii. Oni nie interesują się tym, czy nosimy makijaż czy nie, tak długo, jak długo robimy dobrą muzykę.
Maya: Jak powiedział Aiji, występowaliśmy jako pierwsi 28 lipca i większość widzów już tam była, ale kiedy zaczęliśmy występ, ich liczba gwałtownie wzrosła, więc było warto. Było tam też sporo podekscytowanych facetów, oddających się naszej muzyce i nie czułem żadnych barier. Jest tam też wielu fanów LM.C, którzy wytrwale uczą się japońskiego i wysyłają nam listy. Dziękuję im za ich zapał w nauce japońskiego i wysyłanie nam poczty.
Aiji: Kiedy grałem na Tajwanie, pomyślałem, tak jak Maya powiedział, że jestem szczęśliwy widząc, jak starają się nauczyć japońskiego i dowiedzieć się czegoś o naszej kulturze. Jakikolwiek jest powód, jesteśmy bardzo szczęśliwi, że ludzie chcą wiedzieć coś o japońskiej kulturze, więc jestem bardzo zadowolony komunikując się z nimi.

Wydaliście nowy singiel, Bell the Cat, 12 grudnia. Dwie piosenki na tym singlu są całkiem różne, co jest dobre. Bardzo podoba mi się maple leaf, ponieważ wydaje się delikatnie was dopingować.

Aiji: Świetnie, że tak to czujesz. Chcieliśmy to osiągnąć, bez narzucania się.

Wasze PV jest bardzo wesołe. Uliczni artyści i inni pojawiający się ludzie.

Aiji: To chaos. (śmiech)

Jak było?

Aiji: Za każdym razem, kiedy robimy zdjęcia, pragniemy zrobić coś nowego. Od czasu naszego debiutu pracujemy z tym samym reżyserem i za każdym razem jest to dla nas przyjemność.

Dosyć szybko osiągnęliście sporą popularność za granicą, jak to widzicie?

Aiji: Naprawdę? Jeszcze do nas to nie dotarło. Kiedy zaczęliśmy koncerty w Azji, tam jest jakaś odpowiedź, ale z dalszych odległości nie było zbyt dużej reakcji. (śmiech)

Czy dostajecie listy lub fanowskie maile?

Aiji: Ach, dostajemy listy. Ale z zagranicy, najwięcej to trzy listy na miesiąc, więc nie wydaje nam się, że jesteśmy tak popularni. (śmiech)
Maya: Zastanawia mnie, co o nas myślą...
Aiji: Na przykład, jestem przyjacielem DIR EN GREY i oni wydają się być bardzo popularni za granicą. Wiem o tym i dlatego wydaje mi się, że nie jesteśmy zbyt popularni.
Maya: Chciałem zapytać ich o pocztę od fanów, by za jej pośrednictwem ocenić naszą popularność, jeśliby ich wynosiła 100. (śmiech)

5 listopada 2007 wydaliście album, GLITTER LOUD BOX, we francuskiej wytwórni Soundlicious. Czego od teraz spodziewacie się po waszych zagranicznych występach?

Maya: Kiedy widzę koncerty innych muzyków za granicą, to są po postu wspaniałe, natomiast, kiedy pojawia się LM.C, może być tak cicho, jakby ptak niespodziewanie zaśpiewał... to dosyć świeże! (wybuch śmiechu) To jest jak: "Cóż to?".

Sporo zespołów visual kei działa za granicą, ale LM.C jest pośród nich nowym typem?

Maya: Zastanawiam się, czy to obróci się na lepsze, czy na gorsze.
Aiji: Sądzimy, że obcokrajowcy lubią świat oglądany z bliska z wyraźną charakteryzacją. Myślimy, że lubią bardziej dekoracyjny i piękny styl.

Tak mogło być wcześniej, ale teraz struktura nurtu visual kei rozgałęzia się, tak jak i oshare kei, conceptual type i idle kei, więc ludzie szukają w różnych, nowych stylach.

Aiji: To dziwne. Nawet w Japonii czasem dostajemy listy z pytaniem "Czy LM.C to visual kei?" Jak powinienem odpowiedzieć na takie pytanie?

Czy czujesz, że należycie do visual kei?

Aiji: Możliwe, ale nasz wygląd i styl do tej pory nie był obecny na scenie, więc moje odczucie jest takie, że ludzie, którzy lubią visual kei, nie są nas pewni, nawet w Japonii.

Visual kei samo w sobie zawiera różne style muzyczne, takie jak pop rock, hard rock/heavy metal i rap.

Aiji: Nawet jeśli tak, to wciąż jest wielu ludzi, którzy patrzą na LM.C innym spojrzeniem.

Z drugiej strony, myślę też, że jest dużo osób, które nie lubią visual kei, ale lubią LM.C, prawda?

Maya: Ach, są osoby, które słuchając naszej muzyki zaczynają nas lubić, a potem widząc nasze zdjęcia są zaskoczeni.
Aiji: Mówią: "jesteście visual kei?". (śmiech)
Maya: I wtedy niektórzy z nich mówią nam "żegnajcie". (śmiech)
Aiji: Zrobiliśmy kiedyś piosenkę tytułową do anime i są osoby, które po tym nas polubiły. Nie wiedzieli na początku, jak wyglądamy, a wtedy mówią "jesteście visual kei" lub "jestem trochę zaskoczony". (śmiech) Są też ludzie, którzy jednak twierdzą, bez względu na nasz wygląd, że po raz pierwszy polubili visual kei.

Nie sądzę, że jest aż tyle różnic w stosunku do zagranicy..

Aiji: Ach, miło i spokojnie. (śmiech)
Maya: Chcę być zapraszany za granicę. (śmiech)

Kiedy słucham waszej muzyki, myślę, że będzie dobrze akceptowana na całym świecie, czy to w Ameryce czy w Europie.

Maya: Jesteśmy więc gdzieś w połowie pomiędzy byciem a nie byciem. Mówimy sobie "gdzie chcesz jechać?". (śmiech) Nawet w Japonii pytamy się „Co chcesz zrobić?". Nie jesteśmy zespołem, robimy różną muzykę, wiec jesteśmy często pytani, „Czym jesteście?". (śmiech) Ludzie chcą nas skategoryzować.
Aiji: Zwłaszcza w Japonii ludzie lubią kategoryzować rzeczy, jak "to jest visual kei" albo "to jest hard rock", gdy sprzedają muzykę.
Maya: Łatwo to zrozumieć, tak przypuszczam. Jak " to jest zespół visual kei i ich styl jest taki" albo "oni są idolami". Nie jesteśmy tacy, więc ludzie zastanawiają się, "jacy oni są?".

W sklepach z płytami, gdzie są ustawiane wasze krążki?

Aiji: Właściwie nie wiem, ale myślę, że jesteśmy umieszczani w visual kei.

Czy macie w sobie uczucie bycia kimś jak idol?

Maya: Mam nadzieję. (śmiech)
Aiji: Co!? Nie ma mowy. (śmiech) Czy jesteśmy idolami? Może lepiej, że tego nie wiemy. Jeśli łatwiej jest w przypadku sprzedaży kategoryzować ludziom nasze płyty, dobrze, nie mamy z tym problemu. Pierwszy raz, kiedy stanęliśmy na scenie, mieliśmy makijaż, co rzeczywiście, już na starcie umieściło nas w tej kategorii.

Czy chcecie podróżować częściej za granicę?

Aiji: Jeśli będziemy mieć taką możliwość, chcemy to robić. Jakkolwiek nie pragniemy powiększać naszej aktywności tak bardzo, mamy nadzieję, że wszystko będzie się działo naturalnie.

Przekażcie proszę waszą wiadomość dla czytelników JaME.

Maya: Ale ja wciąż nie mogę sobie nikogo tam wyobrazić! (śmiech)
Aiji: Nie możemy zobaczyć jak jesteśmy odbierani przez zagranicznych fanów i jak nas przyjmują. Trudno więc się skupić. (śmiech)

Może więc coś w stylu "Proszę wysyłajcie nam więcej listów?".

Aiji: Tak, to brzmi dobrze. Jestem szczęśliwy, kiedy dostajemy listy i kiedy nasza muzyka dociera nie tylko do Japończyków, ale i do ludzi na całym świecie. Jestem bardzo szczęśliwy jako muzyk, a będę jeszcze bardziej, jeśli więcej ludzi będzie słuchać naszej muzyki. Jeśli będziemy mieć szansę, chciałbym odwiedzić każdy kontynent i zagrać tam koncerty.

Wasze koncerty zdają się być coraz większą zabawą.

Aiji: Też tak myślę, ale nie mogę sobie teraz tego wyobrazić. Ale, jeśli nastrój, jaki czułem na Tajwanie, będzie nam towarzyszył w innych miejscach i widownia będzie podążać za nami, to mam nadzieję, że będzie dobra zabawa. Będę wtedy bardzo szczęśliwy.
Maya: W każdym razie chciałbym, by ludzie słuchali naszej muzyki. Nasza płyta została wydana we Francji, więc proszę, kupujcie ją!
Aiji: Nie ściągajcie muzyki z sieci. (śmiech) Zwłaszcza w przypadku LM.C, bo robimy dobry użytek z japońskich kolorów na okładkach i w innych pracach artystycznych, więc chciałbym byście kupowali płyty. Jeśli je ściągacie nie możecie zajrzeć do wnętrza książeczki. (śmiech)
Maya: Projektował je sławny rysownik anime. Jeśli tu będziecie, proszę, przyjdźcie na nasze koncerty!
REKLAMA

Powiązani artyści

Powiązane wydawnictwa

Singiel CD 2007-12-12 2007-12-12
LM.C
Singiel CD + DVD 2007-12-12 2007-12-12
LM.C
Album CD 2007-11-05 2007-11-05
LM.C
REKLAMA