Recenzja

Kiyoharu - DARLENE

03/07/2009 2009-07-03 11:00:00 JaME Autor: conniew Tłumacz: jawachu

Kiyoharu - DARLENE

Letni singiel Kiyoharu nie jest takim wydarzeniem, jakim mógłby być.

Singiel CD

DARLENE (Regular Edition)

Kiyoharu

Nawet po dwóch dekadach aktywności w muzycznym biznesie Kiyoharu w dalszym ciągu ma dużo do zaoferowania. Jego najnowszy singiel, DARLENE, został wydany tydzień temu, a nowego albumu można się spodziewać pod koniec lipca. DARLENE ukazała się w trzech wersjach, z których wszystkie zawierają utwór tytułowy i cover piosenki Relax Frankie Goes to Hollywood.

DARLENE przechodzi od nieśmiałej i kontemplacyjnej zwrotki do mocniejszego, bardziej emocjonalnego refrenu. Te dwie części dobrze do siebie pasują, ale refren wydaje się być dosyć wtórny. Gitar słucha się bardzo przyjemnie, ale nie jest to nic nowego. Na temat tego kawałka nie można powiedzieć nic więcej, posiada wszystkie zalety utworów Kiyoharu: ma w sobie coś, co zatrzyma twoją uwagę przez całą piosnkę, dobre gitary i emocjonalny wokal. Mogliśmy posłuchać już tuzinów podobnych piosenek w ciągu jego kariery.

Relax i Something in my House to dwa covery, które Kiyoharu wykonuje na tym singlu, i nie mogły się one bardziej od siebie różnić, jeżeli chodzi o jakość. Relax to trochę frustrujący przykład przeciętnego covera - jego pierwowzór pochodzi z kontrowersyjnego debiutanckiego singla z 1983 roku brytyjskiego taneczno-popowego zespołu Frankie Goes to Hollywood. Sugestywny tekst piosenki nie odbiega bardzo od wizerunku Kiyoharu czy jego poprzedniej twórczości (żeby powiedzieć wprost, pamiętacie PORNO STAR z czasów SADS?) ale nie jest to do końca strzał w dziesiątkę. Mimo że oryginał jest kwintesencją popu z lat 80-tych, ma pewną nostalgiczną nutę, która czyni go klasycznym i zabawnym. Z drugiej strony, wykonanie Kiyoharu tak mocno nawiązuje do tamtego okresu, że piosenka ta brzmi po prostu miernie i przestarzale. Wokal Kiyoharu także nie oddaje tej kompozycji sprawiedliwości - brzmi raczej niemądrze niż niegrzecznie.

Co czyni Relax jeszcze bardziej frustrującym, to cover Something In My House, piosenki nowofalowej grupy z lat 80-tych, Dead or Alive. To wykonanie jest stosunkowo dobre i stąd wprawia w konsternację fakt, że Kiyoharu robi covery o tak różnej jakości. Something In My House jest dostępny tylko na wersji B singla, co czyni go jeszcze bardziej specjalnym, toteż fani Kiyoharu powinni próbować go zdobyć. Ta wersja zatrzymała oryginalną energię i mrok, a artysta dodał trochę nowoczesności i seksowności swoim głosem oraz zgrzytliwą gitarą. Jego wokal nadaje piosence gładkie, zmysłowe brzmienie, które tylko on potrafi stworzyć, a syntezator użyty jest minimalnie, tak że nie jest ona tandetna.

Jeżeli kupiłeś regularną edycję DARLENE, dostałeś jako trzeci kawałek nową piosenkę, You. Ta wolna i pełna emocji ballada jest bardzo sentymentalna i poruszająca; możesz wzruszyć się trochę, słuchając jej. Z bardziej technicznej strony: przypomina ona słuchaczom unikalne zdolności wokalne Kiyoharu. Jeżeli chciałoby się opisać jego sposób śpiewania w tej piosence, można by go nazwać wokalną gimnastyką rytmiczną. Jest pełen górek i dołów, ale w ogóle nie jest ostry czy porwany - wszystko płynie jak woda. Muzyka jest dosyć cicha i niekoniecznie najbardziej ekscytująca, ale pozwala być tej piosence tym, czym jest.

DARLENE nie jest najbardziej porywającym singlem i, podczas gdy raczej nie warto kupować wszystkich trzech wersji, by zdobyć wszystkie piosenki, w dalszym ciągu zasługuje na posłuchanie. DARLENE jest bardzo typowym kawałkiem Kiyoharu i, mimo że Relax jest denerwujący, są tam jeszcze Something In My House i You.
REKLAMA

Powiązani artyści

Powiązane wydawnictwa

Singiel CD 2009-06-24 2009-06-24
Kiyoharu
Singiel CD + DVD 2009-06-24 2009-06-24
Kiyoharu
Singiel CD + DVD 2009-06-24 2009-06-24
Kiyoharu
REKLAMA