Wywiad

Wywiad z SUGIZO

05/11/2008 2008-11-05 12:00:00 JaME Autor: Jess Tłumacz: neejee

Wywiad z SUGIZO

JaME spotkało się z zawsze zajętym SUGIZO, który znalazł trochę czasu, aby porozmawiać z nami po zakończeniu amerykańskiej części trasy koncertowej Juno Reactor.


© SUGIZO
Po wizycie w Meksyku elektroniczno-trance’owa grupa Juno Reactor przybyła do USA po raz pierwszy od siedmiu lat, tym razem z kilkoma nowymi dodatkami do zespołu, włączając w to legendarnego gitarzystę, SUGIZO. Jako że amerykańska część trasy już się zakończyła, muzyk znalazł trochę czasu w swoim przeładowanym rozkładzie zajęć, aby pogadać - po angielsku - z JaME.


Dziękuję za spotkanie z nami! Proszę, przedstaw się naszym czytelnikom.

SUGIZO: Ja? Przedstawić się? Znacie mnie! (śmiech) Jestem SUGIZO z Japonii. Jestem kompozytorem i gitarzystą. Moim pierwszym zespołem było LUNA SEA, potem zacząłem karierę solową i mam aktualnie wiele projektów, np. S.K.I.N. i X JAPAN, i oczywiście Juno Reactor. Jestem krytykiem muzycznym. Jestem muzycznym narkomanem. Jestem uzależniony od muzyki, muzyka czyni mnie szczęśliwym. Zazwyczaj pływam w muzycznym oceanie.

Jaka była ta trasa?

SUGIZO: Ta trasa... Jej plan był szalony i ciężki (śmiech), ale równocześnie perfekcyjny. Miałem oczywiście okazję spotkać się z wieloma amerykańskimi fanami i zobaczyć wiele ładnych miejsc. Na przykład Aspen było bardzo piękne. Denver było również piękne i naprawdę chciałem pojechać do San Francisco na dłużej. Każde miejsce, do którego się udaję, jest dla mnie bardzo, bardzo ważne. Meksyk był także cudowny, a festiwal w Chihuahua ogromny! Ta trasa stanowi najcięższą trasę mojego muzycznego życia.

Czy mógłbyś nam powiedzieć trochę o Juno Reactor?

SUGIZO: Jakieś dziesięć lat temu byłem wielkim fanem Juno Reactor i naprawdę poważałem wszystkich jego członków. Ben jest wspaniałym kompozytorem i dyrygentem Juno Reactor. Naprawdę szanuję go pod względem muzycznym. Mamy czterech wspaniałych afrykańskich wykonawców. Są niezrównani we wszystkim, co robią. Mabi ma ponad 60 lat, ale jego grupa jest tak prawdziwa i młodzieńcza. Za każdym razem, kiedy grają, czerpię od nich sporo inspiracji. To jest dla mnie wielki zaszczyt. Naprawdę chciałem być czarnym bratem, kiedy byłem nastolatkiem. Bardzo lubiłem Milesa Davisa, czarnych muzyków z Queensu z Nowego Jorku. Bardzo lubię ten rodzaj grania. Juno Reactor jest bardzo ważnym zespołem dla muzyki. Chodzi mi o to, że muzyka nie ma granic, muzyka może dotrzeć wszędzie, wiesz? Czyni świat jednym, daje mu jedność. Z tego względu myślę, że Juno Reactor jest najważniejszą grupą. Jestem Japończykiem, mamy czterech wykonawców, Amapondo z Afryki, perkusista Greg jest Amerykaninem, Ben i Tamsyn są z Wielkiej Brytanii i jest jeszcze jeden wspaniały muzyk, Ghetto Priest. Pochodzi z Jamajki. To jest bardzo interesujące.

Jak znalazłeś się w Juno Reactor?

SUGIZO: Na początku rozmawiałem z Benem i japońskim agentem Juno Reactor jakieś trzy lata temu. Naprawdę chciałem pracować z Juno Reactor. Czy znasz mój album z remiksami do "Spirituarise"?

Tak.

SUGIZO: Ten remiks jest robotą Juno. To był nasz pierwszy kontakt. Następnym razem, kiedy spotkałem Bena, to było w Tokio podczas wywiadu dla japońskiego magazynu. To było takie wspaniałe uczucie. W tym czasie Amapondo dołączył do Juno Reactor w Japonii, aby zagrać na wielkim festiwalu muzyki trance. Przede mną mieli jako gitarzystę Steve’a Stevensa. Znasz Steve’a Stevensa?

Nie...

SUGIZO: Nie?! Nie znasz?! (zaskoczony) Steve Stevens jest wielkim, sławnym amerykańskim gitarzystą z lat osiemdziesiątych! Znasz Billy’ego Idola?

Tak!

SUGIZO: On jest gitarzystą! Steve Stevens, moim zdaniem, jest bardzo oryginalny. Na początku on był gitarzystą w zespole, ale wydaje mi się, że może mieli skomplikowane relacje ze sobą i Ben potrzebował innego gitarzysty. Myślę, że bardzo dobrze nadaję się do Juno Reactor. Chodzi mi o to, że oczywiście wywodzę się z rocka; japońskiego rocka - jrocka; ale naprawdę lubię psychodeliczną muzykę i muzykę trance. Potrafię sobie wyobrazić i wiem, co powinienem grać, żeby pasowało do psychodelicznej muzyki. Jest to dla mnie bardzo naturalne i swobodne, bardzo wygodne.

Grałeś w Ameryce już kilka razy, za każdym razem z innym projektem. Jakie różnice zauważyłeś?

SUGIZO: Tym razem jest zupełnie inaczej. Ta trasa ma bardzo napięty rozkład, bez żadnych ułatwień. Nie mamy ekipy czy technicznych - to jest niezbędne minimum. Sami zajmujemy się swoim sprzętem i po występie sprzątamy cały nasz ekwipunek. Duże projekty, np. LUNA SEA czy S.K.I.N., mają bardzo dużo członków ekipy, ale moim zdaniem ta trasa jest bardzo ważna dla mojej kariery muzycznej i doświadczenia. Myślę, że mam szczęście, zwykle prawie wszyscy starsi muzycy nie mogą tego robić, wiesz, nabyć to życiowe doświadczenie. Myślę, że mam sporo szczęścia. Ta muzyka to tak jakby moje korzenie. Dwadzieścia lat temu, kiedy zaczynałem z LUNA SEA, oczywiście byliśmy bardzo młodzi i robiliśmy wiele rzeczy, ale to... to jest fantastyczne, naprawdę.

Wielu artystów wskazuje na ciebie jako swoją inspirację i kogoś, kto na nich wpłynął. Jak się z tym czujesz?

SUGIZO: (myśli) Nie wiem... oczywiście, to jest bardzo duży zaszczyt, bardzo, bardzo duży zaszczyt dla mnie, ale jeszcze kilka lat temu nie wiedziałem, że stałem się dla kogoś inspiracją. To jest... to jest bardzo duży zaszczyt dla mnie. (śmiech)

Na początku swojej solowej kariery zagrałeś w filmie "Soundtrack", wyreżyserowanym przez Kena Nikai, a także skomponowałeś do niego muzykę. Możesz nam opowiedzieć o tym doświadczeniu?

SUGIZO: Moim zdaniem było wspaniałe! Ten reżyser, on jest geniuszem. I jest szalony. (śmiech) Jest bardzo dziwny. Ken Nikai potrzebował mojej muzyki przed nakręceniem filmu. Zwykle przed stworzeniem muzyki możemy zobaczyć ukończony film, ale dla Nikai to było niemożliwe! To było tak dziwne doświadczenie, ale bardzo miłe. Moim zdaniem kilka piosenek z "Soundtracku" to moje najlepsze dokonania, jak Synchronicity. Kilka z tych piosenek jest dla mnie teraz bardzo ważnych, to dzieło jest naprawdę fantastyczne.

Czy chciałbyś kiedyś znowu zagrać w filmie?

SUGIZO: Oczywiście, że chciałbym! Jeśli reżyser chciałby mnie, oczywiście!

W marcu grałeś na koncertach reaktywowanego X JAPAN. Jaki to miało na ciebie wpływ?

SUGIZO: X JAPAN jest zdecydowanie zbyt nienormalne. (śmiech) X JAPAN nie jest normalną grupą. (śmiech) X JAPAN to ogromny projekt; jest zbyt trudny i skomplikowany, ale muzycznie piękny. Początkowo nie chciałem grać takiej muzyki, była dla mnie zbyt ciężka. Oczywiście hide był dla mnie jak brat. Uważałem, że nikt nie będzie mógł go zastąpić, ale może YOSHIKI pomyślał, że "może SUGIZO potrafi to zrobić".

Czy możemy się spodziewać, że zobaczymy ciebie na scenie w trakcie zbliżających się występów X JAPAN?

SUGIZO: Tak, może! (uśmiecha się)

Wydałeś ostatnio album z najlepszymi przebojami, Cosmoscape. Jak wybierałeś do niego piosenki?

SUGIZO: Tamte utwory to moja najbardziej naturalna strona. Moja tożsamość to przede wszystkim kompozytor. Muzyka stanowi najważniejsze narzędzie dla mojej komunikacji i duchowości. Cosmoscape jest moją najbardziej naturalną stroną i moim duchowym centrum. Tamte piosenki to odzwierciedlają.

Jaka jest twoja definicja "cosmoscape"?

SUGIZO: Zagrałem wiele różnych koncertów. LUNA SEA to bardzo japoński rock, Juno Reactor to bardzo psychodeliczny tribal trance. Mam tak dużo projektów, ponieważ muzyka jest moją najbardziej naturalną, duchową częścią. "Cosmoscape" stanowi rodzaj mojego centrum, mojego rdzenia.

Masz bardzo zdecydowane poglądy polityczne, szczególnie te odnoszące się do amerykańskiego rządu.

SUGIZO: Tak, mam.

Więc jeżeli miałbyś możliwość zostania naszym prezydentem, jaka byłaby pierwsza rzecz, którą byś zmienił?

SUGIZO: (śmiech) Ach, przede wszystkim to pytanie... jest zbyt dużo takich rzeczy dla mnie. (śmiech) Uważam po prostu, że młodzi Amerykanie są bardzo ważni dla przyszłości świata. Szczerze mówiąc, Amerykanie mają wielki wpływ, ale amerykański rząd i amerykańscy politycy są, moim zdaniem, niemal źli. (śmiech) Mam na myśli to, że ta elekcja jest bardzo dużą szansą i bardzo ważną. Naprawdę lubię senatora Obamę. On chce wyeliminować broń nuklearną - to jest bardzo dziwne - ale myślę, że mógłbym na niego zagłosować.
Naprawdę nie obchodzą mnie teraz Republikanie. McCain jest... nie wierzę w wojny, on jest bohaterem wojennym, prawda? Nie lubię też Palin. Ona zabiła tak dużo zwierząt jako myśliwy. Amerykanie mają bardzo dużo siły i mogą się zmienić.

Powiedz coś swoim fanom na zakończenie.

SUGIZO: Żyjemy teraz w XXI wieku. Musimy się zmienić. Zrobiliśmy tyle błędów w XX wieku, ale możemy się zmienić. Amerykanie mogą się zmienić i muszą się zmienić, żeby osiągnąć pokój, bez granic, bez ras, bez religii. Moim zdaniem Amerykanie są bardzo ważni. Nie Japończycy, ale młodzi Amerykanie mają szansę na zmianę.

Dziękuję!

SUGIZO: Dziękuję bardzo!


JaME dziękuje Einsof Marketing, Juno Reactor i przede wszystkim SUGIZO za umożliwienie przeprowadzenia tego wywiadu.
REKLAMA

Galeria

Powiązani artyści

REKLAMA