Wywiad

Sins of the Flesh & Aural Vampire

30/04/2007 2007-04-30 12:00:00 JaME Autor: Tessa & Kay Tłumacz: TolQ + Andi

Sins of the Flesh & Aural Vampire

Podczas trasy koncertowej "Japanese gothic blizzard", JaME przeprowadziło wywiad z dwoma japońskimi zespołami gotyckimi: Sins of the Flesh i Aural Vampire.


© JaME
W lutym odbyła się trasa Japanese Gothic blizzard, która miała miejsce w Niemczech i Holandii. W trasie tej udział wzięły dwa japońskie zespoły - Aural Vampire i Sins of the Flesh, oraz support, europejska grupa The Pussybats.

JaME miało okazję porozmawiać z Sins of the Flesh, zespołem new-wave/gothic z Osaki. Zespół składa się z 2 brytyjskich i 3 japońskich muzyków.


SINS OF THE FLESH

Zespół Sins of the Flesh powstał w późnych latach 80. w Wielkiej Brytanii. Co skłoniło was do reaktywowania zespołu i dlaczego akurat w Japonii?

Jude: W Japonii spotkałem wielu świetnych muzyków, z którymi chciałem współpracować, więc, kiedy znowu zaczęliśmy grać, ściągnąłem muzyków z najlepszych zespołów. W taki sposób Sins of the Flesh działał od początku lat 90. w Anglii, więc koncepcja została ta sama, tyle że przenieśliśmy się do Japonii. Gdy przyjechałem do Japonii, dużo czasu spędziłem poszukując tutejszej sceny gotyckiej, a gdy wreszcie udało mi się ją znaleźć, zacząłem się komunikować z jej przedstawicielami.
Jeśli chodzi o koncerty, Canaria z Psycho Dream świetnie śpiewa. Sadie z Jubilee i Speecies też świetnie śpiewa, ale dowiedziałem się, że "FUCK, on gra też na perkusji!". (śmiech) Pomyślałem sobie, że "nie potrzebuję kolejnego wokalisty, ale przydałby mi się perkusista". Potem jest Ai z Jet Pepper, świetny basista. A on (wskazuje na Johna), jego znalazłem ukrywające się w jakiejś szafce (śmiech), nie w Japonii.
John: To była szafka z lat 80. (śmiech).

John był również w starym składzie?

John: Nie, poznaliśmy się w latach 90., razem pracowaliśmy. Przyjąłem Jude'a do pracy w miejscu, w którym sam pracowałem, w sklepie muzycznym. Tak się poznaliśmy.
Jude: On był moim szefem. (śmiech)
John: Ale szybko się zaprzyjaźniliśmy i pozostaliśmy w kontakcie, nawet gdy Jude wyjechał do Japonii. Tak więc na początku pojechałem tam tylko go odwiedzić, ale potem Jude zapytał mnie "Nie chciałbyś może pograć na gitarze, trochę mi pomóc, zobaczyć, dokąd nas to zaprowadzi?" i tak się zaczęło.
Jude: Podczas pierwszego koncertu w Japonii występowali różni członkowie ze starego składu, dopiero potem on się przyłączył. Potem wszyscy inni odeszli, ale on został. A potem przyłączyli się oni. (wskazuje na pozostałych muzyków)

Jaka jest różnica między Sins of the Flesh z lat 80’./90’. a obecnym Sins of the Flesh?

Jude: Jest spora różnica, ponieważ od tamtej pory na scenie muzycznej wiele się wydarzyło. Tak więc brzmienie, które obecnie prezentujemy, jest kształtowane przez to. kto je tworzy, oraz przez ciągłe zmiany w biznesie muzycznym. Kiedy zaczynaliśmy, industrial nie kojarzył się tak bardzo z muzyką "taneczną" jak teraz. Wydaje mi się, że to kombinacja ludzi i wydarzeń. Album, który teraz wydaliśmy. jest właśnie takim spoglądaniem wstecz na tamten okres, a więc nowoczesna produkcja miesza się na nim ze starym rodzajem brzmienia. To właśnie główna różnica. Poza tym jest na nim japoński posmak.
John: Jest na nim dużo wszystkiego. Jude używał w nowoczesnej technologii, używał jej do osiągnięcia lepszego efektu. Kiedy zaczynaliśmy, komputery były czymś nowym. Może teraz używamy ich na dużo większą skalę, ale w naszej muzyce nadal pozostało jakieś nawiązanie do przeszłości.
Jude: Inni ludzie dodają do muzyki więcej z siebie niż dawniej. Kiedyś wszystko pisałem sam, ale teraz ten coś dodaje, tamten coś dodaje (wskazuje na członków zespołu), każdy dodaje coś od siebie podczas koncertów. Tak samo zresztą na nagraniach.

Jude, masz własną wytwórnię, Deathwatch Asia, która wydaje kilka zespołów japońskiej sceny gotyckiej. Czy moglibyście powiedzieć nam coś więcej o tej wytwórni, na przykład jakie są wasze cele?

Jude: Cel jest mniej-więcej taki sam, jak przyjazd z obecnym składem do Europy - jest nim promowanie japońskiej sceny gotyckiej, ponieważ poza Japonią nie jest ona szczególnie znana. To, że gramy z muzykami z innych kapel, może spowodować, że ktoś zajrzy na stronę Speecies, posłucha muzyki Sadie czy Jet Pepper Tower itp. Taki sam cel przyświeca wytwórni. Chodzi o zwracanie uwagi na nasze zespoły, na które inaczej nikt uwagi by nie zwrócił. W Japonii jest wiele ŚWIETNYCH zespołów! Proszę, zapoznajcie się z nimi!

Jude, piszesz teksty do waszych piosenek, niektóre z nich są dość... makabryczne. Co cię inspiruje? Czy odpowiednio przygotowujesz się do ich pisania, czy przychodzi ci to naturalnie?

Jude: (śmiech) Jestem straszny, wiem. (śmiech) Zależy, o których tekstach mówisz. Jeśli na przykład chodzi ci o teksty do nowego albumu, to mówią one o ostatnich 15 latach.

Chodzi mi na przykład o tekst do piosenki Cutter.

Jude: Cutter ostrzega przed samookaleczeniem, ale tekst nie jest do końca poważny. Sins of the Flesh to masa czarnego humoru, nie traktujemy wszystkiego poważnie. Ta piosenka, jak zresztą wiele na tym albumie, ma baśniowe tło i zawarty morał. Więc"jeśli to zrobisz, umrzesz. Albo zniszczysz wszystko i nic po tobie nie zostanie.

Ale czy jest jakaś konkretna rzecz, która was inspiruje, chociażby film lub wydarzenie z waszego życia?

Jude: Teksty z tego albumu traktują o starzeniu się i takich tam sprawach. Więc tak, myślę że... mówią o przemianie. W ciągu piętnastu lat trzy razy próbowałem napisać teksty do tego albumu. Nigdy mi nie wychodziło, bo nie byłem wystarczająco stary.
John: Ale patrząc na Jude'a z dystansu widać pewien przerażający detal. (śmiech)

Sadie, jesteś również wokalistą grupy SPEECIES. Dlaczego w Sins of the Flesh grasz na perkusji?

Sadie: Po prostu dlatego, że potrafię na niej grać. Gdy zaczynałem grać w zespołach, siedziałem za bębnami. Kiedy z zespołu Ai, Jet Pepper Tower, odszedł perkusista, zrobiło mi się go szkoda. Potem Ai poprosił mnie, żebym zagrał w jego kapeli, a potem Jude zobaczył nasz występ.
Jude: Oczywiście, że poszedłem na ich koncert. "HEJJJ?! Jesteś perkusistą!? OK, mam dla ciebie robotę!" I tak to się zaczęło.

Ostatnio coraz więcej zespołów związanych z japońską sceną gotycką (takich jak BAAL, Euthanasie czy Calmando Qual) występuje w Europie. Co o tym sądzicie?

Sadie: Jeśli o mnie chodzi, to nie wydaje mi się, żeby Japonia odstawała od reszty świata. Mówiąc szczerze, nie obchodzi mnie to.
Jude: Nie czujemy się odseparowani, ale inni tak o nas myślą. "Och! Japończyk." Jesteśmy po prostu muzykami. Jesteśmy ludźmi jak wszyscy. (śmiech) Wszyscy są tacy sami.

Scena gotycka w Japonii jest bardzo mała, większość zespołów dobrze zna się nawzajem. Czy myślicie, że zwiększenie popularności tych zespołów w Europie pomoże rozwinąć gotycką scenę w Japonii?

Jude: Ciężko stwierdzić... Gotycka scena w Japonii nie jest zbyt duża, ponieważ wytwórnie płytowe nie są nią zainteresowane. W innym przypadku nie musielibyśmy zakładać Death Watch Asia. Visual kei to interes dla dużych wytwórni, ale gotyk nim nie jest, więc nie są nim zbytnio zainteresowani. Gdyby jednak zobaczyli, że jest on popularny poza granicami Japonii, wtedy może duże wytwórnie zwróciłyby na niego uwagę, a gdyby tak się stało mielibyśmy w Japonii więcej pieniędzy i pewnie pojawiłoby się więcej zespołów... taaa... To by mogło być złe. (śmiech) Mielibyśmy wtedy całe masy gównianych zespołów!
John: Obecnie ta scena jest bardzo undergroundowa. Gdy osiągnie pewien rozmiar, wtedy ludzie zaczną zwracać na nią uwagę. Ludzie z wytwórni płytowych, prasy, magazynów, itp. Potem wszystko już by tylko rosło. Jest więc niebezpieczeństwo, że scena ta przestała by być undergroundowa i straciłaby swój specyficzny urok.

Tak, bo kiedy zespół podlega dużej wytwórni, wytwórnia chce mieć większy wpływ na pracę zespołu.

John: W Japonii ta scena jest nadal mocno wyizolowana, ma swoją modę, swój styl. To, że każdy zna każdego, jest analogiczne do sytuacji w Anglii w latach 80-tych, kiedy wszystko się zaczęło. Ludzie znali Joy Division i New Order, a wszystkie zespoły tego typu znały się nawzajem. I tak jest dobrze. To dobra społeczność, nie ma kłótni i walk, każdy każdemu pomaga.

Gracie dziś pierwszy koncert waszej europejskiej trasy. Czego oczekujecie od publiczności, a na co może liczyć publiczność?

John: Naprawdę chcemy występować na żywo. Kochamy występować na żywo i mamy zamiar dać dziś dobry show.
Canaria: Dziś nasz pierwszy występ w Europie, więc mam nadzieję, że wszyscy będą się świetnie bawić wraz z Sins of the Flesh. Jeśli tak się stanie, będziemy szczęśliwi.
Jude: Będziemy szczęśliwi, jeśli każdy na koncercie będzie dobrze się bawić.
Ai: Kochamy publiczność. Bawcie się dobrze na naszym koncercie!
John: My chcemy po prostu zagrać dobry koncert, zarówno jeśli idzie o muzykę, jak i o występ. Zobaczymy, jak to się dalej potoczy, to dopiero pierwszy krok.

Chcecie coś przekazać fanom z Europy?

Jude: Nie tnijcie się. (śmiech) (Udaje głos sprzedawcy) Nasz nowy album jest świetny, edycja limitowana. Tak, to podwójny album, jest niesamowicie tani!
John: Dzięki za przeczytanie wywiadu i za zainteresowanie. Mamy nadzieję, że będziecie mieli jeszcze kiedyś okazję zobaczyć Sins of the Flesh i że kupicie nasz album, posłuchacie go i polubicie.
Jude: I wspieracie japońską scenę gotycką.
John: Sprawdźcie linki na stronie Sins of the Flesh.
Jude: Jesteśmy tutaj, żeby promować tę scenę w równym stopniu, jak nasz własny zespół.

Dziękujemy za wywiad!


Po więcej informacji na temat SotF oraz innych projektów jego członków, zapraszamy na następujące strony:
Oficjalna strona Sins of the Flesh
Oficjalny MySpace Sins of the Flesh
Oficjalna strona Jet Pepper Tower
Oficjalna strona Speecies
Torikorito (Canaria)



AURAL VAMPIRE

Brzmienie Aural Vampire łączy new-wave, industrial, bubblegum pop i EBM. W skład zespołu wchodzą: Exo-Chika, w roli wampirzej damy, oraz Raveman, jako rzeźnik z horrorów klasy B. Mieliśmy okazję z nimi porozmawiać przed ich pierwszym zagranicznym koncertem.


Wasza muzyka brzmi jak synth-pop, ale jednocześnie mrocznie i gotycko. Jak nazwalibyście swój styl?

Raveman: Uwielbiam horrory i muzykę elektroniczną, to jest właśnie Aural Vampire.

Scena gotycka jest w Japonii bardzo mała, zwłaszcza w porównaniu do europejskiej. Co o tym sądzicie? Wolicie ją taką, jaka jest, czy marzy wam się, aby stała się większa?

Raveman: To trudne pytanie. Japońską scenę gotycką tworzy garstka ludzi, więc raczej nie jest popularna.
Exo-Chika: Garstka ludzi, ale każdy z nich kocha to, co robi. Ale staramy się uczynić scenę gotycką bardziej popularną w Japonii.

Exo-Chika, twoje zęby wyglądają jak wampirze kły. Czy stoją za tym jakieś zabiegi dentystyczne?

Exo-Chika: Nie, po prostu tak wyrosły.

To ty piszesz teksty do waszym piosenek, co cię inspiruję do ich tworzenia?

Exo-Chika: Zazwyczaj piszę je po obejrzeniu horroru lub przeczytaniu książki.

Raveman, dlaczego nosisz maskę? Sam ją zaprojektowałeś?
Raveman: Tak, sam ją zrobiłem, mam cztery różne. Na dzisiejszy koncert założę nową. Jestem bardzo nieśmiały, to dlatego noszę maskę.
Exo-Chika: Raveman jest bardzo nieśmiały, gdyby nie nosił maski, nie odważyłby się wystąpić na scenie.
Raveman: Jestem bardzo nieśmiały.

Swój album wydaliście w roku 2004. Czy pracujecie nad nowym wydawnictwem?

Raveman: Bardzo lubimy nagrywać nowe piosenki. W tym roku mamy nadzieję na wydanie nowego albumu lub singla.

Dziś odbędzie się pierwszy koncert waszej europejskiej trasy. Czego się spodziewacie i na co może liczyć publiczność?

Exo-Chika: Nie wiemy, czego oczekiwać od europejskiej publiczności, nie wiemy, co tutejsi fani sądzą o naszej muzyce.
Raveman: Na pewno dzisiejszy występ będzie inny od tych w Japonii.

Chcielibyście coś przekazać europejskim fanom?

Exo-Chika: Pierwszy raz występowaliśmy wy Europie, więc chcielibyśmy usłyszeć, co o nas sądzicie. Wysyłajcie wiadomości!

Dzięki za wywiad i powodzenia!


Oficjalna Strona Aural Vampire
Oficjalny MySpace Aural Vampire.


Dziękujemy zespołom, magazynowi Astan oraz Igorowi z j-goth.
REKLAMA

Galeria

Powiązani artyści

REKLAMA