Recenzja Na wyłączność

Kuroyuri to kage – Akesuke shuuchiroku

28/10/2022 2022-10-28 00:01:00 JaME Autor: Hydrargyrum Tłumacz: jawachu

Kuroyuri to kage – Akesuke shuuchiroku

Niedokończone pudełko strachów.


© Kuroyuri to kage
Minialbum CD

Akesuke shuuchiroku

Kuroyuri to kage

Kuroyuri to Kage to przemianowana grupa Memento Mori. Muzycy mają doświadczenie, ale minialbum Akesuke shuuchiroku udał się tylko w połowie. Na samym początku intryguje, by na koniec stracić swój mroczny urok.

Pierwszy benjo buduje nastrój szeleszczącymi dźwiękami talerzy i odgłosami jak z horroru, po czym rozbrzmiewają zwrotki z przestraszonym głosem wokalisty i dusznie niskie dźwięki w refrenach. Brzmi to interesująco. Następujące po nim paedo z powodzeniem łączy we wstępie bardzo niskie i bardzo wysokie nuty. Smutny, pełen beznadziei głos wokalisty w zwrotkach, w refrenie zostaje zastąpiony kpiną i growlem, a instrumentalne wstawki na końcu wydają się zachęcać do rozpoczęcia ostatniego tańca i śmierci.

Lekko chaotyczna tissue no karabako obniża poprzeczkę. Wokal w niej jest czasami krótki i trochę denerwujący. Z jednej strony, piosenka brzmiałaby lepiej bez nich, ale z drugiej strony, raczej standardowa muzyka utworu nie przyciągnęłaby uwagi bez takiego drażniącego elementu.

Nieco rozciągnięty i nudny jidoukouen zostaje uratowany przez różnorodne style gry, pauzy i zmianę instrumentów. To niesamowite, jak przy takim składzie piosenka ta okazuje się być raczej nijaka, a powinna być czymś świetnym. takadanobaba alien rozpoczyna się dźwiękami nieistniejącej stacji radiowej lub starej płyty. Ma się wrażenie bycia gdzieś w dziczy, w domu pokrytym śniegiem. W tym utworze niedoskonały głos wokalisty bardzo dobrze pasuje. Utwór ten przywraca nieco szaloną atmosferę, rozpoczynającą ten minialbum, a która zniknęła w poprzednich dwóch numerach.

Ostatnie dwie piosenki nie wywołują mocnych emocji. Boku no tomodachi jest ponury i znowu odbiega od początkowej koncepcji. Słuchanie wokali w refrenach jest prawie niemożliwe, ale proste gitarowe riffy brzmią dobrze i znajomo. Ostatni hana to hone nie jest daleko od poprzednika. Choć bardzo żywa, cięższa, a nawet zaskakująco optymistyczna, też nie wpada w ucho.

You Are There zawiera sześć instrumentalnych utworów, o łącznej długości godziny. Cztery z nich trwają grubo ponad dziesięć minut, a dwie – niecałe trzy i pół. Te krótsze numery, A heart has asked for the pleasure i The remains of the day, są lekkie i delikatne, pozwalając odetchnąć i zrelaksować się pomiędzy długimi, ekscytująco epickimi kawałkami, które jakby stanowią rzeczywistą zawartość albumu.


REKLAMA

Powiązani artyści

Powiązane wydawnictwa

Minialbum CD 2015-07-29 2015-07-29
Kuroyuri to kage
REKLAMA