Mary’s Blood - Re>Animator
EYE śpiewa hity.
Odkąd ANIMETAL stało się
w połowie lat 90.
pionierem “anison metalu” – sztuki przerabiania utworów z anime na heavymetalowe hymny – imponujący wachlarz japońskich luminarzy metalu zajmował się tym wyjątkowym podgatunkiem. Akira Takasaki z LOUDNESS, kapitan FATE GEAR, Mina czy współzałożyciele GALNERYUS, YAMA-B i SYU, to tylko kilkoro z nich.
Gitarzystka Mary’s Blood, SAKI, dodała swoje nazwisko do tej listy w 2016 roku, pojawiając się gościnnie w kobiecym projekcie ANIMETAL THE SECOND Blizzard of ANIMETAL THE SECOND. Jej koleżanki z zespołu poszły w jej ślady w sierpniu ubiegłego roku wydawnictwem Re>Animator, składanką zdominowaną przez uznane „anisonowe” klasyki, ale też z jedną czy dwoma niespodziankami.
Poza statusem klasycznego motywu z anime pierwszemu utworowi – będącemu podejściem do
Pegasus Fantasy
MAKE-UP z 1985 roku, openingu do serii “Saint Seiya", - można prawdopodobnie nadać tez tytuł klasyka podgatunku “anison metalu”. Dwukrotnie wykonywany był już przez same ANIMETAL, a także wiele innych grup (w tym przez dwa włoskie zespoły), i jego popularność ma pewnie coś wspólnego z tym, jak hardrockowe DNA oryginału zawsze czyniło go dość prostym do zmiany w metal.
Tym, co odróżnia wersję Mary’s Blood od poprzednich interpretacji, jest fakt, że zwerbowały wokalistkę MAKE-UP, NoB, do zaśpiewania w duecie z EYE. Poza mocnymi uderzeniami SAKI i basistki RIO w zwrotkach, piosenka jest poza tym wierna materiałowi źródłowemu. To samo odnosi się zasadniczo do pierwszej połowy albumu.
Jedynym wyjątkiem jest Shukyoku: BATTLER, które, jak przyznała SAKI, zawiera element nieokreślonej ilości innych piosenek SEIKIMY-II. Jednak, to bezpośrednie podejście znacznie bardziej zwraca uwagę na wokal EYE. Choć z pewnością nie ma na co narzekać: momenty takie jak jej wspaniałe oddanie szeptanego stylu śpiewania TK from Ling tosite sigure może sprawić, że album będzie przypominał klasyczną sesję karaoke.
Potem nadchodzi INVOKE. Ten pozbawiony gitar hymn “Gundam SEED” autorstwa electro-popowego T.M.Revolution zawsze wymagał odrobiny kreatywności przy zmianie w metal. Być może nieuchronnie, syntezatory zostały zachowane, ale SAKI gra niezapomniany dżingiel dopełniający zwrotki i refren. W międzyczasie, ona i RIO dzielą się solówką.
Od tego momentu na albumie pojawia się trend odchodzenia od piosenek, łatwo poddających się metalowej obróbce. Choć swobodne podejście powraca przy Driver’s High L’Arc-en-Ciel i Exterminate Nany Mizuki, to zostaje na dobre porzucone przy ostatnim utworze: We Are! z franczyzy “One Piece”.
Pozbywając się wszystkich wyróżników różnorodnego stylistycznie – z instrumentami dętymi i syntezatorami – oryginału Hiroshiego Kitadaniego z 1999 roku, poza bazową melodią i tekstami, Mary’s Blood wymyśliło ten utwór na nowo jako czysty heavy metalowy numer. W porównaniu do bezwstydnie przesadnej wersji ANIMETAL USA, to podejście powinno przypaść do gustu nawet najbardziej surowym metalowcom.