Recenzja Na wyłączność

sassya- – Kokyu

15/08/2021 2021-08-15 03:49:00 JaME Autor: ZyXyS Tłumacz: jawachu

sassya- – Kokyu

Wymowna wściekłość.


© sassya-

Tokijskie punkowe trio sassya- ruszyło z kopyta wydając dwa pełne albumy i przeganiając ludzi, którym twórczość zespołu wydawała się zbyt chaotyczna i głośna. Po drodze grupa porwała jednak słuchaczy odnajdujących w jej szybkich i histerycznych kompozycjach znalazła coś dla siebie. Z pewnością formacja mogła kontynuować działalność w ten sam sposób, jednak na trzecim albumie Kokyu zaoferowała bardziej wymowną i chwytliwą, ale nie mniej agresywną muzykę.

Na poprzednich nagraniach sassya- rzucała się na słuchacza bez ostrzeżenia, skręcając z kompozycjami we wszystkich kierunkach. Ten spektakularny chaos z pewnością miał swój urok, choć nie dla wszystkich — w końcu sekizui, оgłuszajacy i wściekły drugi pełny album, nie pozwoli wam oszukiwać. Dwa lata później to podejście się zmieniło i grupa w końcu opanowała swoją dziką energię, teraz uderza więc celnie, z opóźnieniem, ale wciąż mocno. Widać to w charakterystycznych dla niej huraganowych numerach, jak wściekły pierwszy Red, szybki Travis, histeryczny Saisei czy pędzący od ściany do ściany Phone. Jednak obok tych krwiożerczych towarzyszy współistnieją spokojniejsze utwory, co jest nie mniej zaskakujące.

W 2020 dźwięki ulicy spotykają się z akustyczną gitarą - minuta z krótkim przerywnikiem, minimum elementów, maksimum nastroju. Po desperackiej walce wręcz, w jaką były wciągnięte poprzednie utwory, niespodziewanie delikatne dźwięki obejmują, koją, a następnie płynnie przekazują słuchacza w ręce Shunkan. Ten utwór wyszedł ciekawie: sassya- najpierw wydała jedną wersję (można jej posłuchać tutaj), ale na albumie diametralnie zmieniła się jej aranżacja, tempo i sposób wykonania. Ale najważniejsza rzecz - nastrój - pozostał taki sam. Shunkan to spokojna kompozycja, rzadka w przypadku tej grupy, w której wokalista nie śpiewa ani nie krzyczy, ale siedząc obok słuchacza wlewa swoją… duszę w ciemność. Tylko po to, by ktoś go usłyszał.

Zespół ma tradycję kończenia albumów piosenkami tak trudnymi emocjonalnie, że chce się po nich zostać samemu i przemyśleć, co się usłyszało. Na drugim pełnym albumie ostatni utwór Sekizui wyrzuca całą złość, jaką zespół nagromadził wobec otaczającego świata. Тrzeci album oferuje Onaji Sekai. To niespieszne, melancholijne dzieło trwa osiem minut i od samego początku powoli wciąga w ponurą nieskończoność beznadziei. Cichy, niemal płaczliwy głos w zwrotkach mocno kontrastuje z histerycznie wybuchowymi refrenami, zastąpionymi bliżej finału długą ścianą dźwięku. Kompozycja, w swojej desperacji, staje się niemal namacalna. Raz po raz przejeżdża po słuchaczu walcem, by go ostatecznie porzucić, szlochającego i całkowicie zdruzgotanego.

Bardziej przemyślane i, być może, wysokiej jakości podejście do pisania muzyki zostało już zastosowane przez sassyę- na zeszłorocznym wspólnym wydawnictwie z VACANT. Na szczęście, grupa na Kokyu kontynuowała to, co zaczęła. Brzmienie na trzecim pełnym albumie nie zmieniło się dramatycznie — wciąż jest równie głośne, bezkompromisowe i szalenie szczere w swojej agresywności. Ale staranna praca nad nastrojem wydawnictwa jako całości, a także nad każdą piosenką z osobna, pomogła zespołowi osiągnąć nowy poziom. Jeśli szukacie gniewnej i ogłuszającej muzyki, która, paradoksalnie, pomaga uporać się z negatywnymi emocjami, to na pewno zaprzyjaźnicie się z Kokyu.


REKLAMA

Powiązani artyści

sassya- © JaME
sassya-

Powiązane wydawnictwa

Album CD 2021-03-24 2021-03-24
sassya-
REKLAMA