Recenzja Na wyłączność

aiai - Fuyu kirinaba haru tookaraji.

19/01/2022 2022-01-19 02:00:00 JaME Autor: retrorandy Tłumacz: jawachu

aiai - Fuyu kirinaba haru tookaraji.

Pierwsza solowa EP-ka aiai.


© aiai. All rights reserved.

© aiai. All rights reserved.

31 stycznia 2020 roku Hirota "aiai" Aika, była członkini grupy idolek Shiritsu Ebisu Chuugaku (EbiChu), wydała pierwszą EP-kę jako solowa artystka. Ponieważ chciała zapewnić sobie bardziej satysfakcjonującą karierę w rozrywce, skłoniło to fanów do zastanawiania się, jak ta chęć przełoży się na muzykę.

Okładka albumu, z hojnym wykorzystaniem lekko wyblakłych kolorów i prześwietlonych zdjęć aiai na mieście o różnych porach dnia, może wystarczyć, by przyciągnąć zainteresowanie. Byłaby to dla niektórych wystarczająca zachęta, gdyby nie jeszcze bardziej fascynująca tylna okładka.

Widnieje na niej lista utworów sprytnie przedstawiona w formie szkolnego lunchowego menu, a czas trwania każdego z nich pokazany został w sekundach jak wartość kaloryczna posiłku. To idealnie oddaje charakter aiai, znanej przez ostatnie kilka lat jako osobowość internetowa. Pomoże też EP-ce przemówić do fanów jej działalności w EbiChu.

Przy pierwszym przesłuchaniu EP-ki wielu zwróci prawdopodobnie uwagę na aiai jako wokalistki. Wiele osób znających ją jako członkinię EbiChu z pewnością już wie, że posiada ona szeroki zakres wokalny, pomagający jej wyróżniać się w grupie. To, co odróżnia solową twórczość artystki od tej z czasów bycia idolką, to fakt, że jej głos może być czymś więcej niż tylko szalonym lub dziwacznym kontrastem do śpiewu koleżanek z grupy. Zamiast tego może być narzędziem służącym dostosowywaniu się do zmieniających się nastrojów pomiędzy i wewnątrz piosenek. Styl wokalny aiai przeszedł od nowinki, jakim był w EbiChu, do bardziej demonstracji technicznej sprawności, zmieniając się od uroczego i zabawnego do naprawdę imponującego, jednocześnie zapewniając spójne muzyczne wrażenia.

Ostatnia rzeczą, jaką można by się spodziewać po artystce, to nieco hardrockowy numer Toutetsuron, rozpoczynający EP-kę. Jest to ten rodzaj piosenki, którą kojarzy się bardziej z alternatywną grupą idolek niż z kimś o takiej reputacji, jak aiai. Jednak, jest ona w stanie sprzedać go wykonaniem, służącym jak gładki melodyjny koc na stosunkowo szorstkich gitarach, perkusji i basie.


Trzecie Jisetsu, to pokaz wielu głosów aiai zmieniających się w trakcie piosenki, by dopasować się do różnych nastrojów, jakie stara się przekazać warstwa instrumentalna. Utwór rozpoczyna się zagranymi na keyboardzie słodkobrzmiącymi jazzowymi akordami w dość żywym tempie. Potem przechodzą w zwrotkę, a styl wokalistki otwiera się, sprawiając wrażenie mniej ograniczonego. Refren jest główną atrakcją Jisetsu, ponieważ jego mocno synkopowana i pełna staccato melodia, grana równocześnie z wokalem aiai, pokazuje jej imponującą wytrzymałość, pozwalającą utrzymać takie tempo i rytm. Wydaje się, że duże, prędkie przeskoki melodyczne nie wymagają od niej żadnego wysiłku. Warte wspomnienia jest także przejście ze zbyt krótkim rapem artystki. Intensywność jej przekazu, którego do tej pory w tej formie właściwie się nie słyszało, sprawia, że są to z pewnością najfajniejsze sekundy na tej EP-ce.

Jednym z najlepszych wyjść po tak fajnej piosence jest odprężenie się przy balladzie. Koharubiyori to pierwszy z dwóch tego typu utworów na tym wydawnictwie i jest wystarczającym powodem, aby każdy, kto lubi dobrze napisane wolniejsze kompozycje jej posłuchał. Nawet w porównaniu z inną balladą, Koharubiyori stanowi olbrzymi kontrast do reszty EP-ki, ale jest mimo to bardzo piękna. Najwyraźniejszym instrumentem jest fortepian, nagrany w ten sposób, że słychać nie tylko dźwięki jego strun, ale również wewnętrznych mechanizmów rezonujących w całej komorze. Ożywia to instrument sprawiając, że piosenka bardziej przypomina duet między nim a aiai niż po prostu wokal z akompaniamentem. Najpiękniejszą częścią jest fragment poprzedzający refren, kiedy to melodia, kierowana przez artystkę, i harmonia, przewodzona przez fortepian, prowadzą się nawzajem przez sekwencję, kończącą się jednym z najbardziej satysfakcjonujących fraz na całej EP-ce.

Fuyu kirinaba haru tookaraji. może i obejmuje tylko sześć dań, ale jest to pożywne menu. EP-ka ta zawiera około 1447 kalorii wartości odżywczych, pasujących do dobrze zbilansowanej diety! Ale żarty na bok - Fuyu kirinaba haru tookaraji. to fantastyczna prezentacja tego co się stanie, gdy skupimy na wydawnictwie same najlepsze muzyczne pomysły, zamiast wrzucania ich najwięcej jak się da za jednym zamachem. Prawdopodobnie wszyscy fani aiai, którzy podążają za nią także jako artystką solową, są podekscytowani tym, co zaoferuje im w przyszłości. Jeżeli to nagranie może być jakąś wskazówką, prawdopodobnie możemy spodziewać się wielu wspaniałych rzeczy.


Fuyu kirinaba haru tookaraji. dostępne jest do posłuchania na Spotify i Apple Music, a płytę można kupić w Amazon Japan, HMV, i Tower Records.

 Twitter  Website
REKLAMA

Powiązani artyści

aiai © JaME
aiai

Powiązane wydawnictwa

EP CD 2020-01-31 2020-01-31
aiai
REKLAMA