MUCC - Yueni, matenrou

W poprzednim roku wydawało się, że MUCC w ogóle nie odpoczywa. Zaledwie chłopaki wydali pełny album, to trzy miesiące później, mimo napiętego koncertowego harmonogramu, byli gotowi, by przedstawić publiczności świeży singiel, Yueni, matenrou. Zerknijmy, co przygotowali tym razem.

Być może warto wspomnieć, że tytułowy utwór znajduje się w anime „Kindaichi shounen no jikenbo R”. Po co się na tym skupiać? To proste – z rzadkimi wyjątkami, utwory do serialu nie są zbyt oryginalne. Podobna historia jest z tą piosenką: jest lekka, wydaje się nawet przykuwać uwagę melodyjnym refrenem, dzięki pięknemu głosowi Tatsuro, ale ostatecznie nie wywołuje prawie żadnych emocji. Można posłuchać, ale mało prawdopodobne, by została w głowie na dłużej. Chyba że, oczywiście, jakoś zaskoczy przy powtórzeniach.

Za to strona b Conquest w pełni zasługuje na swoją nazwę. Tutaj MUCC prezentuje się w pełni. Utwór jest rozrywany energią tworzoną przez potężne gitarowe riffy i ekstremalny wokal. Kompozycja brzmi szczególnie dobrze po poprzednim delikatnym numerze – wydaje się być jak włączenie zimnej wody w środku gorącego prysznica. Ożywia, bawi i pieści uszy. Ogólnie rzecz biorąc, byłoby bardzo miło, gdyby nowy album został nagrany w podobny sposób.

Oprócz tych dwóch pełnoprawnych kompozycji na płycie znalazła się wersja telewizyjna i wersja karaoke Yueni, matenrou – szczęśliwi posiadacze dobrego głosu będą mogli poczuć się na miejscu Tatsuro. Pozostaje nam tylko podsumować. Nowy singiel MUCCa okazuje się niejednoznaczny tylko z powodu tytułowego utworu. Jednak, można się było tego spodziewać już po ogłoszeniu wydawnictwa. Ale strona b okazała się mieć charakter: poważna, mocna i interesująca. Szkoda, że zespół nie wydaje często podobnych materiałów.