AliA w Warszawie

Na pół godziny przed zaplanowanym początkiem występu wydawało się, że będzie to jeden z tych bardzo „kameralnych” koncertów, ponieważ pod sceną stała raczej niewielka grupka. Właściwie trudno się temu dziwić, w końcu AliA powstała zaledwie rok temu i była to jej pierwsza zagraniczna trasa. Ale do godziny 20 zebrał się niewielki tłumek osób znających zespół lub nim po prostu zainteresowanych. Mimo krótkiego stażu grupa zdołała nawet w tak dalekiej Polsce zebrać oddanych fanów – niektórzy nawet znali i śpiewali teksty piosenek!

Cała szóstka muzyków pojawiła się przed publicznością o zaplanowanej godzinie gotowa do rozpoczęcia koncertu i została przywitana żywiołowym aplauzem. Wydawało się, że zespół ledwo mieści się na niezbyt dużej scenie. Występ rozpoczął się łagodnie zagranym na klawiszach i skrzypcach intro Joker. Właśnie obecność tych dwóch instrumentów zapewnia AliI ciekawe brzmienie, wyróżniając ją wśród wielu innych młodych rockowych grup. Ale ta delikatność wstępu była złudna, gdyż niedługo potem mocno weszły pozostałe instrumenty oraz pełen pasji głos wokalistki AYAME. Jej energia, a także moc od pierwszych chwil promieniująca z pozostałych muzyków, skłoniła publiczność do podrygiwania i kiwania głowami w rytm muzyki kolejnych piosenek. Mimo niezbyt wielkiej liczebności zebrani ludzie reagowali z entuzjazmem, a członkowie zespołu od razu nawiązali z nimi kontakt – już podczas pierwszego utworu klawiszowiec TKT podszedł do brzegu sceny, zachęcając wszystkich do klaskania i dobrej zabawy.

Najprawdopodobniej to właśnie zapewniło mu podczas przedstawiania zespołu, które nastąpiło po trzeciej piosence limit, jedne z najgorętszych owacji – oczywiście po wokalistce i skrzypaczce Rinie. Przy tej okazji członkowie udowodnili swoje przywiązanie do polskich fanów, mówiąc kilka słów po polsku, w tym „Witajcie”, „Jak się macie”. Każda taka wypowiedź była nagradzana ogromnym aplauzem publiczności.

W trakcie koncertu zespół serwował publiczności energiczne i radosne piosenki jedną po drugiej, na co ta reagowała z wielkim entuzjazmem. Pełne impetu melodie i żywe wokale zapewniały wspaniałą zabawę, natomiast spokojniejsze utwory, jak letter, czy skrzypcowe solówki, pozwalały chwilkę odpocząć, a jednocześnie zanurzyć się w pięknie melodii. Warto też wspomnieć o ciekawej oprawie wizualnej, zapewnianej przez cztery ledowe panele, wyświetlające różne litery i symbole. Jedynym minusem całego koncertu było zbyt wysoka głośność dźwięku – czasami dosłownie bolały uszy, a muzyka zlewała się w jeden męczący hałas.

Podczas kilku MC zespół miał fanom sporo do przekazania. Jego członkowie wielokrotnie dziękowali im za przyjście na koncert oraz deklarowali, jak bardzo są szczęśliwi, mogąc tu tego wieczoru być. Mówili, że choć wciąż są jeszcze nowym zespołem, to każdego dnia stają się coraz lepsi. „Trasa ta była możliwa, ponieważ znaleźliście nas w mediach społecznościowych. Dziękujemy wam za to”. AYAME namawiała też do kupowania koszulek, grożąc, że w przeciwnym wypadku wybuchnie płaczem. Ale najważniejsza wiadomość przyszła podczas bisu. „To jest nasz ostatni koncert na trasie. Jutro lecimy do Japonii, ale niedługo będziemy z powrotem” – powiedział perkusista BOB. „Wrócimy tu” – dodał po polsku.

Podsumowując, mimo niezbyt dużej frekwencji, to występ ALiI był zdecydowanym sukcesem. Zespół grał tak, jakby sala była pełna po brzegi, a dynamiczne piosenki i wzbudzająca natychmiastową sympatię sceniczna prezencja grupy gwarantowały dobrą zabawę. Można powiedzieć, że AliA to idealny zespół na aktualną pogodę, gdy za oknem szaro i nieprzyjemnie, pozwalający naładować baterie w oczekiwaniu na słońce. Trzymamy muzyków za słowo i nie możemy się doczekać ich powrotu do Polski.

Setlista:

Opening SE
01. Joker
02. Discord
03. Limit
-MC-
04. Instop-date
Violin SOLO
05. Letter
Drums SOLO
06. Impulse
-MC-
07. happy birthday?
-Rain SE-
08. voice
09. realize
-MC-
10. Hide & Seek
End SE

Encore
11. Utopia
12. simple
End SE