Asian Kung-Fu Generation - Sol-Fa

Po ponad ośmioletniej dobrej i wiernej służbie w królestwie punkrockowych melodii Asian Kung-Fu Generation nie musi już nic nikomu udowadniać i przedstawia nam doskonały drugi album, idealnie podążający ścieżką wytyczoną przez Kimi Tsunagi Five M.

Płyta rozpoczyna się Shindo-kaku i aż do ostatnich nut Loop&Loop nie ma żadnych przestojów, zapewniając nam prawdziwy zalewu hitów. Żadna piosenka tutaj nie męczy, właściwie, to chce się więcej! Pomiędzy już znanymi tytułami (Siren, Kimi No Machi Made czy nawet czwarty ending do “Full Metal Alchemist”, Rewrite) i nowościami wszystko płynie idealnie! Z przyjemnością odnajdujemy te same gitary, które słyszeliśmy na pierwszym dziele, czyli energiczne riffy, melodyjne arpeggio, ale także przede wszystkim głębię dźwięku, a ze względu na solidne aranżacje i większą dojrzałość kompozycji, partie są lepiej ułożone zapewniając większą spójność. Podobnie, bas nie służy tylko wspieraniu gitar, ale odgrywa także ważną role w kompozycjach (szczególnie w Mayonaka to Mahiru no Yume). Jeśli chodzi o perkusję, pozostaje tak samo efektowna z dobrze rozmieszczonymi przerwami. Jedyną słabym punktem grupy, według niektórych, pozostaje głos Gotoh, ja powiedziałbym tylko, że pasuje idealnie do muzyki granej przez członków Ajikan i że rzadko spotyka się grupę, która sprawia, że tak bardzo chce się śpiewać jej refreny.

Tak czy inaczej, styl nie jest rewolucyjny, Asian Kung-Fu Generation oferuje punk o mocnym kalifornijskim brzmieniu, ale wie, jak go grać, a zwłaszcza komponować (!). Ponadto, ma prawdziwą muzyczną tożsamość, z brzmieniem i wokalem rozpoznawalnym wśród tysiąca, czego nie można powiedzieć o wielu grupach z Zachodniego Wybrzeża USA (tak, tak!).