Recenzja Na wyłączność

SALTY DOG - ANiMA

16/02/2020 2020-02-16 14:00:00 JaME Autor: ZyXyS Tłumacz: jawachu

SALTY DOG - ANiMA

Nowy głos, solidne brzmienie i pewność co do przyszłości.


© SALTY DOG
Minialbum CD

ANiMA

SALTY DOG

Dla każdego zespołu utrata wokalisty jest ogromnym problemem, a czasem może nawet doprowadzić do jego rozwiązania. Ale jeśli wszystko pójdzie dobrze, grupa może przetrwać ciężkie czasy i rozpocząć nowy rozdział w karierze. SALTY DOG miało szczęście być jedną z nich. Zespół był nieaktywny przez ponad rok, ale udało mu się znaleźć nowy ‘głos’ w osobie tajemniczej SERY. Poza koncertami woli ona milczeć lub mówić poprzez pozostałych członków formacji. Z tą zagadkową osobą SALTY DOG nagrał minialbum ELiXiR w lutym 2019 roku, oferując nowe wersje starych piosenek. Dziewięć miesięcy później, 6 listopada, ukazała się ANiMA, pierwsza oryginalna płyta grupy od trzech lat.

I jakie to dobre dzieło. Przez pięć utworów zespół z łatwością przyciąga uwagę słuchaczy różnorodnością utworów. Jednakże, pierwsze wrażenia mogą być mieszane, ponieważ EMBER LAST, pierwszy kawałek na ANiMA, rozpoczyna się stosunkowo wolno i brzmi jak zwykły alternatywny rock z symfonicznymi elementami. Dajcie mu jednak trochę czasu, a staje się bardziej interesujący, zwłaszcza gdy cięższy dźwięk nagle sprawia, że atmosfera staje się bardziej agresywna. W rzeczywistości dotyczy co całego wydawnictwa — z każdym nowym kawałkiem, SALTY DOG pokazuje coraz więcej i więcej, oferując szaloną dynamikę i nieprzerwaną zabawę.


Pierwszy refren szybkiego Brave New World błaga o headbanging. Rozpala do samego końca, tylko po to, by zamienić się miejscem z pełną adrenaliny DANCE & SHOUT!. Tytuł był dobrym wyborem, ponieważ utwór zmusza słuchaczy nie tylko do zatańczenia chwytliwej melodii, ale także by trochę pokrzyczeć. Ponadto, jest to naprawdę wspaniały utwór na żywo. Można być zaciekawionym jedną z partii instrumentalnych, która brzmi prawie tak samo jak główny temat do “Mission: Impossible 2”. Czy to jakiś zbieg okoliczności, czy może nawiązanie do Limp Bizkit?

Ale najbardziej interesującymi częściami ANiMA są dwa ostatnie kawałki. The Dark Side of the Moon to ciężka, epicka kanwa, na której ciemne kolory agresywnych i potężnych brzmień wymieszane są z lżejszymi tonami pięknych i emocjonalnych wokali SERY. Nie wspominając o niesamowitych, choć niespodziewanych przeskokach między głośną muzyką a wibrująca atmosferą. Na finał SALTY DOG wybrało przeszywającą serce EMILIA. Ta urocza, smutna piosenka pozostawia SERĘ sam na sam z delikatnymi dźwiękami fortepianu, pozwalając słuchaczom w pełni cieszyć się jej zmysłowym wokalem. Inne instrumenty dołączają później, zwiększając wpływ utworu i ładnie prowadząc do jego zakończenia. Nie wierzycie nam? Sami posłuchajcie tej piękności.

ANiMA stanowi potężny początek nowego rozdziału w karierze SALTY DOG. Nie tylko płynnie przedstawia nowa wokalistkę, której umiejętności wokalne są na tym minialbumie w pełni zaprezentowane, ale udowadnia także, że ci muzycy nie utracili zdolności komponowania chwytliwej, ciężkiej, pełnej adrenaliny muzyki.

REKLAMA

Powiązani artyści

SALTY DOG © JaME
SALTY DOG

Powiązane wydawnictwa

Minialbum CD 2019-11-06 2019-11-06
SALTY DOG
REKLAMA