Relacja

KOHH w Warszawie

07/09/2016 2016-09-07 01:59:00 JaME Autor: mizuku

KOHH w Warszawie

Europejski debiut rapera z pewnością wzbudził spore emocje.


© 2016 Cult of Ya Limited
KOHH nie należy do typowych przedstawicieli japońskiej sceny hip-hopowej. Oprócz wyjątkowego stylu, raper ma kilka innych asów w rękawie: nie tylko często współpracuje z zagranicznymi artystami, ale też przykuwa uwagę osób na co dzień zainteresowanych innymi gatunkami muzyki. Przy tym wszystkim w ostatnim czasie coraz częściej zwraca się w kierunku fanów spoza Japonii (chociażby udostępniając teledyski z napisami w języku angielskim).

Ogłoszenie krótkiej europejskiej trasy rapera było więc sporym zaskoczeniem, tym bardziej że jako pierwszy kraj KOHH miał odwiedzić Polskę. Biorąc pod uwagę raczej małą popularność japońskiego hip-hopu w Polsce, organizacja takiego koncertu zdawała się być dość ryzykownym posunięciem. Wprawdzie na wydarzeniu na Facebooku obecność zadeklarowało około stu osób, jednak pod klubem Remont - nawet pomimo opóźnienia - zbierał się skromniejszy tłum. Na szczęście niska frekwencja nie zawsze przekłada się na brak dobrej zabawy, o czym można było się przekonać tego wieczoru.

Niemal od razu po wejściu do klubu publiczność mogła poznać osobę odpowiedzialną za oprawę muzyczną występu. DJ RIKI, towarzyszący KOHHowi podczas jego pierwszej europejskiej trasy, sprawiał wrażenie bardzo sympatycznego i przede wszystkim wyluzowanego. Umilał oczekiwanie na koncert, grając utwory rapera, a swój popis nieoczekiwanie zakończył kawałkiem… Nirvany. Wtedy stało się jasne, że publiczność już od kilku minut była gotowa na rozpoczęcie występu.

W końcu KOHH pojawił się na scenie. Artysta prezentował się całkiem zwyczajnie: miał na sobie luźny T-shirt z napisem „Death Dealer” i podarte dżinsy, przez co uwagę zwracały jego tatuaże i niebieskie włosy. Nie tracąc czasu, muzyk od razu przystąpił do wykonywania pierwszego utworu tego wieczoru, Die Young. Kawałek pochodzi z najnowszego albumu rapera DIRT II i wyróżnia się na tle jego pozostałej twórczości. To dość specyficzny numer, który cechuje hałaśliwe, nieco rockowe brzmienie i chaotyczne, zniekształcone wokale. KOHH wczuwał się w wykonywanie kawałka, bardzo swobodnie poruszając się po scenie, z czym zresztą nie miał problemu również przez resztę występu.

Gdy przyszła pora na kolejny utwór, już jego pierwsze dźwięki spotkały się z co najmniej entuzjastyczną reakcją. Pod sceną prawdopodobnie nie było osoby, która nie znałaby It G Ma. Wprawdzie nie jest to autorski kawałek KOHHa, lecz koreańskiego rapera o pseudonimie Keith Ape, który zaprosił do współpracy kilku wykonawców. Nie da się jednak ukryć, że wiele osób poznaje twórczość KOHHa właśnie za sprawą tego niezwykle popularnego utworu. To, co stało się później, być może mile zaskoczyło samego artystę. Publiczność dokładnie wykonała całą zwrotkę nagraną przez KOHHa, aż ten praktycznie pozwolił jej zakończyć fragment charakterystycznym "arigato". To słowo stało się zresztą czymś na kształt hasła reklamowego rapera.

Biorąc pod uwagę ogromną popularność It G Ma, można się było zastanawiać, czy będzie to jedyny kawałek, który spotka się z tak dobrym odbiorem. Na szczęście już po chwili okazało się, że raczej nikt nie znalazł się w klubie Remont przypadkiem. Hiroi Sekai i Paris to utwory doskonale znane fanom, także pochodzące z drugiej części DIRT II poświęconej nowym wersjom wydanych wcześniej kawałków. Są one bardzo charakterystyczne ze względu na refreny, które właściwie opierają się na wielokrotnie powtarzanych słowach. I tym razem publiczność praktycznie wyręczyła artystę, śpiewając odpowiednio "hiroi sekai" i "worldwide". KOHH ma w swoim dorobku kilka właśnie takich kawałków - z prostymi, być może nawet banalnymi refrenami. Jednak właśnie to sprawia, że tak łatwo zapadają w pamięć i – jak się okazuje - idealnie sprawdzają się podczas występów na żywo.

Z entuzjastycznym przyjęciem spotkał się także utwór Business and Art, czyli jeszcze jedna pozycja z krążka DIRT II. Jednak KOHH nie ograniczył się wyłącznie do promowania nowego wydawnictwa, choć Dirt Boyz i Living Legend również zostały przerobione na potrzeby drugiej części nowego albumu. Warto dodać, że raper zapowiadał część kawałków w interesujący sposób, nawiązując do ich tytułów. W tym przypadku ze sceny padły odpowiednio pytanie "Are you ready to get dirty?" i zdanie "I don’t wanna be a dead legend, I wanna be a living legend". Zgodnie z przypuszczeniami, KOHH nie miał najmniejszych problemów z porozumiewaniem się w języku angielskim, co z pewnością znacznie ułatwiło mu kontakt z publicznością. W zamian ta doceniała jego starania, żywo reagując na każde MC.

Przez większość koncertu artysta skupił się na prezentowaniu wyrazistych, agresywniejszych utworów i właściwie jednym z niewielu momentów, gdy dał odpocząć publiczności, było wolne i senne Mind Trippin’. Kolejnym takim punktem był utwór Hikouki, który zamknął główną część występu. Zapowiadając kawałek, KOHH ponownie nawiązał do jego tytułu, mówiąc: "Jutro lecę do Londynu właśnie tym" (z jap. "hikouki" oznacza "samolot"). Utwór pochodzący z wydanego w zeszłym roku krążka Kuchinashi przypomina raczej lekką i chwytliwą piosenkę, dzięki czemu pozwala na poznanie rapera z nieco innej strony. Artysta nie musiał długo namawiać publiczności do podniesienia rąk. Niestety, zanim zabawa ponownie rozkręciła się na dobre, utwór się zakończył, zaś KOHH zniknął za kulisami.

Fani od razu rozpoczęli prośby o bisy, co szybko przyniosło oczekiwany efekt. Po chwili raper pojawił się z powrotem, by wykonać Hello Kitty. Być może taki wybór spowodowany był prośbą o ten kawałek, która padła w pewnym momencie występu. Niestety, był to jedyny dodatkowy utwór. Na zakończenie KOHH rzucił w stronę publiczności ręcznik, co widocznie ucieszyło zdobywczynię przedmiotu.

Zaplanowany na godzinę koncert okazał się znacznie krótszy i na pewno pozostawił niedosyt, zwłaszcza wśród tych fanów, którzy liczyli na konkretne kawałki. Warto wspomnieć, że sporo utworów, które można było usłyszeć tego wieczoru, zostało oryginalnie nagranych we współpracy z innymi artystami, w związku z czym należało zakładać, że KOHH skupi się na wykonywanych przez siebie fragmentach. W rezultacie można było odnieść wrażenie, że kawałki są bardzo krótkie. Stało się tak np. w przypadku Glowin’ Up, w którym artystę wspiera raper o pseudonimie J Stash. To bardzo częsty gość na wydawnictwach KOHHa, zatem tego wieczoru Glowin’ Up był tylko jednym z wielu kawałków, w powstawaniu których wziął udział. J $tash towarzyszył KOHHowi na scenie dzień później podczas koncertu w Londynie i choć nikt nie spodziewał się, że Amerykanin wyruszy z raperem w całą trasę, jego obecność z pewnością byłaby ciekawym dodatkiem.

Należy docenić KOHHa za bardzo dobry kontakt z publicznością. Na początku artysta oczywiście przywitał się - osobno wyróżnił fanki, osobno fanów, przy czym nie dało się ukryć, że ta pierwsza grupa stanowiła zdecydowaną większość zebranych. Raper dodał też, że to jego pierwszy występ w Polsce, z kolei pod koniec podziękował wszystkim za przybycie i wyraził nadzieję na powrót, choć na razie raczej trudno mu było to obiecać. Oprócz tego, artysta przez cały czas namawiał publiczność do zabawy, wielokrotnie instruował, w jaki sposób układać ręce, zachęcał do skakania. W swoich namowach był na tyle konsekwentny, że właściwie za każdym razem udawało mu się poderwać z miejsca niemal wszystkich. Fani pozytywnie reagowali na prośby artysty i byli naprawdę zaangażowani, przez co niska frekwencja tak naprawdę nie miała większego znaczenia.

Wszystko wskazywało więc na to, że koncert będzie można zaliczyć do udanych. Niestety, na jego odbiór wpłynęła sytuacja, która miała miejsce podczas afterparty. Zgodnie z planem DJ RIKI powrócił na scenę, z kolei KOHH miał spotkać się z fanami. Prawdopodobnie ze względu na głośną muzykę, która po chwili ponownie wypełniła klub, spotkanie dla posiadaczy biletów VIP odbyło się w osobnym pomieszczeniu, do którego zapraszano kolejne osoby. Z relacji fanów, którzy zdążyli porozmawiać z raperem, można było wywnioskować, że jest on bardzo sympatyczną i jednocześnie nieco nieśmiałą osobą. Niestety, w pewnym momencie fanom została przekazana wiadomość o przerwaniu spotkania - powodem miało być zmęczenie artysty. Z początku można było mieć nadzieję na pozytywne rozwiązanie tej dość dziwnej sytuacji, jednak już po chwili okazało się, że mimo starań przedstawicieli organizatorów muzyk rzeczywiście zamierzał opuścić klub. Fani liczyli jeszcze na „złapanie” wychodzącego rapera i otrzymanie autografu, jednak ponownie przeżyli zaskoczenie, ponieważ KOHH dosłownie minął sporą grupę czekającą przed drzwiami.

Ciężko powiedzieć, co tak naprawdę było faktyczną przyczyną przerwania spotkania - tym bardziej że w trakcie występu można było odnieść wrażenie, iż KOHH bawi się całkiem dobrze. Raper dotarł do klubu ze sporym opóźnieniem, przez co oczywiście mógł czuć się zmęczony, miał też prawo czuć się rozczarowany frekwencją. Trudno jednak wytłumaczyć tym zaistniałą sytuację. KOHH uważany jest wprawdzie za niepokornego i ekscentrycznego wykonawcę, niemniej stało się jasne, że nawet najbardziej wyrozumiali fani poczuli się zawiedzeni. Pomijając stracone (niemałe) pieniądze, wśród publiczności znalazły się osoby, dla których możliwość wzięcia udziału w spotkaniu i szansa na porozmawianie z artystą były istotną częścią wieczoru.

Zagraniczne trasy są dla japońskich wykonawców dużym wyzwaniem, czasami nieco przykrym. Artysta o statusie gwiazdy może bez najmniejszego problemu zapełnić największe sale koncertowe w Japonii, jednak niekoniecznie musi się to przekładać na frekwencję w europejskich klubach Gdyby koncert trwał nieco dłużej i nie doszłoby do wspomnianej sytuacji podczas afterparty, europejski debiut KOHHa mógł odbić się szerokim echem i być może sprawić, że na kolejnym występie pojawiłoby się jeszcze więcej osób. Sam raper miał idealną okazję, by zyskać sympatię polskiej publiczności, która zaskakująco dobrze znała jego twórczość. Być może jeszcze kiedyś nadarzy mu się okazja, by jej to wynagrodzić.


JaME pragnie podziękować Plus Social oraz Cult of Ya za możliwość uczestniczenia w koncercie.
REKLAMA

Powiązani artyści

Powiązane wydarzenia

Data Wydarzenie Lokalizacja
  
01/07/20162016-07-01
Koncert
KOHH
Klub Remont
Warszawa
Polska
REKLAMA