Wywiad

Wywiad z MIYAVIm

21/10/2015 2015-10-21 03:13:00 JaME Autor: Martyna "Gin" Wylecial

Wywiad z MIYAVIm

Co zrobić, by MIYAVI był szczęśliwy?


© Agata 'andi' Paz
Tej jesieni MIYAVI przyjechał do Europy, by nieść swoje ważne przesłanie: “WE ARE THE OTHERS”. Tuż przed koncertem w Budapeszcie, na dwa dni przed występem w Warszawie, muzyk podzielił się z nami przemyśleniami o wszystkim, co dla niego ważne: muzyce, fanach i własnej filozofii.

Jak mija trasa? Dziś grasz w Budapeszcie. Jak nastroje?

MIYAVI: Świetnie. To moja piąta trasa po Europie, a dziś gramy w Budapeszcie. Ta trasa szczególnie uświadomiła mi, o co walczę, co próbuję poprawić i ku czemu zmierzam. Otrzymałem odpowiedź – to moja publiczność, moi przyjaciele są powodem, dla którego tworzę. Czasem potrafię się pogubić, w studiu, przy innych okazjach, ale na scenie wszystko staje się jasne. Jestem naprawdę szczęśliwy, wiesz. Grać na gitarze i sprawiać, że ludzie tańczą do mojej muzyki to największe marzenie mojego życia. Cieszę się, gdy widzę, że moi fani dobrze się bawią, skaczą, tańczą i uśmiechają się do mnie z widowni. To moje życie i powód, dla którego tworzę muzykę. W tym biznesie, w przemyśle muzycznym, czasem ciężko wyjść na prostą, czasem można się pogubić, ale na scenie wszystko staje się jasne. To dla fanów, szczególnie tych, którzy wspierają mnie od tak dawna, wykonuję swoją pracę.

To jasne, że twój związek z fanami jest bardzo silny. Zawsze mówisz, „jesteśmy jednym”. A co fani mogliby zrobić dla ciebie, żebyś był najszczęśliwszy?

MIYAVI: Uśmiechać się do mnie z widowni. Serio. Wiesz, jako artysta, jako dyrektor mojej firmy, chciałbym oczywiście, by fani kupowali moje płyty i przychodzili na moje koncerty, ale najszczęśliwszy jestem, kiedy widzę jak się cieszą. To mi dodaje motywacji.

Za dwa dni zagrasz w Warszawie. To będzie twój trzeci raz w Polsce. Co pamiętasz z poprzednich dwóch koncernów?

MIYAVI: Pamiętam, jak gorący są polscy fani. Wiesz, śpiewają wszystkie piosenki, nawet te starsze po japońsku. Są w tym naprawdę, naprawdę dobrzy. Wyraźnie pamiętam, że sale koncertowe były świetne. To był jeden z najgorętszych wieczorów na trasie.

Miło to słyszeć!

MIYAVI: Wiesz, naprawdę byłem zaskoczony, bo z mojego puntu widzenia w polskich miastach widać ślady komunizmu. To nieco inny styl życia. A potem na widowni podczas koncertu ludzie są naprawdę gorący, jedni z najgorętszych. Naprawdę mnie zaskakuje jak entuzjastyczna i szalona jest publiczność.

O tak, polska publiczność jest znana z bycia szaloną. No ale ty zjechałeś pół świata, odwiedziłeś wiele krajów, doświadczyłeś różnych rzeczy. Czy jest jeszcze coś, co potrafi cię zaskoczyć?

MIYAVI: To, jak piękna może być architektura. W Japonii mamy trzęsienia ziemi, mnóstwo betonu, nowoczesną zabudowę. A w Europie – we Francji, Niemczech, w Polsce – naprawdę doceniacie historię i tradycyjną architekturę. To naprawdę piękne.

Dużo zwiedzasz?

MIYAVI: Wczoraj spacerowałem trochę po Wiedniu, który też był naprawdę piękny. Wiesz, uwielbiam kulturę i to jak Europejczycy ją doceniają. To historia, to nasza przeszłość. Możemy przez nią dostrzec naszych przodków. Naprawdę to doceniam. Czasem różne rzeczy się przytrafiają, ale to nie ma znaczenia, bo dobrze się bawimy.

Przejdźmy do tematu muzyki. Porozmawiajmy o twoim nowym albumie, The Others. Co w nim lubisz najbardziej?

MIYAVI: Przesłanie o zjednoczeniu. Moja twórczość zawsze ma jakiś koncept, a tym razem jest to „odmienność”. Bo tak właśnie się czułem, kiedy tok temu przeprowadziłem się do LA. Czułem się dziwnie, inny od wszystkich wokół mnie. Ale tak właśnie jest, każdy z nas jest inny. Nawet jeśli jesteście biali. To nie ma znaczenia. Każdy z nas jest różny na swój sposób. Różnimy się tym, co jemy na śniadanie, jaki kolor lubimy. Każdy z nas jest inny, dlatego takie jest przesłanie. To ważne, żeby akceptować i respektować siebie nawzajem, bo to jest klucz do zjednoczenia. Musimy zdać sobie sprawę, że wszyscy różnimy się od siebie: czy to religią, czy kulturą, czy językiem. W telewizji pojawia się mnóstwo strasznych newsów. Wiele strasznych konfliktów. Kraje, które sposobią się do wojny. Problem uchodźców, którzy nie mają gdzie zamieszkać, którym brakuje pożywienia. Nie ma czasu na utarczki. Nie możemy ze sobą walczyć, bo nie uciekniemy z tej planety. Dlatego zjednoczenie jest kluczem do przyszłości. Nie możemy dalej ze sobą walczyć. Przecież nie walczymy o to, że ty lubisz kolor czarny, a ja biały. Ja po prostu respektuję to, że lubisz czarny, a sam dalej lubię biały. To wszystko. To takie proste, ale czasem o tym zapominamy. Dlatego takie jest moje przesłanie. Jesteśmy odmienni, różnimy się od siebie, różnimy się kolorem skóry, ale jesteśmy jednym.

To bardzo silne i bardzo ważne przesłanie. Powiedz proszę, czy to dlatego właśnie piszesz swoje teksty po angielsku? Żeby ludzie lepiej przyswoili sobie twoje przesłanie?

MIYAVI: Tak. Wiesz, oczywiście doceniam, kiedy fani rozumieją mój japoński i śpiewają ze mną w tym języku. Tak jak moi fani zrobili to w Krakowie, ale jednocześnie chcę, by moje przesłanie dotarło do całego świata. Dlatego wybrałem angielski. Dość ciężko mi się pisze teksty po angielsku, ale warto to robić.

Doceniamy to. Jesteś dzięki temu bardziej przystępny fanom, co jest ważne. Dziękujemy więc za to, jak się starasz. Ale teraz zapytam znów o muzykę. Zmieniłeś ostatnio gitarę, teraz używasz Telecastera. Co dało ci jej używanie?

MIYAVI: Ciężar i ból pleców, hehe. Ale także bardziej treściwe brzmienie. Wiesz, że zainspirował mnie japoński instrument, shamisen, ale teraz gram z perkusistą i DJ-em, więc dodaję do mojej muzyki więcej mocnych tonów. Dlatego wybrałem Telecastera, żeby było z przytupem. Jak długo jest się sobą, znajdzie się swoje brzmienie.

Nowe utwory brzmią świetnie! Niestety, kończy nam się czas, więc chciałabym cię prosić o przekazanie wiadomości dla swoich fanów. Dla twoich entuzjastycznych, szalonych fanów z Polski.

MIYAVI: Wiesz, za każdym razem bawiłem się świetnie, szczególnie w Krakowie. Teraz mieszkam w LA, więc jesteśmy trochę daleko od siebie, ale to nie ma znaczenia, bo łączy nas muzyka. Naprawdę bardzo, bardzo doceniam wasze silne wsparcie. Mogę obiecać tylko jedno – nigdy nie przestanę stawiać sobie wyzwań. Czy to w muzyce, czy aktorstwie, czy modzie, czy czymkolwiek. Mam nadzieję, że sposób, w jaki podchodzę do życia, będzie pomagać ludziom. Widzieć jak fani tańczą na widowni – to moje życie, moje najszczęśliwsze chwile. Kocham to. Dlatego wam dziękuję.

Dziękuję bardzo i ja! Mam nadzieję, że będziesz się dobrze bawił w Warszawie i jestem pewna, że polscy fani znów cię zaskoczą! Dziękuję bardzo za wywiad!

Relację z koncertu w Warszawie można przeczytać tutaj.
REKLAMA

Powiązani artyści

Powiązane wydarzenia

Data Wydarzenie Lokalizacja
  
11/10/20152015-10-11
Koncert
MIYAVI
Stodoła
Warszawa
Polska
REKLAMA