Recenzja

exist†trace - WORLD MAKER

19/01/2015 2015-01-19 00:05:00 JaME Autor: Victor Tłumacz: Gin

exist†trace - WORLD MAKER

exist†trace tworzy zupełnie nowy świat, pełen dźwiękowych niespodzianek.


© exist†trace
Album CD

WORLD MAKER [Regular Edition]

exist†trace

exist†trace jest najbardziej znanym, choć nie jedynym, żeńskim zespołem visual kei. Dziewczęta wkroczyły z hukiem na scenę muzyczną dekadę temu, robiąc spore wrażenie na fanach tego gatunku. Reakcje były różne: kobiety cieszyły się, że wreszcie są reprezentowane w kochanym przez nie gatunku, a mężczyźni byli pod wrażeniem wyjątkowego wokalu i ciężkości muzyki. exist†trace otworzyło drzwi kobiecemu visual kei, by mógł z dumą stanąć na szczycie podium w świetle reflektorów.

Ale to było wczoraj. Zespół, który zmienił scenę visual kei na zawsze, teraz staje się prawdziwym muzycznym innowatorem. Jego brzmienie zawsze było nieco inne od głównego nurtu, ale ostatnie kilka wydawnictw, takich jak Ginger, wybija się nawet ponad te eksperymenty. Teraz natomiast, albumem WORLD MAKER, pięć utalentowanych pań ustala nowe standardy. Rzeczywiście stworzyły fantastyczny świat, tak jak zapowiadał tytuł albumu.

Pierwszy utwór, odpowiednio zatytułowany WORLD MAKER, ustala klimat całego albumu, będąc bardziej popowy niż wszystko, co exist†trace do tej pory nagrało. Jednakże, gdy spisze się go na straty, bo to "zwykły pop", zdecydowanie straci się to, czym ta piosenka robi największe wrażenie, czyli przepełniające ją dziwne, senne uczucie nadziei. Następny jest singlowy kawałek, DIAMOND, agresywny, prowadzony przez elektronikę, który tylko ukazuje, jaki zakres mają umiejętności zespołu. Dzięki nietypowemu, taneczno-rockowemu brzmieniu Spiral Daisakusen, kolejnej piosenki wydanej wcześniej jako singiel, staje się jasne, że choć zespół zmierza w stronę bardziej głównonurtowych melodii, wciąż ma naprawdę wiele do zaproponowania.

JUST ONE to pierwszy duet Jyo i miko, czyli podstawa najnowszych osiągnięć zespołu. Jak zawsze obie panie uzupełniają się bardzo dobrze, dzięki czemu powstał kolejny świetny rockowy kawałek, z którego aż buchają emocje. Zwalniamy dopiero podczas Imagination, bluesowego utworu lekko zabarwionego funkiem. Nawet jeśli piosenka jest spokojniejsza, nadal można się przy niej dobrze bawić.

Zupełnie inny kierunek obiera Feel. Utwór ten rozwija się groźnie, a każdy instrument wspaniale przykłada się do tworzenia takiej atmosfery. To jednak Jyo tak naprawdę dominuje w tym utworze, wkładając w niego tak wiele emocji, jak to tylko możliwe. Po znacząco pozytywnym przejściu, piosenka powraca w mroczne obszary, dzięki czemu przyprawia o dreszcze.

Następnym wyróżniającym się numerem jest SHOOTING STAR, który na nowo poprawia humor. Podobnie jak DIAMOND, to kolejny hardrockowy kawałek z wyraźnymi elementami elektroniki. Ale w przeciwieństwie do DIAMOND, SHOOTING STAR jest bardziej skoczny i ma pozytywne nastawienie. Do tego wszystkiego elektroniczne piski i brzęczenie tworzą bardziej przestrzenną atmosferę, co dobrze łączy się z "kosmicznym" motywem przewodnim. Przejście to taka nieoczekiwana elektroniczna wolna amerykanka, ale to raczej przyjemne zaskoczenie niż niechciane wtrącenie.

Jyo zawsze była najważniejszym atutem zespołu, dzięki swojemu głosowi, który był i nadal pozostaje niezmiernie potężny. W Antique Doll może naprawdę zabłysnąć, a jej silnie nacechowane emocjami wycie wznosi się ponad gorączkową, niepohamowaną całość. Następne jest Kuchibiru, które powinno się spodobać publiczności. Udział fanów jest praktycznie wpisany w ten utwór, a to z powodu klaskania, jednak ogółem cały kawałek ze swoim surowym klimatem świetnie nadawałby się na koncerty.

Przebłyski przeszłości zespołu można znaleźć w RAZE. Ten asertywny numer nawiązuje do wcześniejszych dokonań exist†trace, czyli stanowczo cięższych kompozycji. Już dawno Jyo nie pozwalała sobie na jedne ze swoich niesamowitych ryków, ale stłumione krzyki na RAZE powinny zaostrzyć apetyt fanów, którzy pamiętają stare dobre czasy. Dzięki bardziej podnoszącym na duchu sekcjom, piosenka jest wspaniałą hybrydą, łączącą to co nowe i stare.

Wraz z rozwojem albumu słuchacze zostają przedstawieni ekscytującej, balladowej stronie exist†trace, którą reprezentuje Nagai Yume no Owari ni. Delikatna z początku piosenka, stopniowo dochodzi do płomiennego punktu kulminacyjnego, w którym umiejętności Jyo błyszczą. Album kończy się ciężkim, pełnym energii utworem VOICE, czyli entuzjastycznym łupnięciem.

Poza byciem największym żeńskim zespołem visual kei w Japonii, exist†trace zawsze miał w sobie coś szczególnego. Nie ma drugiego takiego zespołu i bez względu na to, jak bardzo jest popularny, zachowuje swoją oryginalność. Nawet za swoich "mrocznych dni" dziewczęta tworzyły potężne, płynące z głębi serca piosenki, niedające się porównać do niczego, co w tym czasie powstawało. Większość zespołów, gdy trafia do wyższej ligi, łagodnieje, ale nawet jeśli temu się to przydarzy, fani oraz nowi słuchacze zostaną obdarzeni czymś zupełnie wyjątkowym. Na WORLD MAKER exist†trace naprawdę wykreowało nowy świat, fascynujący i dostępny dla każdego, w którym warto żyć, jeśli tylko ten zespół będzie w nim rządził.

REKLAMA

Powiązani artyści

Powiązane wydawnictwa

Album CD 2014-09-24 2014-09-24
exist†trace
REKLAMA