Relacja

Versailles Tour 2012 ‘Chateau de Versailles’ Final

28/01/2013 2013-01-28 21:18:00 JaME Autor: Geisha Tłumacz: Ariane

Versailles Tour 2012 ‘Chateau de Versailles’ Final

Ekstrawagancki kwintet zagrał w NHK Hall w Tokio poruszający koncert pożegnalny, zawierający utwory z wszystkich etapów jego kariery.


© Versailles
Oprawa ostatniego przed wstrzymaniem działalności koncertu Versailles nie mogła być wspanialsza. Trzy piętra NHK Hall, mieszczącego 3000 osób, były wypełnione fanami i fankami z całego świata, od metalowców po Lolity, gothic aristocrats i dopracowanych cosplayerów. Na trzypoziomowej scenie wici pnących róż dekorowały stojaki mikrofonów i zestaw perkusyjny oraz wspinały się na wysokie białe kolumny ustawione na najwyższej kondygnacji niczym portyk, okalając obraz gigantycznej czerwonej róży. Z sufitu zwieszał się złoty żyrandol, a na krokwiach oświetlenia nad sceną błyszczało ogromne złote „V”.

O 18:40 muzyka klasyczna, która wypełniała salę, ustąpiła złowieszczej mieszance syntezatorów, rogów, klawesynu i perkusji, zwiastującej nadejście zespołu. Fani zerwali się z miejsc i, rytmicznie wyrzucając dłonie w powietrze, tworzyli „rockowy” znak, kiedy członkowie zespołu zaczęli wychodzić na scenę wśród okrzyków "We are Versailles!”. Żyrandol rozświetlał się, gdy jeden po drugim - YUKI, MASASHI, TERU, HIZAKI, aż w końcu KAMIJO - pojawiali się w portyku, błyskali rockowymi rogami i udawali się w dół schodami umieszczonymi po lewej i prawej stronie sceny, ku swoim instrumentom.

Słupy ognia wystrzeliły w powietrze i Versailles rozpoczęło epickim Aristocrat’s Symphony z drugiego albumu, NOBLE. Szybkie jak burza gitary, smyczki i perkusja grająca z zawrotną prędkością zmieszały się w symfoniczno-powermetalowe brzmienie - wizytówkę zespołu - które złagodniało do melodyjnego refrenu, porywającego dłonie fanów do powietrznego tańca. Białe punkty przecinały czerwone światła na scenie i skupiały się na jednym muzyku po drugim, wyławiając środek akcji. KAMIJO, ubrany w czarną koszulę z głębokim dekoltem, obcisłe czarne spodnie i wysokie buty na platformach, zakręcił długim białym płaszczem niczym matador, kiedy przedstawiał widowni stworzony przez zespół świat wampirów i róż. W długiej, czerwono-białej sukni oraz z burzą kasztanowych loków HIZAKI w każdym calu przypominał księżniczkę, a TERU prezentował skomplikowany złoto-biały strój ze złotymi detalami. Dwaj gitarzyści kręcili piruety w harmonii, dokładnie zsynchronizowanymi ruchami, gdy ich gitary prześcigały się w obszernych solówkach, które zdobyły Versailles szacunek fanów metalu na całym świecie. MASASHI i YUKI, ubrani w długie czarne płaszcze zdobione złotem, utrzymywali gwałtowny rytm.

"Bonjour! Witamy w Wersalu!", krzyknął KAMIJO, gdy słupy ognia znów wystrzeliły w górę z głośnym hukiem. Zespół kontynuował kolejnym klasykiem, debiutanckim singlem major Ascendead Master. Gdy rozszalałe gitary przeplatały się z melancholijnym fortepianem, blond wokalista śpiewał o samotności i wiecznym grzechu, a widzowie dowiedzieli się, że psotne wampiry również miewają chwile zadumy.

Symfoniczne elementy powróciły wraz z MASQUERADE w postaci chaotycznie pędzących gitar, zagranego obiema rękami basowego sola zmieszanego z dźwiękami harfy oraz śpiewającego chór i kościelnych dzwonów, zanim wraz z Ayakashi –ayakashi- zmieniły się w dźwięki fletu i harmonii Bliskiego Wschodu, a podczas Rhapsody of the Darkness czarujący klawesyn przywodził na myśl Malice Mizer w erze Bara no seidou.

W ciszy pomiędzy utworami fani wykrzykiwali imiona członków, a KAMIJO z jedną ręką przy uchu zachęcał ich, by krzyczeli jeszcze głośniej. "Wszyscy, skaczcie razem!”, zachęcał tłum, gdy Versailles wystartowało z niezwykle brutalnym Edge of the World, które zaprezentowało nowy, bardziej skrajny kierunek, jaki zespół wybrał na swoich najnowszych wydawnictwach. W wąskiej przestrzeni pomiędzy rzędami siedzeń, które zostały napakowane płaszczami i torbami pełnymi cennych goodsów, fani z niestrudzonym entuzjazmem podążali za jego poleceniami, podczas gdy kolumny ognia wciąż strzelały w powietrze.

"Dobrze się bawicie?”, zapytał blond wokalista, gdy zespół wrócił do klasycznego brzmienia Versailles w After Cloudia, a muzycy zaczęli zamieniać się miejscami. MASASHI zszedł ze swojego podwyższenia obok zestawu perkusyjnego YUKIego i z rozstawionymi szeroko nogami stanął na brzegu sceny, podczas gdy HIZAKI i TERU dołączyli w jej centrum do KAMIJO, śpiewającego do nich z rękami na ich ramionach.

Potem cały zespół, z wyjątkiem KAMIJO, opuścił scenę. Gdy sala pogrążyła się w ciemnościach, rozpoczęła się delikatna fortepianowa wersja Love will be born again i samotne białe światło odnalazło wokalistę, który śpiewał ze szczerym przejęciem. Zielone promienie świateł rozbłysły zza niego niczym wachlarz pozornie przebijający jego ciało, sprawiając oszałamiający efekt, i przecięły widownię. Gdy promienie świateł zmieniły się z zielonych w białe i na powrót w zielone, fani wznieśli światła w kształcie róż, mieniące się wszystkimi kolorami tęczy, i bujali nimi w rytm słodkiej melodii.

Następnie KAMIJO ukłonił się i zniknął za kulisami. Błękitne światło zalało pustą scenę i rozległ się tęskny głos skrzypiec w intro do Holy Grail –amoroso-. HIZAKI, TERU, MASASHI i YUKI powrócili, trzymając w górze świecące róże, by pokazać swoje umiejętności w nastrojowym, instrumentalnym utworze. Gdy dwaj gitarzyści uroczyście grali razem na środku sceny, fani wciąż falowali wielobarwnymi kwiatami.

Wtedy KAMIJO dołączył do zespołu, również wymachując różanym światłem, które następnie pocałował i rzucił w tłum. Ponownie w kwintecie, Versailles uraczyło widownię większą ilością charakterystycznych dla siebie gitarowych fajerwerków dzięki dwóm utworom z albumu Holy Grail, wydanego w 2011 roku – epickiej, mocnej balladzie Destiny –The Lovers- i nakręcającym Judicial Noir. Wokalista podskakiwał na czerwonym dywanie, wywijając płaszczem i podrygując w rytm. Dywan ten prowadził od podstawy zestawu perkusyjnego do miejsca wokalisty z przodu sceny ogrodzonego małym białym płotkiem. KAMIJO przedstawił wszystkim pozostałych członków zespołu jednego po drugim, obejmując MASASHIego za ramiona i zachęcając HIZAKIego oraz TERU do zagrania dodatkowych solówek.

"W Sylwestra w tym samym miejscu odbędzie się 'Kouhaku Uta Gassen'", KAMIJO zastanawiał się na głos, zanim zwrócił się do fanów: "Zróbmy sobie własne 'Kouhaku Uta Gassen'! Dziewczyny, krzyczcie słodkie rzeczy! A, chłopcy, wy wszyscy krzyczcie "a-ni-ki" (mniej więcej: starszy brat)!”. Śmiejąc się z radości, grupy zastosowały się do wskazówki i wykrzyczały odpowiednie zwroty, próbując się wzajemnie zagłuszyć. Gdy usatysfakcjonowano wokalistę, zespół powrócił do normalnego programu wraz z klasykiem z czasów indie, ulubieńcem fanów – zombie. Gdy gitary i bas ustalały skoczny rytm, KAMIJO - zanim na brzegu sceny dołączył do niego TERU - tańczył, kołysząc prowokująco biodrami, klaszcząc w dłonie wzniesione nad głowę i zachęcając tłum, by podążał za jego furią.

Ostatnia część setu skupiona była na najnowszym albumie zespołu, zatytułowanym po prostu Versailles. TERU, którego peleryna została przygnieciona przez stojak na mikrofon KAMIJO, zniknął za kulisami, by ponownie mu ją przypięto. Po tym olśnił publiczność długim solo w Brave, a Truth przeniosło klimat bardziej w stronę rocka.

Gdy melancholijne harmonie Created Beauty zachęcały fanów do ponownego falowania różanymi światłami, KAMIJO rozłożył szeroko ręce, upadł na jedno kolano i wzniósł oczy ku sklepieniu, z którego obok złotego żyrandola zjechała kula dyskotekowa. Rozbłysły małe żółte światełka, biegające po brzegu trzystopniowego podwyższenia, nad którym spoczywał portyk. Białe światła rozbłysły w kierunku kuli dyskotekowej, która odbiła je z powrotem w niezliczoną ilość promyków niczym gwiazda, która spadła na ziemię. Jupitery zostały skierowane na oświetloną błękitnym światłem podłogę, sprawiając, że scena wyglądała niczym rozgwieżdżone niebo, gdy cały zespół zakończył utwór z opuszczonymi głowami.

Tempo znów przyspieszyło wraz z epickim power metalem i chórem śpiewającym w ROSE, które miało w zanadrzu więcej efektów specjalnych. Różowe światła przelewały się w ciemnoniebieskie, otulając scenę niczym zbliżający się brzask, gdy ogromna czerwona róża została wyświetlona w pustej przestrzeni w centrum portyku. Kiedy pojedynczy jupiter skupił się na KAMIJO, rozbłysły czerwone światła i róża w tle zaczęła pulsować. Zanim HIZAKI i TERU przejęli centrum sceny, wokalista ponownie przedstawił członków zespołu, kończąc jak zawsze hołdem dla ich byłego ‘wiecznego członka’: "na basie, Jasmine You!". Żółte światła rozbłysły na brzegach podwyższenia i słupy ognia strzelały nieprzerwanie w powietrze, rozgrzewając niższe poziomy do piekielnej temperatury, kiedy tych dwóch mężczyzn, zwróconych do siebie plecami, grało swój gitarowy pojedynek.

Versailles zakończyło set jedną ze swoich najstarszych piosenek, gwałtownym THE RED CARPED DAY z debiutanckiego albumu Lyrical Sympathy. Kiedy pędzące z zawrotną prędkością gitary i szalony klawesyn zlały się z organami kościelnymi i głosami anielskiego chóru, kierując piosenkę w stronę coraz gwałtowniejszych okrzyków "hej, hej, hej”, fani skakali do szalonego rytmu, a muzycy wirowali, machali głowami i pozowali na krawędziach sceny, trzymając instrumenty wysoko nad głowami.

Oczywiście, fani nie zamierzali pozwolić swoim bohaterom rozejść się bez bisu. Po pięciu minutach uporczywych okrzyków "We are!” i "Versailles” członkowie zespołu wrócili, by zagrać jeszcze dwie piosenki – chwytliwą Shout and Bites, która sprawiła, że fani kłaniali się w rytm muzyki, gdy muzycy harmonijnie kręcili piruety; i Philię, piosenkę przewodnią z miniserialu komediowego "Onegai Kanaete Versailles”, który pozwolił zespołowi pojawić się w telewizji krajowej. Chwytając oparcia foteli z przednich rzędów, fani wymachiwali zapamiętale głowami, gdy HIZAKI i TERU na zmianę wygrywali solówki, a żółte światła na brzegach podwyższenia błyskały.

Jeden po drugim, członkowie zespołu pozowali na schodach prowadzących do zestawu perkusyjnego i machali tłumowi, gdy członkowie ekipy technicznej zabierali ich instrumenty, ale jeden bis nie wystarczył i wrócili ponownie, trzymając kolejne światła w kształcie róż. Gdy gitary HIZAKIego i TERU dołączyły do dźwięków wdzięcznego fortepianu i smyczków w porywającej energicznej balladzie Sympatia, KAMIJO machał swoją różą wraz z fanami, po czym złapał ją zębami i z jedną dłonią przy uchu nasłuchiwał, jak publiczność śpiewała refren a cappella.

Potem nadszedł czas, aby członkowie zespołu pożegnali się. Jeden po drugim, brali mikrofon i zwracając się do publiczności, dziękowali fanom z całego świata, współpracownikom oraz partnerom branżowym za wsparcie. KAMIJO podsumował ich wiadomość słowami: "Nie powiem ‘czekajcie na nas’, a ‘wierzcie w nas’”, "Możliwe, że wrócimy”.

Wraz z ostatnim utworem Versailles powróciło do początków: The Revenant Choir, pierwszy singiel, sprzedawany podczas koncertów, zanim ostatecznie pojawił się na drugim albumie grupy. Słupy dymu wystrzeliły w górę, a w powietrzu eksplodowały srebrne serpentyny, gdy MASASHI dołączył do KAMIJO na krawędzi sceny, by zagrać solo basowe. W międzyczasie, najpierw HIZAKI, a potem TERU, zanim zgrali się w centrum portyku, wspięli się na najwyższy poziom sceny, by zaprezentować swoje solówki. "Nadszedł na mnie czas”, KAMIJO zaśpiewał w piosence, która pięć lat temu przebudziła Potomków Róży, a teraz znów ułożyła ich do wiecznego snu. "Krew naszego klanu nigdy nie przestanie płynąć. Jeśli zechcesz, stanę się różą”. Wreszcie wszyscy razem stanęli w centrum sceny i wokalista przedstawił ich po raz ostatni, ponownie włączając Jasmine You. "A ja?", spytał żartobliwie. "KAMIJO!”, nadeszła ogłuszająca odpowiedź. "We are Versailles!”, krzyknął z całej siły wokalista, a efekt echa z mikrofonu sprawił, że jego słowa dramatycznie przetoczyły się przez salę. Następnie zespół oraz fani wspólnie skoczyli, a czerwona róża w centrum portyku zniknęła i Versailles przeszło do historii.

W trakcie burzliwej kariery, Versailles dało scenie, która popadała w stagnację, tak bardzo potrzebny jej powiew świeżości. Łącząc wspaniałe umiejętności techniczne z dopracowanymi do ostatniego szczegółu strojami i ponurymi romantycznymi motywami, stworzyło formułę, która okazała się zniewalająca dla fanów nie tylko w Japonii, ale i za granicą. Muzycy dowiedli, że wciąż istnieje pragnienie przepychu i ekstrawagancji klasycznego visual kei. Podczas gdy niewątpliwie będziemy tęsknić za zespołem, jego członkowie zobowiązali się powrócić z nowymi ciekawymi projektami. Ponadto, pozostawili po sobie ważną spuściznę: ich sukces zachęcił inne zespoły do pójścia w ich ślady, a więc dzięki temu odważnemu "Filharmonijnemu Kwintetowi” fani muzyki na całym świecie mogą z nadzieją czekać na wspanialszą, lepszą przyszłość.


Setlista:

01. Aristocrat's Symphony
02. Ascendead Master
03. MASQUERADE
04. Ayakashi -ayakashi-
05. Rhapsody of the Darkness
06. Edge of the World
07. After Cloudia
08. Love will be born again
09. Holy Grail -amoroso-
10. Destiny -The Lovers-
11. Judicial Noir
12. zombie
13. Brave
14. Truth
15. Created Beauty
16. ROSE
17. THE RED CARPET DAY

Encore 1:
18. Shout & Bites
19. Philia

Encore 2:
20. Sympathia
21. The Revenant Choir
REKLAMA

Galeria

Powiązani artyści

Powiązane wydarzenia

Data Wydarzenie Lokalizacja
  
20/12/20122012-12-20
Koncert
Versailles
NHK Hall
Tokio
Japonia
REKLAMA