Relacja

INORAN TOUR 2013 –MAKE YOU BANG!!!-

27/01/2014 2014-01-27 19:56:00 JaME Autor: Tomo Tłumacz: neejee

INORAN TOUR 2013 –MAKE YOU BANG!!!-

Urodzinowy koncert INORANa w tokijskim Shibuya Kokaido.


© INORAN
29 września to urodziny INORANa. Powszechnie znany jako jeden z gitarzystów legendarnego jrockowego zespołu LUNA SEA, muzyk w ciągu minionych szesnastu lat odcisnął swoje piętno na rockowej scenie także z takimi zespołami jak FAKE? i Muddy Apes oraz jako solowy artysta. W środku solowej trasy powrócił do Tokio na coroczny urodzinowy koncert w tokijskim Shibuya Kokaido.

Już na godzinę przed otwarciem drzwi przed specjalnymi stoiskami przy klubie uformowała się długa kolejka fanów. Ustawili się, by kupić limitowany singiel Something about you, dostępny wyłącznie dla uczestników koncertu. Po otwarciu drzwi fani w zrelaksowanej atmosferze oczekiwali na początek koncertu. Gdy w końcu, nadszedł czas na rozpoczęcie tego szczerego rockandrollowego show, gitarzysta Yukio Murata, basista u:zo, perkusista Ryo Yamagata i klawiszowiec Daisuke Kikuchi weszli na scenę, a fani przywitali ich głośnym aplauzem. Ogromna owacja rozbrzmiała też natychmiast po tym, jak zza kulis wyłonił się INORAN. Elegancko ubrany w czarną marynarkę, białą koszulę i czerwony krawat, INORAN podniósł swojego Fendera i uderzył kilka razy w struny, rozpoczynając pierwszą piosenkę, Something about you. Zdając się uwielbiać każdy dźwięk, jaki pewnie wydawała jego gitara, muzyk nieustannie grał na niej, równocześnie śpiewając po angielsku. Rytm produkowany przez bas oraz potężny perkusyjny beat wciągały fanów w utwór, podczas gdy gitarzysta Yukio Murata wspierał lidera dodającymi mocy riffami.

INORAN pomysłowo dostosowuje się do różnych muzycznych stylów, by pasować do każdego etapu swojej kariery, i nawet odpowiednio zmienia język, w którym śpiewa. W tym roku zdecydował się świętować urodziny w pozbawionym hamulców rockandrollowym stylu. Fani oszaleli, kiedy zaczął grać raczej znajome gitarowe riffy - riffy całkiem przypominające te z klasyka jego innego zespołu, Tonight, ale drugi kawałek ostatecznie okazał się być One Big Blue. Niektórzy z obecnych patrzyli na siebie nawzajem z uśmiechem, ale wyrazy wielu twarzy jasno pokazywały zaskoczenie, że to nie piosenka LUNA SEA rozbrzmiała zamiast tego. Mimo to INORAN rozpalił fanów tym agresywnym kawałkiem i był również tak miły, że sprawdził, czy wszystko w porządku z Yukio Muratą, który pośliznął się na podłodze. "Hej Tokio! Jak się macie?", zawołał do zgromadzonych. "Wróciłem do Tokio i to jest środek trasy. Bawiłem się świetnie w każdym miejscu, w którym byłem, ale dzisiaj jestem w największej sali i dzisiaj jest dzień, w którym urodził się ten niegrzeczny chłopiec", powiedział z kpiącym uśmiechem INORAN.

"1,2,3,4!", odliczał, dając zespołowi sygnał do rozpoczęcia kolejnego numeru, No Name. W zupełności kontrolując scenę, ciężkie riffy INORANa, czasami ze zniekształconymi dźwiękami, generowały ogromną energię. Muzyk nie potrzebował długiego gitarowego solo, by wstrząsnąć pomieszczeniem. Podczas gdy stroboskopowe światła oświetlały publiczność, ta odpowiadała na uzależniająco falujące brzmienie basu oraz dudniące walenie w perkusję wzniesionymi w górę pięściami. Po skłonieniu fanów do kołysania się do utrzymanej w średnim tempie no options, INORAN ponownie odezwał się do tłumu. „Jestem zdumiony, jak szybko upłynął czas od mojego poprzedniego urodzinowego koncertu, ale zgaduję, że to dlatego, że mam dobre życie. Jak wielu z was jest na jednym z moich koncertów po raz pierwszy? I jak wielu z was było na poprzednim urodzinowym koncercie?” Wielu fanów podniosło ręce w odpowiedzi na drugie pytanie. „Zagram piosenkę, której już długo nie wykonywałem.” Zmieniając gitarę, muzyk zapowiedział tytuł następnego utworu, Sennenka, melodyjnego kawałka mówiącego o pokoju i przekazywaniu pochodni następnej generacji. Zamykając utwór, artysta śpiewał a cappella, a fani okazywali temu głęboką aprobatę głośnym aplauzem. Następnie INORAN powiedział: “Wznieście, proszę, zapalniczki, jeżeli je macie. Sprawmy, by było pięknie” i widownia od razu wiedziała, że zaraz usłyszy Joshuę. Płomyczki zapalniczek nadawały ciepłą poświatę tej dwupiętrowej sali. Czułe brzmienie akustycznej gitary i wokale INORANa tworzyły bardzo intymną atmosferę i fani śpiewali razem z nim, czując jego emocje i naśladując jego ruchy.

Chwilę później artysta wykorzystał nieco koncertowego czasu na zagranie kilku piosenek innych zespołów, do których należą jego muzycy wspierający. Grupa wykonała najpierw ostry kawałek (Until) Monday Morning Sonz of Freedom, którego członkami są perkusista Ryo Yamagata i basista u:zo. Potem rozbrzmiał A Man of Loser z repertuaru zespołu Yukio Muraty, my way my love. Jubilat dołączył do tej sesji jako gitarzysta oraz śpiewał chórki.

“Właściwie to skomponowałem tę piosenkę w trzy godziny”, powiedział INORAN, zapowiadając Black Velvet, stronę b ze wspomnianego wcześniej limitowanego singla. Mocne grungowe riffy i sugestywny tekst utworu łączyły się, tworząc pociągający klimat, a muzyk pod koniec utwory rzucił gitarową kostką, inicjując punkt kulminacyjny koncertu. Piętnasty kawałek, smoke, zdawał się powodować trzęsienie ziemi. Potem INORAN odłożył gitarę i z mikrofonem w dłoni zachęcał publiczność do zabawy. Pozwolił sobie podczas siedemnastej piosenki Right away na kompletnie nieskrępowane zachowanie, kopiąc we wzmacniacz, rzucając mikrofonem i skacząc ze sceny. Wtedy fani pospieszyli do niego i ochrona musiała dosłownie odpychać niektórych z nich od muzyka. W końcu INORAN wrócił na scenę i złapał gitarę. “Tokio! Nie żałujcie niczego! Dajcie mi wszystko, co macie! Jesteście gotowi!?”, krzyknął, a jego głos brzmiał nieco ochryple. Mimo to zapewnił koncertowi wybuchową końcówkę, zamykając go dwoma najbardziej zajebistymi utworami z ostatniego albumu, grace and glory i Get laid. Krzyk “Get laid!” pełną mocą płuc ponad dwóch tysięcy gardeł w odpowiedzi na wezwanie muzyka był zdecydowanie punktem kulminacyjnym wieczoru.

Natychmiast rozległy się wołania o bis i INORAN powrócił na scenę z gitarą akustyczną. „Dziękuję wam bardzo. To był fantastyczny dzień”, pozdrowił wszystkich. “Będę kontynuował trasę i kilka innych rzeczy, które zaplanowałem, i... w marcu przyszłego roku wydam nowy album! O rany, po prostu to powiedziałem!” Fani wiwatowali głośno po tym niespodziewanym ogłoszeniu. “Następna piosenka to mój prezent dla was”, powiedział muzyk, po czym łagodnie rozpoczął utwór I’ll be there. Podczas gdy grał, członkowie zespołu jeden po drugim wracali na scenę i dołączali do niego. Publiczność śpiewała do wtóru, tworząc pełen mocy, wspólny moment, po czym INORAN i pozostali muzycy ukłonili się po raz ostatni i opuścili scenę.

Jednakże, fani ciągle mieli niespodziankę dla gitarzysty. Zaczęli śpiewać „Happy birthday” dla INORAN, pomimo wcześniejszego nakazu obsługi sali, by ją opuścili. Nagle jubilat wbiegł z powrotem na scenę. “Dziękuję wam wszystkim! Czy możecie to dla mnie zaśpiewać raz jeszcze? Jestem tutaj, by słuchać.” Zgromadzeni chętnie zaśpiewali te życzenia ponownie i INORAN, cały w uśmiechach, podziękował im po raz ostatni. „Dziękuję! To najlepsze urodziny w moim życiu!”

Przy takiej ilości planów, związanych z solowym zespołem i innymi projektami, na spełnienie których fani mogą czekać, następny urodzinowy koncert INORANa powinien nadejść w mgnieniu oka.


Setlista:

01. Something about you
02. One Big Blue
03. Hide and Seek
04. No Name
05. SuperTramp
06. no options
07. Sennenka
08. Nine closets
09. Parallel Reality
10. HOME
11. Joshua
12. (Until) Monday Morning
13. A Man Of Loser
14. Black Velvet
15. smoke
16. Nasty
17. Rightaway
18. grace and glory
19. Get Laid

Encore:
20. I’ll be there
REKLAMA

Galeria

Powiązani artyści

REKLAMA