Recenzja

[Champagne] - Me No Do Karate.

15/10/2013 2013-10-15 00:01:00 JaME Autor: Hanamogeraed Tłumacz: Gin

[Champagne] - Me No Do Karate.

Niektórymi piosenkami z czwartego albumu panowie potrafią naprawdę przyłożyć.

Rockowy zespół Indie [Champagne] od debiutu w 2010 roku osiągnął wielki sukces, wyprzedając takie sale jak Shibuya-AX i nawet występując w Wielkiej Brytanii. Po trzech dobrze odebranych albumach, 24 czerwca tego roku muzycy wydali czwarty, noszący - jak okazało się z przeprowadzonego z zespołem wywiadu - zupełnie przypadkowo wybrany tytuł Me No Do Karate.

Podobnie jak w przypadku poprzednich wydawnictw, tak i ten album zawiera dużą porcję głośnego, satysfakcjonującego rocka w różnych wydaniach. Z początku jednak nie ma się tego wrażenia. Można się nawet drapać z zakłopotaniem w głowę, słysząc pierwszy utwór Rise, który zaczyna się od tanich keyboardowych dźwięków, jakby wyjętych z popowego albumu z lat 90. Na szczęście wraz z pojawieniem się falsetu Yooheia powracamy do rocka typowego dla [Champagne], choć mimo wszystko w bardziej poważnym tonie niż to zwykle bywa w przypadku tej czwórki. Głębokie, gwałtowne basowe bębnienie Satoyasu brzmi w tym zaskakująco ciężkim ale łatwym do polubienia kawałku zdecydowanie despotycznie, niczym mroczne bicie serca. Utwór ten ma porywający refren oraz głębokie brzmienia i na pewno stanie się hitem na koncertach.

Piosenki takie jak Stimulator czy Kick & Spin bardziej przypominają wcześniejszy materiał. Pierwszy z wymienionych jest hałaśliwy i rozrywkowy, ma interesujące, prawie napięte zwrotki, aż w końcu wybucha w refrenie. Prawie szkoda, że muzycy zdecydowali się dołożyć pod koniec nieco dubstepu, który jest ostatnio w muzyce japońskiej wszechobecny. Drugi ze wspomnianych utworów przyciąga uwagę przyprawiającym o zawroty głowy, powtarzalnym i zawiłym rytmem, a także kradnącą miejsce na piedestale melodią głównej gitary.

Pop też znalazł sobie miejsce w tej mieszance. Zespół potrafi włożyć całą siłę w takie utwory jak świeży i podnoszący na duchu Starrrrrr, który jest tak zaraźliwy, że natychmiast zapada w pamięć. Piosenka została napisana dla producenta wody gazowanej Gerolsteiner, "Gerock", a panowie chcieli ją wykreować na poprockowy kawałek, żywy i buzujący jak napój, na którym się wzorowano. Z drugiej strony utwór Travel jest bardziej w stylu "[Champagne] wybiera się na wieś". Wysoki wokal Yooheia z amerykańskim, nosowym akcentem, miejscami aż nazbyt amerykańskim, sprawia, że utwór wyróżnia się na tle innych piosenek.

Wanna Get Out to intrygująco zmiksowany utwór, upchnięty pomiędzy dziwne intro i końcówkę ze stereotypowo brzmiącymi gongami a chińską pentatoniczną gitarę. W środku znajduje się soczyste nadzienie w postaci funkowej gry basu, fraz w staccato, nieoczekiwanego rytmu synkopowego, punk rocka i przepysznie rytmicznego bębnienia. To jedna z tych piosenek, gdzie każdy ma swoje pięć minut: wyśmienita linia basu Hiroyukiego w zwrotkach idealnie współgra z ostrym na wpół śpiewanym, na wpół rapowanym śpiewem wokalisty; Masaki dostarcza nam prostego i żartobliwego, niby-chińskiego riffu, ale także przejmującą improwizację i gwałtowne, złożone solo; Satoyasu przez całą piosenkę bębni jak nawiedzony, musząc radzić sobie z nagłymi zmianami rytmu, gwałtownymi zatrzymaniami i uderzając w bębny z przerażającą prędkością karabinu maszynowego. Rzeczywiście chce się "get out of this place to have a Turkish delight".

Panowie powiedzieli, że inspirował ich brytyjski zespół rockowy Oasis, choć jego brzmienia zazwyczaj trudno dosłuchać się w twórczości [Champagne]. Na tym albumie są jednak pewne wskazówki. Przykładem może być bardziej wyluzowany rock w Forever Young, zawierający nietypowo minimalistyczne partie basu i proste ale chwytliwe melodie, brzmiące jak skinięcie w kierunku Gallaghera i spółki. W podobnych klimatach jest utrzymana kolejna z bardziej stonowanych piosenek, Namida ga koboresou, a This Is Teenage zdecydowanie nawiązuje do Brit-rocka lat 90. ze względu na swój prosty młodzieńczy charakter i swobodne podejście, które sugeruje tytuł.

Czwarty album zespołu ma zdecydowanie wiele do zaoferowania – od ciężkiego rocka po nostalgiczny pop. Kilku piosenkom brakuje uderzenia, jakiego zazwyczaj spodziewać by się można po tej grupie, ale dobrze to wynagradzają wszystkie mocne kompozycje. Być może panowie "nie znać karate" (tak można przełożyć tytuł Me No Do Karate, przyp. tłum.), ale jednak potrafią porządnie przyłożyć.

Poniżej można obejrzeć przedziwne teledyski do Kick&Spin oraz Stimulator:



REKLAMA

Powiązani artyści

Powiązane wydawnictwa

Album CD 2013-06-26 2013-06-26
[Alexandros]
Album CD 2013-06-26 2013-06-26
[Alexandros]
REKLAMA