Relacja

Satsuki w Poznaniu

03/07/2013 2013-07-03 08:00:00 JaME Autor: neejee

Satsuki w Poznaniu

Satsuki 23 czerwca tego roku po raz drugi wystąpił w Poznaniu, przywołując całą magię swojego pierwszego występu w Polsce, ale i dodając do niej nowe elementy.


© Satsuki - JaME - darya
Polskich fanów japońskiej muzyki z pewnością zaskoczyła - a jednocześnie ucieszyła - wiadomość o planowanej trasie byłego wokalisty RENTRER EN SOI, Satsukiego. W jej ramach miał on zagrać tylko trzy koncerty, w tym jeden w Poznaniu. Tym razem towarzyszyli mu znani z innych formacji muzycy: SANA (ex-MASK) na gitarze, Seiya (ex-otokage) na basie oraz Aki (Lc5) na perkusji.

Miałam przyjemność być na pierwszym koncercie Satsukiego w Polsce, który okazał się dla mnie bardzo pozytywnym zaskoczeniem, toteż i po drugiej wizycie artysty sporo sobie obiecywałam. Co prawda, nie można powiedzieć, że muzycznie odkrywa on Amerykę. Jednakże utwory Satsukiego są bardzo przyjemne do słuchania, a wykonanie na żywo, w połączeniu z jego sceniczną charyzmą, nadaje im dodatkowego wymiaru.

Już kilka godzin przez początkiem występu przed drzwiami klubu znalazła się całkiem spora grupa fanów - właściwie to głównie fanek - wykorzystujących ten czas na składanie podpisów na wcześniej przygotowanych flagach czy książce oraz rozmowach. Ostatecznie, około 18:30 do klubu weszło nieco ponad sto osób (podobno najwięcej podczas tej trasy!) i natychmiast rzuciło się zajmować jak najlepsze miejsca przed sceną oraz na balkonie. Tłumek zgromadził się także przy stoisku z gadżetami, by zaopatrzyć się m.in. w torby i koszulki ze świetnym hasłem: "I see no point in living if I can’t be beautiful” oraz najnowsze DVD z teledyskami, na którym znalazł się również materiał z poprzedniego występu Satsukiego w Poznaniu.

Blisko 19:30, kiedy to miał rozpocząć się koncert, coraz więcej fanów gromadziło się pod sceną, na której zwracał uwagę przystrojony różami statyw mikrofonu. Coraz bardziej zniecierpliwiona publiczność zaczęła skandować imię muzyka. Szybko też doczekała się efektów swoich wysiłków, jako że po kilku minutach na scenę wyszedł jeden z organizatorów, by zapowiedzieć występ. Następnie - mimo małego falstartu z intrem - wszystko potoczyło się gładko i muzycy jeden po drugim wychodzili na scenę, ubrani elegancko w czerń i biel. Witali się z zebranymi teatralnymi gestami; szczególnie na uwagę zasługiwał tu Seiya, który złożył wyjątkowo piękny ukłon.

Zgodnie z przewidywaniami, wokalista promował wydany w styczniu pierwszy album, LUMINOUS. Jako że znalazło się na nim również sporo piosenek wydanych wcześniej na singlach, to nawet nieznające go jeszcze osoby z pewnością się nie nudziły. Już na samym początku koncertu rozbrzmiały takie od razu zapadające w pamięć hity jak ROMANCE czy SYMPHATY. Jasno oświetlony, jak zwykle skupiający na sobie wzrok Satsuki zachęcał wszystkich do zabawy, rozgrzewając publiczność wygłaszanymi po angielsku zapewnieniami: "Kocham was".

Wolniejsze utwory mieszały się z szybszymi i taki na przykład MALACHITE rozpoczął się od dzikiego headbangingu w wykonaniu zespołu, a podczas FATE publiczność żywiołowo wykrzykiwała tytułowe słowo. Szkoda jedynie, że - to już chyba stanowi tradycję, jeżeli chodzi o koncerty w Polsce - był kłopot z nagłośnieniem. O ile nie stanowiło problemu usłyszenie perkusji i wokalu, to gitara ginęła niestety gdzieś w natłoku dźwięków. Na szczęście nie zepsuło to zbytnio jednego z najpiękniejszych momentów koncertu: piosenki Veil of MARIA. Wspomagany przez dudniącą perkusję głos Satsukiego brzmiał mocno oraz bardzo czysto; wydawało się, że wokalista śpiewa niemal a cappella. Jestem pewna, że to wykonanie poruszyło w sercach fanów czułą strunę.

Obok muzyki, istotnymi czynnikami przyczyniającymi się do tworzenia niemal rodzinnej atmosfery tego występu były otwartość i bezpośrednie podejście Satsukiego do fanów. Wokalista ciągle zachęcał ich do klaskania czy zabawy, zapraszał do śpiewania razem z nich utworów (niestety, większość zebranych - mimo zapewnień - znała tylko kilka wersów), rozkładał szeroko ramiona, jakby chcąc objąć jak największą liczbę znajdujących się przed nim osób. Droczył się z publicznością, rozpinając podczas piosenek koszulę, by w trakcie MC zabawnym, niby wstydliwym gestem i z nieśmiałym uśmiechem zbierać ją ciasno wokół siebie, wykrzykując jednocześnie po angielsku popularne słowo na "f".

Po mniej więcej godzinie i zagraniu jeszcze takich utworów jak TWILIGHT czy NVN, główna część koncertu dobiegła końca, a muzycy skryli się za kulisami. Publiczność natychmiast zaczęła skandować imię głównej gwiazdy, w czym wspomagały ją migające do rytmu reflektory. Zachęcony tym Satsuki szybko powrócił, jak się okazało na małą lekcję polskiego, po której zagrał na akustycznej gitarze fragment La Lune. W międzyczasie jednak włączył się podkład do Rain drop, w związku z czym muzyk przerwał po pierwszej zwrotce, zdezorientowany: "Nie wiem, co się stało. Uznajcie to za specjalną wersję piosenki. Do zobaczenia na następnym bisie".

Obiecany encore zaczął się od prezentacji członków zespołu wspomagającego, z których każdy miał dla zebranej w Poznaniu publiczności jakieś ciepłe słowo. Szczególne brawa zebrał gitarzysta SANA, który najpierw zaznaczył, by nazywać go SANA-sama, po czym powiedział po polsku: "Kocham cię". Co prawda publiczność usłyszała następnie piosenkę "specjalnie dla niej", ale ani ta, ani jeszcze jedna nie zaspokoiły jej apetytu. W związku z tym fani wytrwałym klaskaniem i skandowaniem starali się zapewnić sobie jeszcze kilka minut muzyki. Ich wysiłki zostały nagrodzone, gdyż - mimo że ekipa zaczęła już zbierać sprzęt - na scenę po raz kolejny wyszedł jeden z organizatorów i zachęcał do wywoływania muzyków kolejno po imieniu. Znalazłszy się raz jeszcze przed publicznością, Satsuki wykorzystał moment, by zaprezentować trochę z dostępnych na stoisku gadżetów, zachwalając nowy album i wydane w kwietniu DVD ("Tu znalazł się film z mojego zeszłorocznego koncertu w Polsce, który bardzo lubię. Obejrzyjcie go, ale nie na YouTube! Koniecznie na tym DVD!"), a także zachęcając do kupowania plakatów ze swoją podobizną ("Jeżeli będziecie się czuli samotni, zawsze możecie z nim porozmawiać", mówił, wskazując na siebie na plakacie; odegrał potem małą scenkę, mówiąc najpierw: "Czuję się taki samotny", po czym przyłożył mikrofon do plakatu, dodając niższym głosem: "Kocham cię" i wybuchając śmiechem). Wokalista po raz kolejny wyznał, że chciałby tu wrócić, i poprosił fanów o dalsze wsparcie, po czym podziękował organizatorom, którzy bardzo im podczas tej trasy pomogli. Zaprosił całą czwórkę na scenę, po czym wszyscy wspólnie wypili butelkę wina. W międzyczasie odbyły się małe "zawody" między SANĄ a jednym z organizatorów o to, który wypije ów alkohol duszkiem do końca. Wygrał ten drugi, za co uzyskał gromkie brawa.

Na zakończenie koncertu publiczność usłyszała jeszcze pierwszy z solowych utworów Satsukiego, AWAKE. Wiedząc, że to ostatnie minuty muzyki, starała się wycisnąć z nich jak najwięcej, śpiewając i ruszając się do wtóru. Gdy rozbrzmiała ostatnia nuta, gorąco pożegnała muzyków, a Satsuki, przed zejściem ze sceny, niemal położył się na fanach, chcąc objąć jak najwięcej z nich. Finał tego przyjemnego wieczoru stanowiło zapowiadane już wcześniej spotkanie z muzykami. Każdy mógł do nich podejść, otrzymać autograf czy nawet przytulić swego ulubieńca, a także zamienić kilka słów na temat wrażeń i po raz kolejny uzyskać zapewnienie o chęci jak najszybszego powrotu. Jeżeli Satsuki zdecyduje się przyjechać do nas po raz trzeci, z pewnością uszczęśliwi tym wiele z obecnych tego wieczora osób.


Setlista:

01. AVEC LE TEMPS
02. ROMANCE
03. SYMPHATY
04. MALACHITE
05. Pray for the sun
-SE-
06. INSIDE
07. Veil of MARIA
-SE-
08. NVN
09. AFTER GLOW
10. FATE
-short MC-
11. TWILIGHT

Encore 1
12. La Lune

Encore 2
13. Rain drop.
14. CROSS OF YELLOW

Encore 3
15. Awake
REKLAMA

Galeria

Powiązani artyści

Powiązane wydarzenia

Data Wydarzenie Lokalizacja
  
23/06/20132013-06-23
Koncert
Satsuki
Blue Note Jazz Club
Poznań
Polska
REKLAMA