Relacja

girugamesh and the Reborn - część 2

07/01/2008 2008-01-07 18:18:00 JaME Autor: Sxl & vampirose Tłumacz: neejee

girugamesh and the Reborn - część 2

Zespół w zeszłym roku zatknął swoją flagę na wielu amerykańskich I europejskich festiwalach. My zapraszamy się do zapoznania się z relacjami z dwóch występów girugamesha w Niemczech.


© girugamesh, Maverick
Rok 2007 był pełen niespodzianej zarówno dla zespołu, jak i dla fanów. Po pierwsze, YOSHIKI zaprosił girugamesha do wzięcia udziału 26 maja w Jrock Revolution w Los Angeles. Miesiąc później (23 czerwca) muzycy dzieli scenę z formacjami Guitar Wolf, An Cafe i bis podczas niemieckiego J-SHOCK. Po powrocie do Japonii grupa kontynuowała występy na festiwalach, a szczególnie przygotowywała się do dwóch solowych koncertów w Shibuyi. We wrześniu wróciła do Niemiec, tym razem jako gwiazda wieczoru na in-Motion Asia Pacific.

Zapraszamy do przeczytania relacji z obydwu imprez w Niemczech.


J-SHOCK: VolKölno

Światła pogasły, gdy podczas intra 13 członkowie grupy wychodzili na scenę jeden po drugim, z twarzami zamaskowanymi białymi szalikami. Kiedy show się rozpoczęło i fala dźwięku przewaliła się przez Palladium, sala szczelnie wypełniła się tłumem! To siła członków girugamesha, którzy na scenie zachowywali się dosyć spokojnie. Mimo to potrafili rozpalić publiczność samą muzyką, na żywo pokazującą całe swoje bogactwo, które zdawało się powściągnięte, gdy później słuchało się jej na płytach.

Satoshi nie ruszał się zbyt dużo, ale bardzo dobrze porozumiewał się z europejskimi fanami za pomocą kilu angielskich wyrazów, które opanował i zdawał się znać bardzo dobrze. „CHCĘ MOSHINGU! CHCĘ MOSHINGU!”, wołał, popierając swoje słowa gestami. "Moshing” nie jest zbyt często widziany na koncertach visual kei w Japonii, ale tutaj szybko w środku utworzyły się odpowiednie kółka, gdzie najodważniejsi chłopcy zaczęli nieskoordynowanie skakać i obijać się o siebie.

Яyo nie wahał się stanąć za zestawem perkusyjnym, podczas gdy kontynuował granie, ale większość koncertowej energii zapewniali dwaj asystenci Nii i ShuU, którzy biegali po scenie we wszystkich kierunkach. Do tego dodano dwa muzyczne interludia, zawierające temat z „Mission: Impossible”. Gdy zespół opuścił scenę, publiczność zaczęła wołać o bis, ale organizatorzy J-SHOCK powstrzymali grupę od powrotu. Powodem było to, że techniczni musieli natychmiast zacząć rozmontowywać sprzęt, by przygotować wszystko na przyjście An Cafe.


in-Motion Asia Pacific: to było p****** szaleństwo!

W sklepie NeoTokyo czwórka muzyków spotkała się z niemal dwustoma fanami, proszącymi o autografy na płytach, zdjęciach, plakatach, a nawet na instrumentach. Podobnie jak w przypadku J-SHOCK, członkowie girugamesha mieli na sobie sceniczne kostiumy oraz makijaż. Gdy wszyscy już dostali autografy, muzycy oglądali otrzymane prezenty i żartowali z przyklejonymi do szyb w oknach sklepu fanami, dającymi znaki rękami czy robiącymi zdjęcia.

15 września około 19:00 nastąpił kolejny pęd ku scenie. Niektórzy znaleźli się na podłodze, podczas gdy inni ściskali się, popychali i wciskali do pierwszego rzędu. Pozostali widzowie stopniowo zajmowali miejsca na parkiecie lub trybunach.

Chwilę po 20:00 Nii, Яyo, ShuU, a potem również Satoshi, stanęli przed niemal dwuipółtysięcznym tłumem. Pierwsze nuty Aimai na mikaku rozbrzmiały w przepastnej Berlin Arena, rozpoczynając dwie godziny krzyków, headbangingu I emocji. Początek show był w rzeczy samej ciszą przed burzą, jako że Aimai na mikaku to jedna z najmniej brutalnych dla uszu piosenek, ale przy następnym utworze, omae ni sasageru minikui koe, młodzi artyści udowodnili, że nie onieśmiela ich tak wielki wiwatujący tłum. Nie pozostawali w miejscu: Satoshi odcisnął na scenie swoje piętno, Nii i Яyo trzęśli żywo głowami, a ShuU stawiał czoło swej nieśmiałości. Jednakże, Яyo miał pewne problemy z perkusją, w związku z czym techniczni wchodzili na scenę kilkakrotnie, by zobaczyć, co jest źle. Perkusista jednakże nie ujawniał śladu zaniepokojenia sytuacją i utrzymywał imponujący rytm. Po Kaisen Sengen, muzycy zrobili krótką przerwę, podczas której Nii, Satoshi i ShuU dbali o nastrój na sali, a techniczni dostrajali bęben basowy Яyo. Przez resztę koncertu wszystko wydawało się być w porządku.

Podczas Fressii gitara brzmiała dosyć spokojnie, przekazując emocje Nii, który skomponował ten utwór. Przez kilka minut pomieszczenie wypełniało coś w rodzaju pogody ducha, akcentowane przez przyciszone wokal i perkusję. Intensywność grania Nii narastała w crescendo, przechodząc pod koniec Fressii w niezbędną ciszę.

Potem Satoshi powiedział kilka słów po angielsku: "Jesteśmy szczęśliwi, że jesteśmy w Berlinie. Czy jesteście zajebiście szaleni!?". Pomieszczenie zatrzęsło się od krzyków publiczności i rozpoczął się Real my place. Ten utwór stanowi dobry przykład dojrzałości oraz harmonii, która coraz bardziej panuje w zespole. Kierowany przez Яyo girugamesh skupił na sobie całą uwagę dzięki dobremu rytmowi wygrywanemu na basie oraz słowom śpiewanym z mocą przez Satoshiego. W smash!! Nii klaskał w wyciągnięte nad głowę dłonie i zachęcał tłum do tego samego, po czym na parkiecie i trybunach rozpoczął się headbanging. ShuU nie pozostawał z boku; chodził po scenie i obserwował z uwagą oszalałych ze szczęścia fanów, podobnie jak Satoshi. Kilka minut później kilka dziewcząt zdołało wślizgnąć się przed barierki ochronne i chwyciło za brzeg sceny, zabezpieczając się w ten sposób podczas headbangingu u stóp Nii i sprawiając, że ten nachylił się nad nimi, dotykając niemal kolanami podłogi.

Kwartet uwolnił całą swą żywiołowość w Robust conviction, podczas którego Nii uniósł w górę pięści, kołysząc górną częścią ciała. Potem Satoshi, ShuU i Nii podeszli do Яyo i zaczęli tańczyć, po czym przenieśli się z powrotem na przód sceny. W setliście uwzględniono także inne chwytliwe kawałki. W pewnym momencie ShuU dał na kilka sekund swój bas publiczności, a pod koniec Deceived Mad Pain pękły mu jedna lub dwie struny. Zespół od początku koncertu dawał z siebie wszystko, ale nic by to nie znaczyło bez Goku. Młodzi artyści sprostali zadaniu; wokalista emanował charyzmą i wydawał z siebie gardłowy głos, a warkoczyki Яyo smagały powietrze do wygrywanego przez niego rytmu.

Siła girugamesha ujawnia się podczas koncertów, granych bez udawania, z wyjątkową dynamiką. Muzycy nie zajmują się wykonywaniem zbędnych gestów lub przyjmowaniem typowych póz, jak czyni wiele zespołów visual kei. ShuU i Nii grają spokojnie, bez pozerstwa, Satoshi dobrze się czuje w roli charyzmatycznego wokalisty, a Яyo podkreśla kompozycje umiejętnymi gestami. To znak, który pozostawia ich muzyka; ich agresywność, a przede wszystkich ich emocje czynią girugamesha niesamowitym.


Setlisty:

- J-SHOCK - 23 czerwca 2007

01. 13
02. Jarring Fly
03. Shadan
04. Mouja no koushin
05. Owari to Mirai
06. Furubita Shashin
07. robust conviction
08. Goku
09. Kaisen Sengen
10. Aimai no Mikaku
11. volcano
12. Mission Impossible
13. Omae ni sasageru minikui koe
14. Deceived Mad Pain


- inMotion Asia-Pacific - 15 września 2007

01. Aimai na mikaku
02. omae ni sasageru mnikui koe
03. Mouja no koushin
04. Kaisen Sengen
-MC-
05. Shadan
06. crime
07. Melody
08. Freesia
-BGM-
09. Real my place
10. smash !!
11. Jarring fly
12. Robust conviction
-BGM-
13. Zero
14. Owari to Mirai
15. Furubita shashin
16. Fukai no Yami
-MC-
17. volcano
18. Deceived Mad Pain

Encore:
19. Goku
REKLAMA

Powiązani artyści

REKLAMA