Recenzja

GOTHIKA - YOMI

30/03/2013 2013-03-30 19:30:00 JaME Autor: mizuku

GOTHIKA - YOMI

YOMI to udana mieszanka europejskich inspiracji i japońskiej estetyki.


© GOTHIKA
Album CD

YOMI

GOTHIKA

GOTHIKA na nowym albumie podąża nieco inną ścieżką niż dotychczas. Brzmienie zespołu wciąż jest elektroniczne i niezwykle oryginalne, jednak zdecydowanie bardziej wpisuje się w ramy takich gatunków jak ebm, synthpop czy futurepop. Nie znajdziemy tu zatem wielu typowo industrialnych kompozycji, do których mógł przyzwyczaić nas ZeitGeist. W żadnym wypadku nie oznacza to, że płyta nudzi, wręcz przeciwnie - pełna jest niespodzianek. W muzyce GOTHIKI nadal odnajdziemy sporo zachodnich elementów, lecz tym razem komponują się one z typowo japońskimi motywami. ‘'Yomi'’ to mityczna nazwa świata umarłych, jednak bez obaw – nie jest depresyjnie, a po prostu tajemniczo i klimatycznie!

Album rozpoczyna utwór o niemiecko brzmiącym tytule Brocken. Odznacza się on dłuższym, rozbudowanym wstępem, zaś charakterystyczne, hipnotyzujące partie powtarzają się każdorazowo przy okazji refrenów. Pomimo umiarkowanego tempa Brocken naprawdę zapada w pamięć i jest świetnym pomysłem na otwarcie krążka, dając tym samym obraz tego, jak rozwinęło się brzmienie GOTHIKI. Od razu można dostrzec kilka zmian: w przeciwieństwie do dwóch poprzednich albumów, YOMI nie rozpoczyna się od utworu instrumentalnego, powracają też fragmenty, które andro śpiewa w języku japońskim.

Kagome otwierają mocne dźwięki, które mogą zmylić słuchacza - brzmią one bardzo, jeśli nie całkiem, ‘‘europejsko’’. Ciekawie kontrastuje to z faktem, iż tekst kawałka jest w całości po japońsku. Różnorodne efekty zazębiają się ze sobą, sprawiając, że rytm staje się niezwykle solidny i wyrazisty. Partie wokalne w zwrotkach zostały cyfrowo zniekształcone, co dało interesujący rezultat, zaś refren okazuje się tak chwytliwy, że Kagome z pewnością sprawdzi się podczas koncertów.

Zmiana klimatu następuje wraz z Hong Kong Virginity. Spokojniejszy, nastrojowy początek ewoluuje w żywy wstęp przywołujący na myśl lata 80. Utwór cechuje tajemnicza, prawie melancholijna atmosfera, współgrająca z pełnym emocji głosem andro. Jest to niewątpliwie jeden z najmocniejszych punktów albumu; pomimo pozornie łagodnego tempa okazuje się dynamiczną, porywającą kompozycją, urozmaiconą mnóstwem ciekawych efektów.

Pierwsze takty The Gossamer Years przypominają nam o pochodzeniu członków GOTHIKI, jako że są one stylizowane na tradycyjną japońską melodię. Podobnie jak w przypadku Hong Kong Virginity, również ten utwór zdaje się być przesycony emocjami; imponujący, bardzo czysty wokal andro prowadzi nas przez opowieść o tęsknocie i smutku. Co ciekawe, The Gossamer Years jest pierwszym z dwóch kawałków skomponowanych przez wokalistę GOTHIKI, być może dzięki temu sprawia wrażenie nad wyraz osobistego.

W połowie krążka nadchodzi gwałtowne uderzenie w postaci Oxidiser. Od samego początku uwagę przykuwają szybkie, szalone brzmienia; utwór jest niesamowicie chwytliwy i taneczny, ani na chwilę nie zwalnia tempa. Nie da się ukryć, że jest odrobinę bardziej drapieżny niż pozostałe, jednak nie agresywny - po prostu idealnie nadaje się na parkiet; co więcej, z powodzeniem mógłby być grany w europejskich klubach. Energiczny i żywiołowy Oxidiser to kolejny mocny punkt YOMI.

Słuchając Babylon, możemy poczuć się zaskoczeni i zdezorientowani. Utwór przepełniony jest przedziwnymi, ośmiobitowymi dźwiękami, nasuwającymi skojarzenia ze starszymi grami komputerowymi. Nietypowe sample sprawiają wrażenie zorganizowanych w dość chaotyczny sposób, odrobinę przytłaczając partie wokalne. Ostatecznie jednak kawałek zyskuje na takich zabiegach - wszelkie eksperymenty są przecież jak najbardziej w stylu GOTHIKI. Babylon to odprężająca, nieco popowa odskocznia, a za jego oryginalnością prawdopodobnie stoi fakt, iż jest to drugi na płycie utwór skomponowany przez andro.

Sunrise początkowo może wydawać się mało porywający, ale w rzeczywistości to solidna kompozycja, w której słychać głos andro pozbawiony cyfrowych zniekształceń oraz ciekawe, charakterystyczne dla stylistyki futurepopu sekwencje. Jest to jeden z tych utworów, które zyskują przy każdym kolejnym odsłuchaniu.

Warto również przyjrzeć się remiksom, które są nieodłączną częścią wydawnictw spod znaku electro/industrial. YOMI zawiera ich siedem. Najbardziej przykuwa uwagę remiks Brocken autorstwa szwedzkiej grupy Covenant - przede wszystkim dlatego, że został umiejscowiony w środku listy utworów, nie zaś jak pozostałe, pod koniec. Zapewne to nie przypadek - Covenant to czołowy przedstawiciel sceny synthpop/futurepop i fakt współpracy z tak kultową grupą z pewnością wart jest podkreślenia. Zremiksowany Brocken jest jeszcze bardziej taneczny; co ciekawe, w tej wersji cały utwór zaśpiewany jest po angielsku. W klubie sprawdziłby się także Oxidiser wzięty na warsztat przez estoński projekt Freakangel. Utwór został przekształcony w odrobinę agresywniejszą kompozycję, mimo to wciąż miło się go słucha. Na uwagę zasługuje też Miroku w remiksie chilijskiego Vigilante: oprócz typowo elektronicznych efektów usłyszmy tu m.in. pianino czy rockowe gitary. Pozostałe remiksy są równie udane, jednak momentami uwzględniają bardziej ekstremalne wizje i przez to dla części fanów mogą okazać się zbyt ciężkie i hałaśliwe.

YOMI to solidna porcja alternatywnej elektroniki na najwyższym, światowym poziomie. Konsekwentne i przemyślane brzmienie wzbogacają typowo japońskie motywy, które bez wątpienia działają na korzyść GOTHIKI, nadając płycie unikalnego, egzotycznego charakteru. Warto trzymać kciuki za dalszy rozwój międzynarodowej kariery tego duetu, jako że ciężko pracuje na swój sukces i dzięki oryginalnemu połączeniu tego co japońskie z tym co zachodnie już zdążył stać się rozpoznawalną częścią niezależnej elektronicznej sceny.
REKLAMA

Powiązani artyści

Powiązane wydawnictwa

Album CD 2013-02-22 2013-02-22
GOTHIKA
REKLAMA