Relacja

LM.C LIVE 2011 YAON de FEVER FEVER!!

11/02/2012 2012-02-11 00:05:00 JaME Autor: Hiroe Tłumacz: Gin

LM.C LIVE 2011 YAON de FEVER FEVER!!

Zdeterminowane, by zawojować fanów LM.C, nie ugnie się nawet przed burzą.


© PONY CANYON INC.
29 maja 2011 roku do Tokio zbliżał się tajfun, niosąc ze sobą nasilający się wiatr i deszcz. Fani wyczekujący koncertu zostali wynagrodzeni za cierpliwość, kiedy w końcu wpuszczono ich do lokalu. Występ z okazji piątej rocznicy powstania LM.C miał się pierwotnie odbyć 2 kwietnia, ale w związku z trzęsieniem ziemi i tsunami został przesunięty na ten dzień. Fani, chowający swoje kreacje pod pelerynami przeciwdeszczowymi, czekali niecierpliwie na jego rozpoczęcie.

Zaciemnioną scenę zdobiły jasno oświetlone zielone gwiazdy. Kolorowe światła rozbłyskały tu i ówdzie. Okazała muszla koncertowa na otwartym powietrzu w Hibiyi to miejsce, gdzie liczni artyści tworzyli swoją historię. LM.C było jednym z tych zespołów, które w tym miejscu dały swój pierwszy publiczny występ. Wśród publiczności wrzało z powodu ekscytacji, ludzie głośno krzyczeli z radości, kiedy rozległa się piosenka otwierająca. Pierwszy na scenie pokazał się zamaskowany DENKI-MAN. Pozostali członkowie pojawiali się jeden za drugim, kierując się na swoje pozycje: NomNom podszedł do keyboardu, SASSY do perkusji, mACKAz wziął swój bas, Aiji gitarę, a maya zajął miejsce wokalisty i odpowiedział fanom, którzy nagle zaczęli krzyczeć z ogromnego podekscytowania. Światła padły na wokalistę, który krzyczał, stojąc na środku sceny pod szarym sklepieniem, niemalże nie różniącym się od chmur deszczowych na wieczornym niebie. Dookoła dało się słyszeć oklaski.

”Wędrujmy bez końca na kraniec tego nieba!” – słowa te stanowiły jakby sygnał, by rozbrzmiała muzyka. Doniosłe dźwięki poniosły się ponad ziemią, powodując narastanie natężenia braw i deszczu. Fani machali głowami tak, że kaptury pospadały im z głów. Deszcz moczył im włosy, ale oni nie bardzo się tym przejmowali.

Piosenka zmieniła się z Bell the CAT na Space Wannabiez, a fani machali rękami do muzyki. Większość publiczności stanowiły kobiety, ale znalazło się pośród nich też kilku mężczyzn. Ci z fanów, którzy przyjechali z zagranicy, byli bardzo podekscytowani, ciągle wykonując tę samą choreografię, wyciągając z górę ramiona i śpiewając ze wszystkimi. Za każdym razem, kiedy maya podskakiwał, publiczność robiła to samo, sprawiając, że ziemia nie raz się zatrzęsła.

Reflektory, które oświetlały publiczność, zdawały się sprawiać, ze była ona jeszcze bardziej podekscytowana. Aiji i mACKAz zachęcili fanów do wykonania serii krzyknięć, przesuwając się po całej scenie. maya zwiększył ich podekscytowanie, mówiąc: ”Krzyczcie, LM.C, krzyczcie!”. Wokalista machał brutalnie rękoma; nie przeszkadzały mu padające na niego zielone światła i deszcz. Wołania publiczności do mayi i Aijiego, takie jak ”Czekałam na ciebie!” albo ”Tęskniłam!”, wypełniły całą salę.

Po serii wymienianych okrzyków, pierwszym do rozmowy z publicznością przystąpił maya. Powiedział: ”W końcu was spotkałem! Gotowi, by się zabawić? Musicie zdjąć peleryny! To LM.C! Damy czadu! W porządku?”. Okrzyk radości podniósł się po tych słowach. maya uznał jednak, że to nie wystarczy i krzyknął: ”Gdzie moja Julia?”. Publika odpowiedziała głośno na jego pytanie. Występ ledwie się rozpoczął, a tłum już zdawał się wkładać w zabawę całe serce. maya powiedział: ”Nie słyszę was!”, na co fani odkrzyknęli: "yeah yeah yeah" i "go go go".

Kiedy maya ich usłyszał, powiedział: ”Dziś wieczór też zacznijmy występ wypełniony krzykami!”. Położył ręce na ramionach mACKAza i Aijiego, przemierzając scenę z lewa na prawo. Fani mieli na rękach, szyjach i palcach zespołowe gadżety. Te niezliczone ramiona wyciągały się w stronę sceny, podczas gdy wokalista mówił: ”Dzisiejszego wieczoru odważnie wyrażajcie swoje podekscytowanie głośnym krzykiem!”. Również muzyka stała się głośniejsza, jak gdyby miała zagłuszyć głos mayi.

DENKI-MAN dopingował publiczność, sprawiając, że była ona bardziej podekscytowana, a więź między nią a zespołem silniejsza. Po piosence OH MY JULIET oświetlenie dodało scenie subtelności. W trakcie Galileo czerwone, zielone i niebieskie światła padały na basistę i perkusistę. ”Poskaczecie? Skaczcie, skaczcie, skaczcie! Niech jeszcze usłyszę wasze głosy!” - te słowa rozpoczęły pełne nadziei, pogodne i szybkie DAYS. Gdy basista i gitarzysta zsynchronizowali się w grze, fani śpiewali do wtóru tekst piosenki.

”To będzie niezapomniana noc. Z nami to pewne. Czy ktoś jest psychicznie zmęczony?” Fani się uśmiechali, a niektórzy otwarcie przyznali się do tego, podnosząc ręce. Potem maya przeszedł do opowiadania o tym, jak się robi koncert na świeżym powietrzu przy brzydkiej pogodzie.

”Nim tu przyszliście, nie myśleliście, ze będziecie mieć takie przeżycia, co nie? Ależ macie fanaberie. A może niektórzy z was spodziewali się zwrotu za bilety? Żaden z tych pomysłów nie jest taki zły. Sprawmy razem, że ta noc będzie niezapomniana! Wy gracie główną rolę. Z pewnością potem to zrozumiecie. Deszcz się nasila, ale to tylko znaczy, że musimy szaleć jeszcze bardziej, prawda?"

W następnym utworze, CRAZY A GO GO, fani machali głowami, odrzuciwszy kaptury, a członkowie zespołu dalej grali, rzucając się brutalnie po scenie. ”Dobrze się przygotowaliście na dzisiejszą lekcję? Tajfun tu dziś dotarł, ale my swobodnie ruszajmy dalej!” - maya biegał po mokrej scenie, wskakiwał w kałuże i klękał przed publicznością, śpiewając: ”chodźcie bliżej”. Żółte światła błyskały zza gęstego dymu niczym pioruny, a basowe tony wydawane przez perkusistę rozbrzmiewały głośno.

maya zszedł z głównej sceny i przeszedł na mniejszą, znajdującą się po prawej stronie, stając obok świecących jasno znaków z napisem ”LM.C”. Potem dostał się na ruchomy podest i został przewieziony pomiędzy publicznością aż na sam środek. ”Wszystkich was widzę!”, maya sprawiał, ze fani byli jeszcze bardziej podekscytowani i odpowiadali mu falami headbangingu, machali ramionami z zapałem oraz starali się wyrazić swoje uczucia poprzez okrzyki radości. ”Nie możecie się zrelaksować ani na moment, nawet wy tam z tyłu! Jesteśmy LM.C!”. Czerwone i białe reflektory oświetliły widownię. maya był przemoknięty, ale wciąż wymachiwał głową: ”Stać nas na więcej!”.

Deszcz się wzmagał, a maya, mający na sobie czarny strój z lamy, dalej śpiewał. Słońce zaszło, a niebo pociemniało. Wokalista stał pod tym czarnym niebem, a jasne światło padało na niego. Potem wskazał na Aijiego, który wzniósł gitarę i wydał z niej głośny dźwięk. Obaj muzycy przenieśli się na ruchomą scenę na środku, a fani nigdy wcześniej nie widzieli u nich takiego entuzjazmu.

Można by się zastanawiać, czy koncert w takich warunkach może być sukcesem, ale obawy były niepotrzebne, czego dowód stanowiły pojawiające się tu i ówdzie fale headbangingu. Wszyscy śpiewali z mayą i poruszali się wraz z Aijim oraz pozostałymi muzykami. Gitarzysta grał, wydychając białe obłoczki, jego postać rysowała się jako silna i gibka.

Fani obserwowali wszystko uważnie, wznosząc ręce do klaskania. Wszyscy byli spowici białym dymem. ”Kontynuujmy naszą gorączkę” - niebieskie i czerwone światła padły na członków zespołu, którzy powrócili na główną scenę. ”Jest dobrze. Nie rozumiecie, co się dzieje, no nie? Tak może zostać. Tajfun uwielbia LM.C, czyż nie?” Fani uśmiechnęli się na te słowa, wyrażając w ten sposób zadowolenie. Deszcz zelżał nieco, ale nie wykazywał żadnych oznak, jakoby miał ustać. Mimo to nikt nie narzekał.

Mnóstwo niespodzianek miało miejsce podczas kolejnej piosenki, EDO FUNK. Zespół zaprosił tych z fanów, którzy podnieśli ręce, by weszli na scenę potańczyć. Około dwudziestu z nich, uradowanych do łez, znalazło się tam, gdzie grali muzycy. Fani przytulali się i ściskali sobie nawzajem ręce, mimo że dopiero co się poznali. Publiczność poniżej również się cieszyła i machała do tych, którzy znaleźli się na scenie. Niektórzy pościągali płaszcze przeciwdeszczowe. maya, założywszy na siebie happi, śpiewał i nawoływał fanów do tańca.

”Zróbmy z siebie głupków. SUPER DUPER GALAXY”. Ziemia się zatrzęsła, a maya zawołał ostro, podnosząc głos, jakby chciał przekrzyczeć deszcz. Publiczność wyciągnęła ramiona w stronę sceny i przyklaskiwała tym, którzy tańczyli na niej przez te dwie piosenki. ”Niech wszyscy śpiewają ze mną. Myślę, że zrozumiecie to dopiero później, ale LM.C to nie tylko my dwaj. To my i wy”, powiedział maya, dodając, że w deszczu ten koncert wypada piękniej. ”Poślijcie wasze głosy tym, którzy nie mogli tu dziś być z różnych powodów, oraz tym znajdującym się po drugiej stronie globu”.

Na moment przyciemniono światła, a obiekt rozświetlił się na niebiesko, gdyż fani machali świecącymi pałeczkami, które błyszczały jasno w ciemnościach. Rozpoczął się wstęp do 88. ”Niech wszyscy śpiewają!”. Zielone gwiazdy emitowały promienie światła. Jeśli 88 brzmiało jak życzenie, meteorion był raczej modlitwą. Bębny uderzały głośno, wspierała je gra gitar i basu.

Potem zaczęło się powolne Bokura no Mirai. Zza pleców mayi padało światło reflektora, a na jego tle uformowała się sylwetka wokalisty. Można nawet było pomylić się i stwierdzić, że to nie ten sam muzyk, który nieco wcześniej śpiewał z takim zapałem 88. Fani byli zaabsorbowani tą poważną piosenką, starali się ją w całości zapamiętać.

”Wszystko, co naprawdę musicie wiedzieć, to poznać visual kei, prawda? Zaśpiewam dla BOYS & GIRLS, którzy nie mogli tu dziś przyjść!” Fanów znów ogarnął entuzjazm. Deszcz nadal padał, ale wszyscy dowiedzieli się tego, co powinni wiedzieć, i co członkowie LM.C chcieli im przekazać. W momencie, kiedy zaczęto grać, w powietrze poleciały balony. maya zmienił tekst piosenki i śpiewał swobodnie, jakby dla niego wciąż trwała impreza. Każdy się uśmiechał i pokrzykiwał z głębi serca: "boys, yeah!" albo "sempai, yeah!".

"To Wonderful Wonder World", maya podniósł rękę i przedstawił każdego członka. Publiczność za każdym razem wiwatowała, a każdy się uśmiechał. Ta piosenka była niczym nowa obietnica. ”Dzięki, ze nas zawsze wspieracie. Dzięki, że dziś przyszyliście!”. Wszyscy członkowie zespołu zebrali się na środku sceny i w końcu wypuszczono z armatek taśmy. Piosenka się skończyła, a fani gorąco oklaskiwali muzyków.

”Pięć lat. To było świetne. Tak wiele doświadczeń. A następnego lata będziemy mieć trasę po ZEPP. Mamy nowe piosenki do wydania. Czuję, że to właśnie wyznaczy nam drogę ku przyszłości. Proszę, wspierajcie nas nadal”, mówił maya, spoglądając wstecz na minione pięć lat, które spędził jako członek LM.C. Był o krok od wzruszenia się, a jego głos się załamywał: ”Wiele się zdarzyło. Brak mi słów, ale niektórzy mówili mi, że szybko się skończy moja kariera wokalisty, że ktoś inny byłby lepszy w tej roli. Długa kariera nie jest moim celem, chcę tylko, żebyście mieli ubaw. To się dla mnie najbardziej liczy. Śpiewam od pięciu lat, wszyscy się z tego cieszą, więc to najwyższy czas. Ja nawet nie powiedziałem rodzicom”.

Zapadła cisza, bo publiczność nie chciała uronić ani słowa z tego, co mówił maya. Milczenie stawało się męczące, a napięcie narastało, aż w końcu wokalista krzyknął: ”Gdy skończy się ta trasa, 8 stycznia 2012 roku damy koncert w Nippon Budokan!”. Sala zatrzęsła się od krzyku, a publiczność poczuła ulgę. Narastały oklaski i radosne wołania.

”Myślę, że zmieniłem się w ciągu tych pięciu lat. Na początku wszystko robiliśmy, żebyśmy my sami mieli ubaw. Nie miałem pojęcia, dla kogo powinienem śpiewać. Nie miałem w kogo wierzyć. Ale odwiedziłem różne kraje i zaprzyjaźniłem się z różnymi ludźmi. Teraz sądzę, że będę stał na scenie, nawet jeśli przyjdzie tylko jedna osoba. Myślę, że przed nami jest radosna przyszłość”. Oklaski, okrzyki, uśmiechy i łzy - sala zapełniła się nadziejami.

”Nową piosenkę wydamy 27 lipca. Stworzyliśmy ją z waszych głosów. Hoshi no Arika” - piosenkę tę wybrano na motyw do anime "Nura: Rise of the Yokai Clan", które zaczęto nadawać w lipcu. Fani nieświadomie uśmiechali się do członków zespołu, który śpiewali wspólnie. Wszyscy się bawili razem z nimi, a maya machał, śpiewając. Potem na scenie wyświetlono informację o koncercie w Nippon Budokan, a jako następną zagrano PUNKY ♥ HEART. Piosenka była ekscytująca i wszyscy skakali do niej raz po raz.

maya zapowiedział pierwszą piosenkę, jaką nagrało LM.C, ☆Rock the LM.C☆. Wszyscy wiedzieli, że koncert wkrótce się skończy. ”Przejdźmy do ostatniej piosenki! Nie będzie żadnej na bis! Niech w tej sali zacznie się przyszłość LM.C!”. Fani brutalnie machali głowami, by wszystko z siebie wrzucić. ”Zabiorę was w przyszłość, więc musicie bardziej i bardziej szaleć! Nasza przyszłość jest najlepsza, ten koncert jest najlepszy, Japonia jest najlepsza i wy jesteście najlepsi! Wszyscy błyszczeliście! Dziękuję!”, maya zakończył piosenkę podskokiem. Aplauz narastał, a publiczność wołała jego imię.

Na samiutkim końcu członkowie zespołu rzucali w publiczność papierki i robili sobie zdjęcia. Ten występ przepełniały szczęśliwe myśli. Aiji wyraził wdzięczność fanom, mówiąc, że LM.C nigdy nie miałoby szans na Budokan, gdyby nie ich wsparcie. Spoglądając wstecz na te pięć lat, powiedział, ze chce dalej być członkiem LM.C. Po słowach Aijiego, podziękowania złożył maya, wyrzucając z siebie wszystkie uczucia i mówiąc o przyszłości.

Koncertem w Nippon Budokan, który będzie miał miejsce 8 stycznia 2012 roku, LM.C na pewno zaskoczy i dostarczy powodów do ekscytacji swoim fanom. Występ będzie nosił tytuł ~Go To The 5th Anniversary FINAL~ ★Rock the PARTY★2012 i ma zakończyć obchody piątej rocznicy powstania zespołu.


Setlista:

01. No,9 (ver.SGLB)
02. CHEMICAL KING-TWOON
03. Bell the CAT
04. Space Wannabiez
05. OH MY JULIET.
06. JOKER-my name is-
07. Galileo
08. DAYS
09. CRAZY A GO GO
10. BAD SPIDER
11. METALLY
12. Z-MAN
13. GHOST † HEART
14. EDO FUNK
15. SUPER DUPER GALAXY
16. 88
17. meteorion
18. Bokura no Mirai.
19. BOYS & GIRLS
20. It's a Wonderful Wonder World
21. LIAR LIAR
22. Hoshi no Arika.
23. PUNKY ❤ HEART
24. ☆Rock the LM.C☆
25. LET ME' CRAZY!!
REKLAMA

Galeria

Najnowsze wiadomości

Nowy album CROSSFAITH
Nowy album BRIDEAR
ONE OK ROCK ogłosił światową trasę
Oricon 2024 #20
Nowy singiel MUCCa
Oricon 2024 #19
Oricon 2024 #18
Oricon 2024 #17
REKLAMA

Najnowsze artykuły

REKLAMA

Powiązani artyści

Powiązane wydarzenia

Data Wydarzenie Lokalizacja
  
29/05/20112011-05-29
Koncert
LM.C
Hibiya yagai dai ongakudou
Tokio
Japonia
REKLAMA