Relacja

"LIVE from Yokohama" Jina Akanishiego w The Grammy Museum

17/02/2012 2012-02-17 00:01:00 JaME Autor: anna Tłumacz: neejee

"LIVE from Yokohama" Jina Akanishiego w The Grammy Museum

Jin Akanishi zorganizował specjalny występ, by uczcić nowe wydawnictwa i podziękować swojej oddanej publiczności, który można było obejrzeć na żywo w The Grammy Museum.


© Warner Bros. Records - Akanishi Jin
Mający szczęście fani, którym udało się zdobyć bilety, 6 stycznia zebrali się przed The Grammy Museum w Los Angeles. Czekali niecierpliwie na rozpoczęcie transmisji specjalnego występu dla fanów Jina Akanishiego, LIVE from Yokohama, kiedy to muzyk miał zagrać piosenki pochodzące z niewydanego jeszcze albumu oraz odpowiedzieć na pytania publiczności. Wiele z osób przyjechało z innych stanów, udowadniając, że jeżeli chodzi o Jina, to żaden dystans nie jest zbyt duży.

Chociaż całe wydarzenie rozpoczęło się o 11 rano lokalnego czasu, wszystkie bilety się wyprzedały. Na ekranie zostało wyświetlone wstępne wideo, pokazujące pobyt Jina w Los Angeles, a potem występ rozpoczął się Test Drive, pierwszym singlem wydanym przez artystę w USA. Wychodząc samotnie na scenę, piosenkarz urzekł tłum tą impertynencką piosenką, którą zadebiutował na szczycie listy iTunes.

Po przejściu do następnego utworu wszystko nieco zwolniło, przede wszystkim ze względu na pewne nieszczęśliwe wypadki na scenie! Po pierwsze, maszyna do wytwarzania mgły wyprodukowała jej zbyt dużo, toteż opary zasnuły całą scenę, wywołując u Jina kaszel. Po krótkiej rozmowie z technikiem muzyk spróbował zaśpiewać ponownie, ale okazało się, że pojawiły się problemy z mikrofonem. Trzeci wypadek zdarzył się pod koniec intra, gdy nagle z przodu sceny wystrzeliły płomienie, a Jin zamarł zszokowany. Za czwartym razem los się odwrócił i piosenkarz wykonał Eternal już bez żadnych przeszkód. Ta słodka fortepianowa ballada została wzmocniona przez poważny i szczery śpiew artysty, a słuchanie jego głosu bez auto-tune'a wydawało się bardzo odświeżające.

Następujące potem MC zostało przetłumaczone na potrzeby widzów w Los Angeles. Jin mówił o nagrywaniu w tym mieście, zbliżającej się premierze albumu oraz kręceniu filmu "47 roninów" w Europie. Wyznał, że wykonywanie MC samemu wychodzi mu okropnie i zaprosił do pomocy przyjaciela, DJ-a DAVE'a, ale obiecał ciężko pracować, by poprawić się w przyszłości.

Po krótkiej rozmowie na temat jedzenia - podczas której Jin wspomniał o swojej tęsknocie za In’N’Out, kalifornijską siecią barów z hamburgerami - DJ DAVE przedstawił fanów oglądających show w Los Angeles i nagranie na żywo publiczności pojawiło się na ekranie w Jokohamie. Fani krzyczeli po obu stronach oceanu, a Jin wykonał na żywo po raz pierwszy mający się niedługo ukazać singiel Sun Burns Down. Piosenka, która niewątpliwie stanie się hitem wśród klubowiczów, skłoniła wszystkich do powstania i tańczenia.

Gdy utwór się zakończył, wszyscy usiedli, przygotowując się na sesję pytań i odpowiedzi. Fani z Los Angeles wysłali wcześniej swoje pytania i teraz patrzyli, jak Jin losuje dwa z pudełka. Pierwsze dotyczyło tego, czy muzykowi podobało się nagrywanie w Ameryce, na co ten odpowiedział: "Uwielbiam to! Te gorące dziewczyny... Takie otoczenie stanowiło dla mnie wielką inspirację". Drugie pytanie było na temat tego, jacy amerykańscy artyści go inspirowali, a Jin wspomniał o Lil’ Wayne i Michaelu Jacksonie. Kilka następnych pytań pochodziło od jego japońskich fanów i chociaż większość okazała się mało ciekawa, jedno - często zadawane - zirytowało Jina i piosenkarz zdecydował się wyjaśnić tę sprawę raz na zawsze.

A jakie było to pytanie? "Dlaczego przez cały czas nosisz kapelusz i okulary przeciwsłoneczne?" Odpowiedź Jina: "Sprawiają, że czuję się bezpiecznie i pewnie, gdy spotykam się z innymi lub gdy występuję przed wieloma ludźmi. To jak... biustonosz u kobiet. Czy wyszłybyście z domu bez stanika? Nie? To jest to, co czuję wobec moich kapeluszy i okularów przeciwsłonecznych".

Fani wybuchnęli śmiechem, gdy muzyk zrobił rozdrażnioną minę i wyraził nadzieję, że ta odpowiedź zadowoli wszystkich. Po kilku następnych pytaniach nadszedł czas na zakończenie spotkania i Jin zaśpiewał ostatnią piosenkę, SEASONS. Ta wolna, przyjemna ballada stanowiła miłe pożegnanie, ale na fanów w Japonii czekała w zapasie jeszcze jedna niespodzianka. Jin zapowiedział, że stanie w drzwiach, by osobiście powiedzieć publiczności "do widzenia", gdy ta będzie opuszczała pomieszczenie.

Chociaż fani w Los Angeles nie mogli zobaczyć muzyka przy wychodzeniu, nie będą musieli czekać długo, by ujrzeć go ponownie. 6 marca w USA wychodzi jego album Japonicana, w związku z czym Jin wróci do Stanów z trasą, której pierwszym przystankiem 9 marca będzie Club Nokia w Los Angeles.
REKLAMA

Galeria

Powiązani artyści

Powiązane wydawnictwa

Singiel CD 2011-03-02 2011-03-02
Akanishi Jin
Singiel Format cyfrowy 2012-01-24 2012-01-24
Akanishi Jin
Singiel CD 2011-12-28 2011-12-28
Akanishi Jin
Singiel Format cyfrowy 2011-11-08 2011-11-08
Akanishi Jin
REKLAMA